#18

577 42 13
                                    

   Z wielkiej, starej szafy wyjęłam właśnie kolejne pudło i zaczęłam przeglądać jego zawartość. Jak się okazało było w połowie zapełnione płytami. Wyciągałam każdą i odczytując nazwiska wykonawców coraz bardziej się uśmiechałam.
- Tom! - krzyknęłam, aby zagłuszyć muzykę z radia. - Uroczyście cię informuję, że zabieram to pudło - powiedziałam, gdy zwrócił na mnie uwagę.
- Co tam masz?
- Płyty. Mnóstwo płyt z muzyką - oznajmiłam entuzjastycznie. - Nawet Stonesi - wzięłam jedną z płyt wspomnianego zespołu i włożyłam ją do odtwarzacza.
   Wybrałam czwartą piosenkę, jedną z moich ulubionych. Hilde przez chwilę wsłuchiwał się w gitarowe dźwięki, a gdy zabrzmiał refren spojrzał na mnie niepewnie.
- Czekaj, to z tego filmu z Denzelem Washingtonem, mam rację? - zanucił kawałek utworu "Time Is On My Side"
- Tak, "W sieci zła" - uzupełniłam jego wypowiedź o tytuł ekranizacji. - Znalazłam coś fajnego, więc ja sprzątanie na dzisiaj kończę - podniosłam się z podłogi i otrzepałam z kurzu. Chwyciłam pudełko uprzednio wyjmując płytę z odtwarzacza i nie czekając na chłopaka zeszłam po schodach do salonu.
   Po chwili pojawił się tu też Norweg i usiadł obok mnie na kanapie po czym włączył telewizor.
- Co oglądamy? - spytałam zaciekawiona i oparłam głowę o silne ramię skoczka.
- Zależy od ciebie, słońce - zaśmiał się pod nosem. - Masz do wyboru "Indianę Jonesa", " Larę Croft", jakiś film romantyczny lub horror. O, albo "Brudny Harry".
   Romans odpadał już na początku, bo podejrzewałam jakie będą tego konsekwencje. Indianę i Larę widziałam już kilka razy podobnie jak Brudnego Harry'ego, ale wprost przepadałam za Clintem Eastwoodem.
- " Brudny Harry" - zadecydowałam.
   On uśmiechnął się łobuzersko i objął mnie.
- Tak myślałem... - mruknął. - Według mnie horrory są lepsze - dodał i ze śmiechem zmienił kanał.
   Jak zwykle wybrał najgorszy moment. Na ekranie pojawił się mężczyzna przybijający rozprute zwłoki kobiety do ściany. Zrobiło mi się niedobrze, więc mocno wtuliłam twarz w tors sportowca, co niewątpliwie mu się spodobało.
- Nienawidzę cię - wymamrotałam cicho w jego klatkę piersiową. - To jest ohydne...
- "Ludzka stonoga" była gorsza - przypomniał.
- Teraz nawet będę się bała stąd wyjść - syknęłam.
- Mi to nie przeszkadza - podniósł mnie i wylądowałam na jego kolanach. - Możesz tu zostać...
- Tom... - zaczęłam ostrzegawczo. Bałam się, że jeśli zostanę, to oboje przestaniemy się kontrolować.
- Spokojnie, Jen, wiem - pogładził mnie po włosach. - Przecież ci coś obiecałem - dodał.
   Usiadłam bokiem na jego udach i spojrzałam mu w oczy. W jego tęczówkach zabłysły radosne iskierki. Nachylił się nade mną; czułam, że chce mnie pocałować. Zamknęłam oczy jednak gdy nic się nie stało ponownie je otworzyłam. Zatrzymał się z ustami kilka  milimetrów od moich.  Dłoń położył na mojej talii i lekko uniósł moją koszulkę. Mój oddech stał się szybszy i płytszy. Norweg drugą ręką założył  mi kosmyk włosów za ucho.
- Jennie... - wyszeptał i potarł kciukiem mój policzek. - Obiecałem... Po prostu mi powiedz, że tego nie chcesz. Nie zrobię nic dopóki nie wyrazisz zgody...
- Tom, ja... Proszę, nie chcę... - przerwałam na chwilę, by zaczerpnąć powietrza. - Nie chcę, abyś przestał... - dokończyłam, a jemu nie trzeba było dwa razy powtarzać.
   Pocałował mnie delikatnie i lekko przygryzł moją dolną wargę wywołując u mnie dreszcz podniecenia. Przejechał palcem po moim kręgosłupie i pogłębił pocałunek. Kiedy jednak próbował zdjąć mi koszulkę odsunęłam się, aczkolwiek niezbyt chętnie.
- Co jest, maleńka? Coś nie tak? - objął mnie mocno w pasie i znowu miał zamiar złączyć nasze usta, ale położyłam dłonie na jego klatce piersiowej.
- Przepraszam, Tom... - wyszeptałam i wstałam. - Ja... Nie mogę, ja mam faceta... - w kącikach moich oczu zalśniły łzy.
   Szybko znalazłam się w korytarzu i zaczęłam zakładać buty. Hilde jednak złapał mnie za rękę tym samym powstrzymując od wyjścia.
- Ej, uspokój się. Nienawidzę gdy przeze mnie płaczesz... - chwycił mocno moje nadgarstki.
- Ja się po prostu boję, rozumiesz?
- Czego ty się boisz, księżniczko? - zauważyłam strach w jego oczach.
- A co jeśli faktycznie bylibyśmy parą? A co jeśli uczucie by się wypaliło? Pewnie nasza przyjaźń też przestałaby istnieć. A ja nie chcę cię stracić... - zakończyłam.
- Jennie, rozumiem. Tylko przyjaźń - westchnął niezbyt ucieszony i otarł mi łzy z policzków. - Ale proszę, zostań. Mogę nawet siedzieć na drugim końcu kanapy - puścił mi oczko.
   Nie mówiąc nic z powrotem zrzuciłam buty i wróciłam do salonu. On odetchnął z ulgą i, jak obiecał, usiadł po drugiej stronie sofy. W telewizji nadal leciał horror. Przysunęłam się do skoczka i tak jak poprzednio wtuliłam twarz w jego doskonale zbudowaną klatkę piersiową.
- Jen... - zaczął niepewnie, nie wiedząc o co chodzi.
- Zamknij się już - odparłam stanowczo.

***

   Kolejne dni wyglądały praktycznie tak samo. O 7.00 rano Tom wychodził pobiegać, a później wpadał do mnie na kawę. Długo rozmawialiśmy, chodziliśmy na spacery lub po prostu oglądaliśmy filmy. Jedynym minusem było to, że Freund się nie odzywał. Nie miałam pojęcia o co chodzi.

***

   16 lipca, pierwszy dzień treningów na skoczni, miał być jednym z najgorszych dni w moim życiu. Wszystko zaczęło się jednak w miarę normalnie. O 9.30 do moich drzwi zapukał Tom. Chwila zapomnienia sprzed paru dni ooskza w niepamięć i znowu było między nami tak jak dawniej. Zaraz po zapaleniu silnika chłopak, znając już moje przyzwyczajenia, włączył radio. Z głośnika popłynął głos Chada Kroegera z zespołu Nickelback śpiewającego "Lullaby". Śmiejąc się i rozmawiając o wszystkim dotarliśmy pod skocznię. Na mojej twarzy natychmiast pojawił się szeroki uśmiech, gdyż dostrzegłam autobus kadrowy Niemiec, co znaczyło, że Severin prawdopodobnie też tu jest.
   Przed wejściem na teren skoczni czekała na nas reszta kadry, więc wszyscy poszliśmy do "domku" Norwegów, gdzie skoczkowie się przebrali, a następnie udali na trening. Ja natomiast zabrałam ze sobą aparat fotograficzny i zajęłam miejsce na trybunach, aby móc zrobić trochę zdjęć. Chciałam też wreszcie pobyć sama. Tym razem miałam szczęście, bo nikt do mnie nie podszedł. Dopiero po godzinie dostrzegłam Bardala oraz Hilde koło "domku" norweskiego, więc poszłam w tamtą stronę.
- Gdzie reszta? - spytałam wesoło i usiadłam na ławce.
- Trening chyba się przeciągnie... - mruknął starszy ze sportowców. - Jak zdjęcia? - Bardal wskazał głową mojego Nikona.
- Według mnie są dobre - wyszczerzyłam zęby w szerokim uśmiechu.
- Nie wątpię - skomentował Tom posyłając mi buziaka w powietrzu.
   Jak mówił Anders trening przeciągnął się i przez następne pół godziny razem z nim i z Hilde oglądaliśmy fotki z sesji treningowej, a także te, które zrobiłam na zgrupowaniu w Hiszpanii.
- Nie myślałaś o kursie fotograficznym? - zapytał w pewnej chwili Bardal.
   Odłożyłam lustrzankę na ławkę i podniosłam się tym samym siadając na kolanach odrobinę zaskoczonego Toma.
- Nie. Wy mi wystarczacie. Zdjęcia mogę robić amatorsko - wzruszyłam ramionami.
   Starszy ze skoczków tymczasem złapał Nikona, włączył go i skierował obiektyw aparatu na nas.
- Poudawajcie trochę zakochanych - powiedział entuzjastycznie i pstryknął nam fotkę.
   Odwróciłam się do tyłu i zdezorientowana spojrzałam na przyjaciela. Też nie miał pojęcia o co chodzi.
- Z Tarragony macie chyba tylko dwa wspólne zdjęcia - brunet kolejny raz zrobił zdjęcie i uśmiechnął się szeroko. - Naprawdę słodko razem wyglądacie - skomentował po chwili.
- On jest dziwny... - mruknęłam tak, aby tylko Tom to usłyszał po czym pocałowałam go w policzek.
   Szatyn odpowiedział mi buziakiem w kącik ust.
- Ej, gołąbeczki - rozległ się głos Fannemela niedaleko nas. - Skończcie te czułości i idziemy.
   Śmiejąc się wstałam z kolan Toma, a Anders oddał mi aparat. Przelotnie spojrzałam w kierunku "domków" skoczków i stanęłam jak wryta. Uśmiech niemal natychmiast zniknął z mojej twarzy...

Więc pojawił się kolejny. Miałam dodać wcześniej, ale jakoś byłam zajęta książką... :D Nie wiem czy ktoś z Was słyszał o Colleen Hoover, ale mnie naprawdę wciągnęła, więc polecam ;) Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Postaram się dodać coś jeszcze przez święta. ;* 

Jeg Elsker DegOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz