Rozdział 4

3K 196 11
                                    

Naruto już od miesiąca uczył się fuinjutsu. Potrafił poradzić sobie ze słabszymi pieczęciami, ale te trudniejsze nadal sprawiały mu problemy. Pracował także nad szybkością bo ta była na niskim poziomie. Poprawił się przy tworzeniu rasengana, teraz wykonywał go w szesnaście sekund.
Jeśli chodziło o pieniądze znalazł idealną metodę na ich zarabianie. A mianowicie codziennie tworzył kilka klonów, które łowiły ryby w rzece. Następnie jednemu z nich zakładał pieczęć pieczętującą chakrę. Potem klon, pod Henge no Jutsu*, razem z rybami płynął do Kraju Fali gdzie je sprzedawał i kupował potrzebne rzeczy. Dzięki tej taktyce wiedział co się dzieje na świecie, a co najważniejsze nie był skazany na ciągle jedzenie ryb.
-Kurama?
-Tak?-odezwał się basowy głos.
-Wiesz, myślałem ostatnio nad pieczęcią. Nie wiem, dlaczego wcześniej o tym nie pomyślałem.
-Co masz na myśli?
-To, że jeszcze nie otworzyłem tobie klatki. Przecież wystarczy że zerwe pieczęć.
-To nie jest takie proste jak myślisz.
-Niby czemu?-zapytał się zdziwiony.
-Do zerwania pieczęci potrzebujesz specjalnego klucza.
-To musimy go zdobyć. Wiesz chociaż gdzie on jest?
-Tak, i to jest ta dobra wiadomość.
-To na co czekamy? Zaraz się spakuje i możemy ruszać.
-Widzisz teraz będzie ta zła wiadomość. Klucz posiada jedna z żab, z Góry Myoboku*.
-Och... To faktycznie jest zła wiadomość. Przecież nie mógłbym jej przyzwać bo Jiraiya od razu by się o tym dowiedział, a tego raczej nie chcemy.-powiedział załamanym głosem.
Przez resztę dnia myślał nad dręczącą go sprawą. Wymyślił kilka sposobów, ale jedne były niewykonywalne a inne opierały się głównie na szczęściu. Przed snem poćwiczył jeszcze jedną z pieczęci i zapadł w sen.

~~~~~~

Następnego dnia obudził go Kurama , wołają w jego umyśle. Nie miał zamiaru wstawać, więc przewrócił się na drugi bok i przykrył kołdrą po uszy. Niestety nawoływanie nieustało.
-Naruto!-po raz kolejny zostało wypowiedziane jego imię.
-Dasz mi spać lisie!? Jest sobota, chcę się wyspać.
-Czyli masz gdzieś mój plan?
-Plan czego?
-Zdobycia klucza do pieczęci. W końcu sam chciałeś go zdobyć, ale widocznie już cię to nie obchodzi.
-Dobra, już wstaję.-powiedział otwierając i przecierając swoje błękitne, niczym czyste niebo, oczy. Wstał, ociągając się, i skierował się w stronę łazienki. Po wykonaniu porannej toalety udał się do pokoju, aby się w coś ubrać.
-To co za plan wymyśliłeś, że obudziłeś mnie o tak nieludzkiej porze?-zadał pytanie, w czasie robienia jajecznicy. Jakiś czas temu Kurama skutecznie wybił mu zwyczaj ciągłego jedzenia ramen.
-Jest południe. Gdybym dał ci spać dalej wstałbyś pewnie wieczorem.-powiedział rozbawionym głosem.-Ale wracając do pytania. Mógłbyś porozmawiać z Wielkim Ropuszym Mędrcem.
-Z Wielkim czym?
-Nie czym, tylko Kim. Chodzi mi o najstarszą ropuchę, która żyje na Górze Myoboku. Jest ona czymś w rodzaju przywódcy. Gdybyś porozmawiał z nim, jest duża szansa na to że odda ci klucz, w końcu należy do ciebie.
-A jak mam z nim porozmawiać?
-Musisz przyznać jedną z ropuch by cię przeniosła do niego. Na twoim miejscu przyzwał bym Gamakichi'ego.
-A jak powie Jiraiyi że żyje? Nie wiem czy jest sens tak ryzykować.
-Myślę że jak wytłumaczysz mu sytuację to nic nie powie.
-Dobrze, spróbujmy.

~~~~~~

Jeszcze tego samego dnia znaleźli się w Myobokuzan*. Tak jak przewidział Kurama, Gamakichi zgodził się nie mówić nic nikomu, o tym że Naruto żyje.
Gamakichi używając wstecznego przyzwania, przeniósł Uzymakiego od razu do sali, w której znajdował się Wielki Mędrzec.
-Kim jesteś że chcesz stanąć przed radą starszych, z Góry Myoboku?-odezwała się jedna z ropuch.
-Nazywam się Naruto Uzumaki i...
-Nie kłam, nie możesz nim być ponieważ on...
-Ach. Tak jak przewidziałem, mały Naruto.-przerwał Shimie Mędrzec.-Wiedziałem że pojawisz się tutaj po coś co należy do ciebie.
-Ale Czcigodny, przecież prawdziwy Naruto Uzumaki nie żyje. Nie pamięta pan jak był tutaj Jiraiya i mówił o tym?
-Tak pamiętam to moja droga.
-Shima* jak możesz wątpić w Wielkiego Mędrca!?
-A jak ty możesz na mnie krzyczeć Fukasaku*!?
Naruto stał i patrzył na radę, niezdolny do zrobienia czegokolwiek. Nie mógł uwierzyć że zaczęli się kłócić o jakąś błahostkę.
-Drogie dzieci, małżeństwo nie powinno się kłócić.-przemówił do "dzieci", a następnie zwrócił się do blondyna.-Więc po co tu przybyłeś mały Naruto?
-Przybyłem tu po klucz do pieczęci Czcigodny.
-Ach tak. A po co ci on, jeśli mogę wiedzieć?
-Mam zamiar nauczyć się korzystać z pełnej mocy Kuramy. A żeby z niej skorzystać potrzebuję klucza do pieczęci Czwartego, która więzi we mnie dziewięcioogoniastego.
-A skąd wiesz że ci sie to uda dzieciaku?-odezwała się jedna z ropuch, siedzącą po lewej stronie Wielkiego Mędrca.
-O to nie musisz się martwić. Wiem że mi się to uda, nieważne jak.
-A skąd mamy mieć pewność że kyuubi się nie wydostanie, i nie zaatakuje Konohy?
-Macie moje słowo że tak się nie stanie.-odpowiedział poważnym tonem niebieskooki.
-Fukasaku, ten klucz i tak powinien do niego należeć.
-Tak, ale...
-Więc mu go oddam. Wiem że nie ma złych zamiarów.
-Ale...
-Nie ma żadnego "ale" dziecko. Sprowadź tutaj Gerotore* Fukasaku.
-Dobrze.
W czasie sprowadzania Gerotory, Naruto rozmawiał z lisem.
-Co o nim myślisz?
-W jakim sensie?
-No... nie wydaje ci się jakiś taki... taki dziwny?-po tym pytaniu lisi demon zaniósł się głośnym śmiechem, w umyśle blondyna.-I z czego się śmiejesz? On powiedział że przewidział, to że się pojawie. Jeśli to nie jest dziwne to już nie wiem co.
-Idioto, on potrafi przewidzieć przyszłość. Więc to nic dziwnego że wiedział, że przyjdziesz.
-Soka, to dużo wyjaśnia.
Po wypowiedzi niebieskookiego do sali wszedł członek rady z jakąś żabą.
-Mały Naruto, jak pewnie się domyślsz ta oto żaba posiada klucz do twojej pieczęci. Gerotoro proszę pokaż klucz, który znajduję się w tobie.-po jego słowach żaba się "rozwinęła" ukazując pieczęć, wyglądającą jak klucz.-Teraz mały Naruto, prześlij chakrę do palców i przyłóż je tutaj.-wydał polecenie pokazując odpowiednie miejsce ba pieczęci. Blondyn trochę niepewnie podszedł i przyłożył palce do wskazanego miejsca. Gdy to zrobił poczuł mrowienie na opuszkach.-Gratulacje teraz jesteś właścicielem klucza.-po jego wypowiedzi żaba się zwinęła i skoczyła w jego kierunku. Na początku nie wiedział o co chodzi, aż do momentu kiedy Gerotora nie była już w połowie, w jego ustach. Zaczął się rzucać i próbować ją wyciągnąć, ale na marne.-Więc teraz kiedy już wszystko zostało załatwione możesz odejść.
-Dobrze, ale mam jeszcze jedną prośbę.
-Tak?
-Czy moglibyście nie mówić Jiraiyi że tak naprawdę żyje?
-A czemu mielibyśmy tego nie zrobić, mały Naruto?-zapytał uważnie go obserwując.
-Ponieważ zaczął by mnie szukać i spróbował sprowadzić do wioski, a ja nie mam zamiaru tam wracać.
-Hmm, dobrze uszanuje twoją decyzję dziecko.
-Bardzo ci dziękuję Czcigodny. Teraz będę już musiał wrócić. Jeszcze raz dziękuję, za wszystko.-już miał wracać na wyspę ale uświadomił sobie jeden mały szczegół.-Jak ja mam wrócić do siebie!?
-W taki sam sposób, w jaki się tu dostałeś.
Po jego słowach zniknął w białym dymie, pojawiając się przed swoim domem. Na niebie wznosiły się już gwiazdy i księżyc.
-To co... jutro otwieramy klatkę, tak?
-Tak, mam już dość siedzenia w klatce. Trzeba rozprostować stare kości.
-Mam zacząć mówić do ciebie "staruszku"?
-Nie przeginaj.
-Dobra, dobra.-powiedział szybko, i dodał jeszcze pod nosem.-Już nawet pożartować się nie da z tym futrzakiem.
-Ile razy mam mówić że nie jestem żadnym futrzakiem!?-odpowiedział mu tylko śmiech blondyna.-I co ja z tobą mam?
-Co tam mamroczesz?
-Nic, nic.
Po tej krótkiej wymianie zdań Naruto przestał patrzeć się w niebo i wszedł do domu. Po zjedzeniu kolacji udał się do pokoju, gdzie zapadł w głęboki sen.

~~~~~~

Henge no Jutsu- jutsu przemiany w dowolną osobę lub przedmiot

Góra Myōboku - Myōbokuzan - ziemia, gdzie żyją wszystkie żaby. Jest tam miejsce dla wszystkich ropuch, małych i dużych.

Gamamaru znany bardziej jako Wielki Ropuszy Mędrzec jest najstarszą i najbardziej szanowaną ropuchą, wśród wszystkich mieszkańców Góry Myōboku.

Shima i Fukasaku są starszymi mędrcami i głównymi przywódcami Myōbokuzan.

Gerotora jest specjalną żabą, z wyjątkowego gatunku, który jest ściśle tajnym strażnikiem klucza do pieczęci, najczęściej mieszkających w użytkowniku.

~~~~~~

I pojawiła się dalsza część opowiadania.
Miało pojawić się o 9, ale miałam sprawdzian z biologii i musiałam się (czytaj ściągi ) przygotować.
Ale już jest :)
Więc do następnego.
Ja Ne!

Zapomniane Życie [Naruto ff] [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz