#14

581 46 7
                                    

   Chłopak nachylił się nade mną i pocałował. Odwrócił mnie w swoją stronę, a następnie usadowił na swoich udach. To jednak nie było to samo co z Tomem. Owszem, Severin całował wspaniale, ale był trochę zbyt nachalny. Freund nie był tak czuły i delikatny jak Hilde. Całkowicie przejął inicjatywę, co w sumie aż tak bardzo mi nie przeszkadzało. Jedna z jego rąk znalazła się na moich plecach, a druga we włosach. Jego język trochę zbyt gwałtownie znalazł drogę do moich ust, a mnie wprawiło to w dziwne, ale miłe odrętwienie. Jego porywczość i nachalność zrzuciłam na alkohol, chociaż niezbyt w to wierzyłam. Wtedy skoczek wsunął mi dłoń pod top. Tego było za wiele. Odsunęłam się przerywając tym samym pocałunek.
- Przepraszam - wyszeptałam. - Sev, to się dzieje za szybko... Ja nie dam rady... - uśmiechnęłam się pocieszająco.
- Jak chcesz, mała - tym razem pocałował mnie czulej i delikatniej. Rozpłynęłam się. - Poczekam - powiedziała po chwili wprost w moje usta.
   Reszta wieczoru przebiegała zwyczajnie. Rozmawialiśmy praktycznie o wszystkim.
- Sev, wiesz która godzina? - zapytałam w końcu i uwolniłam s się z jego objęć.
   Chłopak sięgnął po telefon i spojrzał na wyświetlacz.
- Za 10 ósma - wyszeptał do mojego ucha.
   Podniosłam się jak oparzona, co niezwykle zdziwiło blondyna.
- O 20 muszę być w hotelu. Kolacja... Alex mnie zabije - stwierdziłam.
- Ale jutro się zobaczymy, tak? - sportowiec również wstał i mocno złapał mnie w talii. Nie mogłam, a raczej nie potrafiłam mu odmówić. Coś mnie do niego przyciągało, przy żadnym  chłopaku się tak nie czułam. "A co z Tomem?". Znowu ten głosik. Wyrzuciłam go z głowy. - Zależy mi - dodał stanowczym, ale czułym tonem.
- Zastanowię się... - odparłam cicho.
   On nachylił się nade mną i namiętnie pocałował po czym lekko przygryzł moją wargę. Wszystko działo się tak szybko, ale niespecjalnie mi przeszkadzało. Byłam wniebowzięta, że ktoś taki się mną interesuje, choć wątpliwości po rozmowie z Tomem nadal we mnie tkwiły.
- Przekonałeś mnie - westchnęłam zadowolona. - Ale naprawdę muszę już iść - cmoknęłam go w policzek i nie czekając na odpowiedź oddaliłam się.
   Idąc szybkim tempem do hotelu doszłam w niecałe 10 minut. Na szczęście nie spóźniłam się. Przed drzwiami od razu dopadła mnie Therese.
- Opowiadaj! - zarządziła. - Jak było?
- Ej, spokojnie - roześmiałam się. - Może nie tutaj, co? - rozejrzałam się wokoło. - Po kolacji - dodałam i zniknęłam w jadalni.

***

- Więc? Jaki on jest? - spytała 20 minut później podekscytowana przyjaciółka gdy byłyśmy już w pokoju.
- Cudowny - westchnęłam rozmarzona. - Nigdy jeszcze nie spotkałam tak idealnego mężczyzny.
- A Tom? - wtrąciła natychmiast brunetka i uważnie obserwowała moją reakcję.
- Cholera, Therese. Hilde to całkiem inna bajka. On jest moim przyjacielem. Tylko przyjacielem - podkreśliłam. - Ale muszę przyznać, że w całowaniu niczym nie ustępuje Severinovi - zadowolona opadłam na łóżko równocześnie czując na sobie wzrok brunetki.
- Całowałaś się z Freundem? Jennie, najpierw Hilde, teraz on... Nie możesz się nimi bawić - zaczęła pouczać mnie dziewczyna i miała dodać coś jeszcze, ale na szczęście id jej dalszych wywodów uwolniło nnie niespodziewane pukanie do drzwi.
- Proszę - powiedziałam.
   W progu pojawił się Hilde. Miał niezwykle poważny wyraz twarzy, jakby coś go trapiło. Było to trochę niepokojące. Wodził wzrokiem po pokoju, aż w końcu zatrzymał się na mnie.
- Jen, możemy pogadać? - zapytał bez cienia uśmiechu co było w jego przypadku dziwne, bo zazwyczaj zawsze się śmiał. - Proszę, to bardzo ważne - dodał po chwili nagląco.
   Spojrzałam na obecną w pomieszczeniu Therese, która była równie zaskoczona i zdezorientowana jak ja. Wzruszyła tylko obojętnie ramionami dając mi tym samym do zrozumienia, że nie ma pojęcia o co chodzi sportowcowi.
- Pewnie - odparłam po chwili milczenia i minęłam skoczka w progu. - Idziesz?
   Myślałam, że zostaniemy na korytarzu, ale on najwidoczniej chciał porozmawiać bez potencjalnych świadków. Zabrał mnie natomiast do pokoju, który dzielił z Kennethem. Drugiego ze sportowców jednak nie było w środku. Zgadywałam, że ulotnił się na prośbę szatyna.
- Więc? Powiesz mi o co chodzi? Zaczynam się niepokoić - przysiadłam na skraju łóżka i wpatrywałam się w niego uporczywie. Patrząc na jego zachowanie coś tak czułam, że to będzie moja druga poważna rozmowa tego dnia.
- Jennie, to dla mnie trudne... - zaczął. - Ale proszę, powiedz mi najpierw czy to dla ciebie coś znaczyło...
   Nie za bardzo rozumiejąc tę wypowiedź spojrzałam na szatyna. Dobrze ukrywał emocje, bo nie mogłam nic wyczytać z jego oczu, twarz miała taki sam kamienny wyraz jak twarz Janne Ahonena po każdym skoku.
- O co chodzi? - powtórzyłam po raz kolejny i zaczęłam naprawdę się denerwować. - Co masz na myśli?
   Widziałam grymas wykrzywiający jego twarz.  To musiało być dla Norwega trudne.
- Ten pocałunek, Jen. Czy to dla ciebie coś znaczyło? - odrobinę zaszokował mnie tym pytaniem.
   Nie wiedziałam do czego zmierza ta rozmowa, ale miałam swoje trochę niepokojące podejrzenia. To nie mogło skończyć się bez sprzeczki, awantury czy czegoś podobnego.
- Tom, ja... Ja naprawdę nie wiem... Do cholery, to... My jesteśmy przecież przyjaciółmi! - pod wpływem emocji nie umiałam złożyć poprawnego zdania. Byłam już naprawdę porządnie zdenerwowana.
- Spokojnie, uspokój się, księżniczko - Hilde kucnął przede mną i położył dłonie na moich kolanach.
   Jako, że nadal byłam w spodenkach zadrżałam gdy Norweg tylko dotknął mojej nagiej skóry.
- Wyjaśnij mi o co chodzi tym razem - powiedziałam stanowczo, a w moim głosie dało się słyszeć niemal błagalną nutę.
- Jennie, to nie jest takie proste jak mogłoby się wydawać - westchnął i podniósł się z klęczek po czym usiadł obok mnie na łóżku. - Jesteś dla mnie cholernie ważna i nie chcę cię stracić, więc obiecaj, że cokolwiek usłyszysz nie wyjdziesz stąd tylko dasz mi skończyć, okay? - już drugi raz w ciągu tego dnia usłyszałam te słowa. Ponownie też skinęłam głową jak w transie oczekując dalszej części wypowiedzi.
- Tom, co się z tobą dzieje? Przecież wiesz, że mnie nie stracisz - byłam naprawdę wystraszona jego słowami. On natomiast uniósł dłoń i uspokajająco pogładził mnie kciukiem po policzku.
- Bardzo zależy mi na tobie i naszej przyjaźni. Wiesz też, że traktuję cię jak młodsza siostrę, której nigdy, nie miałem - uśmiechnął się i zamknął moje dłonie w swoich. - Ale musisz też wiedzieć, że ostatnimi czasy wiele się zmieniło... - mruknął, a ja już naprawdę nie wytrzymałam.
- Do cholery jasnej, co? Co się zmieniło? - podniosłam głos trochę bardziej niż zamierzałam.
- Jennie, bo ja... - nabrał powietrza w płuca i wstał po czym odwrócił się w moją stronę. Chyba trudno mu było to z siebie wyrzucić. - Jen, ja... Ja zrozumiałem, że... Że cię kocham - wydukał.

Postaram się dodać jeszcze jeden dzisiaj, ale nie obiecuję. :D Oczywiście, o ile chcecie ;) <3 Tak w ogóle to cieszę się, że Norwegowie wygrali dziś konkurs ^^ Nawet Bardal był w Planicy *.* <3

Jeg Elsker DegOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz