11.

40 7 0
                                    

Sobota, godzina 7.30. Stan: zdezorientowanie, żal, rozgoryczenie. Cel: łazienka.

Ociężale wstałam z łóżka i poczłapałam do umywalki. Chciałam się w końcu obudzić, otrząsnąć po wczoraj, lecz nawet lodowata woda nie pomogła i wciąż wyglądałam i czułam się tragicznie.

Mama i George powrót planowali dopiero w poniedziałek rano, więc miałam ponad 48 godzin na samotność. Musiałam wszystko przemyśleć, ułożyć w głowie. Ten chaos aż bolał...

Kiedy zwlekłam się na dół i zrobiłam śniadanie, usiadłam przy kuchennym stole, na którym rozłożyłam dwa albumy przywiezione przez mamę. Nie wiedziałam, dlaczego zabrała je ze sobą. Przecież tyle raz mi powtarzała, że chce skończyć z przeszłością, że to, co było już się nie liczy, że mój ojciec dla niej nie istnieje. A jednak, nigdy nie odważyła się wyrzucić tych zdjęć. Teraz przeżuwając posiłek, przyglądałam się niezliczonym imprezom, balom szkolnym, wycieczkom, czy zwykłym spacerom. Na każdej fotografii widniały dwie postaci- moi rodzice. Byli uśmiechnięci od ucha do ucha, zazwyczaj trzymali się za ręce, często się obejmowali. Patrząc na to, przypuszczałabym, że byli świetną parą. Niestety, życie pokazało inaczej.

Z opowieści mamy dowiedziałam się, że tata odszedł od niej, kiedy zaszła w ciążę. Od razu przyznała, że nie byłam planowanym dzieckiem. Byli zaledwie rok po ślubie, mieli po 22 lata. Oboje pragnęli korzystać z życia. Jednak mama podjęła się wyzwania, jakim było niemowlę, a tata uciekł byle dalej od problemu. Na początku moja rodzicielka nie dawała sobie rady. Jak sama przyznała, bez swoich rodziców wylądowałaby na bruku. Dopiero jak się urodziłam, zrozumiała powagę sytuacji i się unormowała. Znalazła pracę, mieszkanie. Po tacie ślad zaginął, lecz ona go nie szukała. Wiedziała jedynie, że się przeprowadził i zaczął „nowe" życie. Nigdy nie utrzymywali kontaktu.

Tego wszystkiego dowiedziałam się, gdy skończyłam 15 lat. Wcześniej nie interesowało mnie to, choć owszem patrzyłam z zazdrością na koleżanki, które miały pełną rodzinę. Mama zawsze pocieszała mnie słowami: „Same dajemy radę! Więc, po co nam ktokolwiek inny?" Nie znajdywałam na to odpowiedzi, aż do teraz. Dopiero po zobaczeniu tego zdjęcia, uświadomiłam sobie, że tak naprawdę mi go brakowało. Tęskniłam do pełnej rodziny, zakochanych rodziców, wsparcia, jakie mógł dać tylko ojciec, do tych wspólnie przeżytych chwil. Chciałam, żeby to on nauczył mnie jazdy na rowerze, pływania, nurkowania. Żeby ktoś stał na straży, kiedy wychodziłam z chłopakami, włóczyłam się po nocach.

Mama dawała sobie radę, przynajmniej na początku. Po tym, jak opowiedziała mi o tacie, odpuściła. Być może uznała, że już nie jestem dzieckiem? Być może pomyślała, że już nie potrzebuję jej opieki i pomocy? Zaczęła żyć własnym życiem i nadrabiać stracone lata. Właśnie w tamtym okresie Mike dał mi wsparcie, którego brakowało mi ze strony najbliższych...

Mike! Jak to się stało, że teraz już ze sobą nie rozmawiamy? Jedna sprzeczka tak nas poróżniła? Właściwie on zdenerwował się, że spotykałam się za jego plecami z Adamem, a ja, ponieważ miał o to pretensje. Chyba byłam też trochę zazdrosna o jego Natalie. Idealna Natalie. Cudowna Natalie. Seksowna Natalie. Inteligenta Natalie. Cały czas tak o niej mówił... Miałam tego dość, ale nie mogłam tego przed nim pokazać. A może on chciał, żebym była zazdrosna? Nie, to niemożliwe. Niby, po co? Po nic. Dla zabawy? Nie, to do niego nie podobne. W każdym razie, strasznie za nim tęskniłam... To był ten czas, kiedy potrzebowałam go usłyszeć, potrzebowałam się przytulić, popłakać, a on by zasypał mnie słabymi żartami i wszystko wróciłoby do normy.

Nie mogłam tak tego zostawić. To nie mogło się tak skończyć.

-Halo?- usłyszałam trzeszczący głos w słuchawce. Byliśmy ponad 300 km od siebie, więc zasięg mógł trochę szwankować. Jednak wszędzie rozpoznałabym ten kojący dźwięk, mimo iż wyraźnie czułam w nim zdziwienie. –Ann?- zapytał, jakby coraz bardziej niedowierzając.

"Only friends"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz