part 55

3.5K 218 19
                                    

Wyswobadzam się z objęć Leondre, na co mruczy z niezadowoleniem. Uśmiecham się i zerkam na godzinę. 14:25.
-Leo-mówię głośno-o mój boże, przecież twoja mama jest na dole!-jestem taka zażenowana, zakrywam twarz dłońmi.
Brunet głośno się śmieje, przysuwa mnie do siebie, zabiera ręce z mojej twarzy i odpowiada:
-Kochanie, te ściany są szczelne, nic nie słychać. A poza tym, to co? Myślę, że moja mama i tak się domyśla pewnych rzeczy-puszcza mi oko, a moje policzki są jeszcze bardziej czerwone niż parę sekund temu. Całuje mnie w obie strony twarzy, a ja przegryzam wargę.
-Co teraz?- szepczę i na niego spoglądam. Od razu zauważam, jak jego ciało się napina, a na twarzy tworzy się lekki grymas.
-Nie wiem, zrobiłem trochę hałasu w tej szkole- stwierdza-pewnie będę miał kłopoty, ale najważniejsze, żebyś ty była bezpieczna. Nie wiem, co się stało, wydarzyło się coś, czego chciałem uniknąć-spogląda na mnie, a w moim gardle tworzy się ogromna gula. Powstrzymuję łzy, które uporczywie chcą wydostać się na zewnątrz. -Co jest?-pyta zmartwionym głosem mój chłopak. Patrzę się na niego i wzruszam ramionami.
To wszystko przez ciebie - odzywa się moja podświadomość.
-Nic-kłamię i spoglądam w drugą stronę.
-Przecież widzę, powiedz mi-przewraca oczami.
-Jeny, wiem,że to moja wina. I wiem, że też tak myślisz. Gdybym była normalna, posłuchałabym się ciebie, ale nie-jedna łza płynie mi po policzku, szybko ją wycieram i wstaję. Biorę ubrania w ręce i jak najszybciej wychodzę z pokoju. Rozglądam się, czy przypadkiem nikogo nie ma na korytarzu i pędzę do łazienki. Zamykam się i opieram się o drzwi. Zsuwam się na podłogę i zakrywam się rękoma. Co ja najlepszego zrobiłam?
Wstaję i spoglądam w lustro. Moje włosy to koszmar. Lekkie wory pod oczami. Rumieńce na policzkach. Malinka na obojczyku. Lekko uśmiecham się na ten gest.
Jest ze mną. Wspiera mnie. Chroni mnie. Przy nim mogę być bezpieczna.
Spłukuję twarz i myję zęby. Tak, jest tu moja szczoteczka.
Ubieram się, sięgam po kosmetyczkę i robię delikatny makijaż. Po tym wszystkim zdążył zniknąć.
Wychodzę z pomieszczenia, biorę wdech i wchodzę do pokoju Leo. Marszczę brwi, gdy nigdzie go nie zauważam.
Ścielę łóżko, które po naszym... hm, naszym wspólnym wysiłku jest w stanie krytycznym. Schylam się, by sięgnąć po kołdrę, gdy nagle czuję dłonie na moich biodrach.Wystraszona, odskakuję od bruneta(wiem,że to on). Uśmiecha się szeroko i do mnie podchodzi. Patrzę na niego niepewnie i zaczynam się cofać, aż trafiam plecami o ścianę. Jego uśmiech się powiększa, jeśli to w ogóle możliwe i chwilę później jest przy mnie. Moje serce przyśpiesza, nie mam pojęcia,dlaczego tak reaguję. Jego usta są jedynie parę milimetrów od moich. Nie wytrzymuję i jako pierwsza zaczynam pocałunek. Mruczy i obejmuje moje nogi wokół jego talii. Wkładam ręce pod jego koszulkę i dotykam klatki. W końcu się ode mnie odrywa i obdarowuje pocałunkami moją szyję. Lekko wyginam się w łuk, następnie zamykam oczy.
-Leo-stękam-przestań.
Robi to, co mówię i patrzy się na mnie.
-Musisz przestać się zadręczać-szepcze i całuje mój nos- to nie twoja wina-schodzi na brodę- jesteś moją dziewczynką, będę cię chronić zawsze-atakuje moje usta, a mi robi się gorąco na całym ciele.
Kiedy kończymy, schodzę z niego i łapię go za rękę.
-Chodź- mówię i wychodzimy-zjadłabym coś- Leondre się śmieje.
-Co?-odwracam się do niego i także się uśmiecham.
-Przed chwilą jadłaś-puszcza mi oko- ale z chęcią cię nakarmię.
Przewracam oczami i kieruję się do kuchni.
-Nie ma twojej mamy?-pytam i siadam na krześle.
-Nie, poszła na zakupy czy coś w tym stylu-odpowiada i opiera się o blat- na co masz ochotę, kochanie?
Patrzę się na niego i mrużę oczy.
-Hm, coś słodkieegooo- wołam i do niego podchodzę- co masz?
-Ciebie- szepcze i wbija się w moje usta. Klepie mnie w tyłek i ze śmiechem idzie na drugi koniec pomieszczenia. Otwiera szafkę i wyciąga z niej ciastka.
-Dupek-fukam, ale gdy widzę, co trzyma w ręce, piszczę i do niego podbiegam.
-Co powiedziałaś?- pyta się poważnie.
Podnoszę brwi i wyrywam mu ciastka.
-DUPEK-krzyczę na cały dom, śmieję się i biegnę do salonu. Słyszę jego kroki za mną, więc przyśpieszam i kładę się na kanapę. Chwilę później zwisa nade mną.
-Ach tak?-mruczy. Jego włosy wyglądają tak seksownie.Kiwam głową i przegryzam wargę.
-Dobrze- robi coś czego się nie spodziewałam, zaczyna mnie gilgotać!
-Leo, przestań!-śmieję się głośno i nie mogę przestać.
-Jestem dupkiem?- pyta.
-Jesteś- nie dam mu się tak łatwo, o nie.
-Dobra- przestaje i siada na drugim końcu kanapy.
Czyżby się obraził?
Podchodzę do niego, siadam na nim okrakiem i szepczę:
-Żartowałam, kochanie.
Przegryza wargę i ściąga mnie z siebie.
-Dobra- śmieje się z mojej reakcji i sięga po pilota.
Trzy godziny później wraca mama Leo. Patrzę na zegarek i widzę 19:30.
-Leondre, myślę,że powinnam wracać do domu. Moja mama mnie zabije-mówię i kieruję się do drzwi. Zakładam buty i widzę jego smutną minę.
-Nie wiem, co teraz będzie-przyznaje i patrzy się na mnie.
-Ja też-szepczę i po raz kolejny w moich oczach gromadzą się łzy. Leo to zauważa, podchodzi i obejmuje mnie w talii.
-Przejdziemy przez to, słoneczko- szepcze i czule mnie całuje.
-Dobra-odpowiadam- muszę lecieć, kocham cię.
-Ja ciebie też, do jutra kochanie- mówi i mnie przytula.
Wychodzę z domu i kieruję się do swojego.
Już widzę moją mamę, będzie wściekła, że cały dzień mnie nie było.
Po piętnastu minutach jestem już u siebie. Otwieram drzwi, zdejmuję adidasy i wchodzę w głąb korytarza.
-Mamo?-wołam, ale nikt się nie odzywa-mamo?-wołam jeszcze raz i znowu cisza.
Zaczynam się niepokoić i bać. Idę jak najciszej do kuchni, biorę nóż i z głośno bijącym sercem idę do salonu. Nikogo nie ma. Otwieram drzwi od łazienki. Pustka. Moje ręce zaczynają się trząść, czuję się jak z jakiegoś pieprzonego horroru.
Zaczynam iść po schodach. Krzywię się, gdy lekko skrzypią. Zaczynam otwierać pokoje na górze. Został mój. Zamykam oczy, biorę parę wdechów i wydechów, otwieram oczy, ściskam nóż i wchodzę. To, co widzę, powoduję u mnie wielką ulgę. Moja mama wygodnie śpi na moim łóżku. Odkładam nóż i głośno wypuszczam powietrze. Podchodzę i kładę się obok niej.
-Mamo- szepczę i głaszcze jej włosy. Zaczyna się ruszać, ale nie reaguje-mamo-powtarzam głośniej, a ona wstaje jak oparzona.
-Co się dzieje?- patrzy wszędzie i nagle zauważa mnie.
Uśmiecham się lekko, lecz po chwili tego żałuję.
-Młoda damo, gdzieś ty była? Dlaczego nie było cię w szkole? Dlaczego uciekłaś? I to już któryś raz? Myślałaś, że się nie dowiem?- zaczyna swoje kazanie, a ja przewracam oczami.
-Nie rób tego, bo zaraz dostaniesz szlaban! Powinnaś już dostać, ale najpierw cię wysłucham, mów- zakłada ręce na piersi i się we mnie wpatruje.
Wzdycham.
-Ostatnio, tak przyznam się, że zdarzały mi się ucieczki, ale w końcu jestem nastolatką i mam prawo raz sobie zaszaleć, prawda? Uczę się dobrze, spędzam mnóstwo czasu na nauce, nie sprawiam żadnych problemów wychowawczych, więc jak raz zrobię coś, czego nie powinnam to nic się chyba nie stanie. Dzisiaj.. dzisiaj wydarzył się pewien incydent i jestem w szoku, że nic co o tym nie powiedzieli, tylko naskarżyli na mnie. Jakiś chłopak próbował się do mnie dobrać, rozumiesz? Nie było nikogo na korytarzu! Na szczęście przyszedł Leo.. trochę go obił, ale przynamniej mnie od niego uratował- tłumaczę, gdy znowu pojawiają się te cholerne łzy- potem poszłam do Leondre, zaopiekował się mną. Ciebie nie było, więc gdzie miałam iść? Jest moich chłopakiem, bardzo go potrzebowałam.
Moja mama zaczyna płakać. Szybko do mnie podchodzi i mnie przytula.
-Kochanie, przepraszam. Tak bardzo jestem zajęta pracą. Wezmę parę dni wolnego i się tobą zaopiekuję, dobrze?- pyta, a ja kiwam głową.
-Dziękuję mamo- mówię i się od niej odsuwam.
-Skarbie, jesteś moją córką- uśmiecha się- chcesz zjeść kolację?
- Nie, nie mam ochoty. Wezmę prysznic i pójdę spać- odpowiadam i biorę w ręce piżamę.
-Dobrze, to ja idę na dół, kolorowych snów- całuje mnie w policzek i po chwili jej nie ma.
Idę do łazienki i biorę prysznic. Gorący, długi prysznic. Wychodzę, przebieram się,wskakuję do łóżka i sięgam po telefon. Po chwili dostaję wiadomość:
Leo❤️: Zapisuję cię na kick boxing.

Hello, i'm LeoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz