Wszystko było czarne. Noc ciasno otuliła go swoim płaszczem, ale nawet ona nie była w stanie ukryć krwi na rękach mordercy, księżyc, niby zawstydzony, schował się za dużą, kłębiastą chmurą... Mężczyzna zmienił bieg w samochodzie i mknął dalej pustą ulicą, latarnie skończyły się jakieś kilka kilometrów wcześniej. Jechał w absolutnej ciszy, ciemność go nie przerażała, podobnie jak wszechobecna cisza- odnajdował w nich swych sojuszników, nie wrogów. Minął fabrykę, duży, biały budynek odcinał się znacząco na tle czarnego nieba, popatrzył na niego przez chwilę, po czym znów przeniósł bystry wzrok na drogę. Przejechał jeszcze tylko kilka kilometrów i skręcił w wąską piaskową ścieżkę wiodącą do lasu... wysokie świerki rzucały nieregularne cienie na jasną drogę, niby diabły, które tylko czyhają na jakąś zbłąkaną duszę, by wciągnąć ją do krainy wiecznych męczarni...ale on nie był zbłąkaną duszą. Był samym diabłem, najgorszym z nich wszystkich, odzianym w ludzkie ciało i obdarzonym duszą tak czarną i plugawą, że sam szatan bałby się w nią spojrzeć... Słyszał pod kołami odgłos pękających szyszek, skojarzył mu się z dźwiękiem łamanych kości, wyobrażał sobie że to nie szyszki, ale stosy wyschniętych szczątków układają się w biały dywan wiodący go ku ciemności. Nie odczuwał wyrzutów sumienia- zrobił to, co w jego chorym mniemaniu było konieczne, ta kobieta była niepotrzebna, stanowiła jedynie przeszkodę, była jak zbłąkany puzel od innej układanki, pozostawiony przez jakieś nieuważne dziecko nie w tym miejscu co potrzeba... czuł się dumny, mogąc wyzwolić swój idealny świat od takiej istoty. Zatrzymał auto, ale nie gasił silnika- do tego co chciał uczynić, potrzebne mu było światło- i wysiadł, a kiedy jego stopy stanęły na iglastej ziemi, znowu nawiedziły go te same trupie fantazje... Jedną ręką otworzył bagażnik, jego biały kitel rozwiał się na wietrze, gdzieś w oddali słychać było żałosne pohukiwanie sowy, w tych tonach dało się wyczuć iście żałobną melodię... Mężczyzna rzucił okiem na wnętrze swego samochodu i na jego twarz powrócił ten sam wyraz zaciekłości co kilka godzin wcześniej.
CZYTASZ
Brudna Krew I
Mystery / Thriller"I że cię nie opuszczę aż do śmierci"- Czy Anna, wypowiadając te słowa zdawała sobie sprawę, że jej ukochany mąż zapragnie przyspieszyć wypełnienie tej obietnicy w tak okrutny, bezlitosny sposób? Czy mogła wiedzieć, jaką straszliwą pułapkę zastawił...