Rozdział 2: Kim jesteś?

349 12 0
                                    



Obudziły mnie promienie słońca które leniwie wstawało z nad horyzontu. Moje włosy splotłam w warkocza, ubrałam białą koszule wiązaną z przodu i czarne spodnie. Za plecami miałam mój miecz. Mój ukochany sihill. Zeszłam na dół i wybiegłam na dwór z którego dochodziły odgłosy walki. Kikimora. Rozrywała na strzępy konia, a w jej stronę zbliżał się wojak który nie docenił możliwości monstrum. Zaczął krzyczeć i machać rękoma gdy zauważyła go. W ułamku sekundy rzuciła się w jego stronę, już wyciągnęłam miecz i byłam gotowa zaatakować gdy zauważyłam Jego. Z gniadego konia zeskoczył białowłosy mężczyzna. Na plecach dzierżył dwa miecze. Wyciągnął srebrny, zagwizdał na placach zwracając przy tym uwagę potwora, który miał już rozszarpać gardło młodzikowi. Jego ruchy były wyćwiczone. Każdy ruch przemyślany i opanowany. Miał niesamowicie szybki refleks. Zranił bestię wykonując młyniec i przecinając tętnice szyjną. Stałam jak zahipnotyzowana. Nagle kikimora ostatnimi siłami wzniosła się w powietrze, po czym zanurkowała i rozerwała ramię i część szyji mężczyzny. Chciała go dobić , ale nie zdążyła. Została przebita przez mój miecz. Najszybciej jak potrafiłam dobiegłam do rannego:

-P-pomóż mi-i...- wyjąkał i stracił przytomność

Ten młodzik spierdolił. Kurwa. Muszę mu pomóc. Eh,będę tego żałować. Próbowałam przerzucić nieznajomego przez ramię lecz był za ciężki. Musiałam wlec go po ziemi. Najszybciej jak umiałam dotarłam z nim do gospody:

-Kuurwaa, pomóż mi!- wydarłam się na karczmarza, który pomógł mi go zanieść do pokoju gdzie zaczęłam razem z nim opatrywać rany mężczyzny. Po godzinie walki o życie tego faceta, byłam cała we krwi. Nieznajomy oddychał równo i spokojnie. Wymęczona usiadłam na łóżku i zaczęłam mu sie przyglądać.

Miał długie włosy o kolorze mleka i delikatny zarost w tym samym kolorze. Musiałam go rozebrać by móc obejrzeć i opatrzyć rany. Był mocno umięśniony. Miał liczne blizny na skórze. Jego oczy miały nienaturalnie wąską źrenice i tęczówkę w kolorze żółtym. Przez jego twarz biegły dwie głębokie blizny. Obie były pionowe. Jedna biegła przez czoło aż do łuku brwiowego a druga od oka przez policzek. Na piersi nosił medalion.

Znałam ten medalion.

Medalion Szkoły Wilka.

Kaer Mohren.

On był wiedźminem.

Wiedźmin||WilczycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz