part 35

7.9K 562 94
                                    

-Co?-pyta zdezorientowany Leo, na co się uśmiecham.
-Powtórzyć?-przegryzam wargę i wyciągam telefon.  Wybieram numer na taksówkę i po trzech sygnałach, odzywam się:
Dobry wieczór. Chciałabym zamówić taksówkę na adres..-nagle komórka z mojej ręki zostaje mi wyrwana.
-Nigdzie nie idziemy-mówi stanowczym głosem. Podnoszę brwi do góry i zabieram mu swój telefon.
-Dlaczego? Też chciałabym się zabawić chociaż raz. A nie tylko ty-fukam i zakładam ręce na piersi. Odchodzę od niego, ale po chwili zostaję z powrotem przyciągnięta.
-Jezu,Mia, zachowujesz się jak dziecko-przewraca oczami i całuje mnie w policzek.
Patrzę w bok i specjalnie ignoruję jego spojrzenie. Wzdycha i w końcu się zgadza. Daję mu buziaka i ponownie dzwonię na taksówkę.
Kiedy jesteśmy w drodze, dostaję SMS:
Mia, nie wiem kiedy wrócisz,ale ja idę do znajomych na imprezkę. Wrócę następnego dnia rano. Kocham cię. Mama.
Uśmiecham się i pokazuję wiadomość Leo.
-Widzisz jak dobrze-mówię i opieram głowę o jego ramię.
Po paru minutach dojeżdżamy do klubu. Z daleka można usłyszeć basy muzyki i kolorowe światła otaczające budynek. Pocieram ręką w górę i w dół ze zdenerwowania. Nie ukrywajmy, jestem po raz pierwszy na imprezie i to jeszcze bez zgody mamy. Szalona.
Wysiadam razem z Leo i kieruję się do wejścia. 
-Leondre. Oni nas nie puszczą. Jesteśmy za młodzi-zaczynam panikować. Jaka ja głupia, że o tym nie pomyślałam!
-Spokojnie kochanie, puszczą- uśmiecha się i docieramy do ochroniarza. Mówią sobie coś na ucho i po chwili wchodzimy. Otwieram szeroko oczy ze zdziwienia i zastanawiam się, jak on tu może wchodzić.
-Nie pytaj. Później ci wytłumaczę-wyprzeda mnie brunet i kieruje do środka. 
Oglądam się dookoła i chyba żałuję, że tu przyszłam. Uszy mi wręcz pękają, i te wszystkie spocone ciała ocierające się o siebie. Fu.
Siadam na krześle przy barze i chwilę później widzę przed sobą drinka. Uśmiecham się seksownie do baristy i kieruję wzrok na Leo. Widać, że jest lekko zdenerwowany. Próbuję ukryć zadowolenie. Powoli piję swój napój i tak mija mi parę minut. W końcu wstaję i kiedy chcę coś powiedzieć Leondre, nie ma go. Otwieram usta i nie wierzę w to. Zostawił mnie tu samą? Dobrze, pokaże mu na co mnie stać.
-Kochanie, polej mi następnego. I pilnuj. Co jakiś czas będę tu przychodzić i dopijać-mówię przystojnemu chłopakowi i puszczam mu oko. 
Poprawiam sukienkę i idę na parkiet. Wypatruję jakiegoś osobnika do tańczenia i w końcu go mam. Blondyn, nawet wysoki, wygląda na około 17-18 lat. Kolczyk w wardze. Dwa tatuaże na rękach. Ubrany w biały t-shirt i czarne opinające mu nogi jeansy. Najlepiej jak potrafię, podchodzę do niego i zagaduję:
-Hej, zatańczysz?
Chłopak odwraca się do mnie i skanuje wzrokiem. Uśmiecha się seksownie i odpowiada:
-Oczywiście-wymienia kontakt wzrokowy ze swoimi kolegami i do mnie podchodzi. Oblizuje dolną wargę i prowadzi mnie na parkiet. Swoimi rękoma otacza moją talię i kołysze do rytmu muzyki. Powoli odczuwam przypływ adrenaliny i zaczynam ruszać tyłkiem. Mruczy w odpowiedzi i dociska do siebie. Zamykam oczy i wsłuchuję się w rytm muzyki. Po paru minutach, krzyczę:
-Zaraz wracam, idę się napić!

-Dobrze, wiesz gdzie mnie szukać-puszcza mi oko i odchodzi.
Kieruję się do mojego drinka i wypijam go w ciągu paru sekund. Macham pustą szklanką kelnerowi i czekam na dokładkę. No Leo, pokażę ci. Rozglądam się za nim, ale nigdzie go nie widzę. Gdzie on do cholery jest? 

Zdenerwowana wracam do mojego towarzysza, ale zamiast niego jest tylko jego paczka. Marszczę brwi i dokładnie się za nim rozglądam.
-Słoneczko, Luke już poszedł. Kazał cię pozdrowić i dał nam swój numer telefonu. Masz-odwracam się i rozpoznaję ten głos. Charlie.Odbieram od niego karteczkę i od razu zapisuję szereg liczb w kontaktach. Czuję, jak wypity wcześniej drink na mnie działa. Uśmiecham się i siadam na nim okrakiem. Jest zdziwiony, wszyscy są. Ja też, ale to nie ważne. 
-Chodź zatańczyć-szepczę mu do ucha i i przegryzam jego płatek.
Słyszę jak przełyka głośno ślinę, na co się uśmiecham.
Wstaję z niego, specjalnie się o niego ocierając i podaję mu rękę. Zdezorientowany, idzie za mną i po paru minutach wczuwa się w grającą muzykę. Dopijam mój drink i wyrzucam szklankę. Chichoczę i wiem, że jestem już pijana. Charlie otacza mnie swoimi ramionami i wytrwale ze mną tańczy.
-Wwwiesz, lubię cię, nie jesteś aż taki zły-jąkam się i błądzę rękoma po jego ciele.
Blondyn przybliża swoją twarz do mojej i dotyka swoimi ustami moje. Mruczę i wtapiam się w pocałunek. Jego usta są nieziemskie! Rękoma schodzi na moje pośladki i klepie mnie w nie. Przegryzam jego dolną wargę i wkładam palce w jego włosy. Całujemy się tak jeszcze trochę, gdy słyszymy krzyk:
-Co jest kurwa?-Leo cały zdenerwowany podchodzi do nas i z całej siły uderza Charlie'go.


Hello, i'm LeoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz