Śniłam o moim życiu przed tym wszystkim. Przed tym całym gównem. Lekcja matematyki. Monotonne słowa pani Bus, które co jakiś czas były przerwane sucharem. Klasowe gwiazdeczki i typowe dupki. Wyzywanie i obrażanie. Rutyna.
Podniosłam swoje ciężkie powieki. Ze snu zbudziły mnie przekleństwa i wyzwiska. Po chwili usłyszałam bardzo ciekawą składankę:
- No jasna cholera... Pierdolona mać... Co do chuja z moją szyją? Mało pamiętam... Jaka kurwa mi to zrobiła?
- Tak zwana kikimora - powiedziałam leniwie wstając z łóżka i ziewając - stwór żyjący na bagnach, plujący w podobny sposób jak wipper.
- Oo, widzę, że znawczyni się znalazła - uśmiechnął się krzywo.
- Usłyszeć to z ust wiedźmina, bezcenne - odpowiedziałam z wrednym uśmieszkiem
- Skąd to wiesz? - warknął, jego źrenice się zwężyły a mięśnie szczęki mocno zacisnęły.
- Hmm... Może po tym? - odparłam wskazując na medalion zawieszony na jego szyji - A zdradzisz mi może swoje imię? Czy mam ci mówić ,proszę pana'? - powiedziałam sarkastycznie.
- Byłoby miło - uniósł kąciki ust - Geralt. Geralt z Rivii. A ty?
-Astrid, ale ludzie nazywają mnie Wilczycą.
- Mnie nazywają Gwynbleidd.
- Biały Wilk... - szepnęłam a moje poliki pokryły się rumieńcem.
- Widzę, że o mnie słyszałaś - wstał i podszedł do mnie powolnym krokiem cały czas patrząc mi w oczy - Co mała? Już nie taka pewna? - zapytał z łobuzerskim uśmiechem.
- Pierdol się! - krzyknęłam i popchnęłam go.
On na moją reakcję zaśmiał się i wrócił na łóżko. Zirytowana pobiegłam się przebrać do łazienki w normalne ubrania, bo jak narazie paradowałam w piżamie. Niestety, gdy stałam już w bieliźnie i koszuli, zauważyłam, że zostawiłam moje czarne jeansy. Muszę po nie wrócić. Do niego. W bieliźnie. Ugh. Gdy tylko otworzyłam drzwi, poczułam na sobie jego wzrok. Przeszłam cały pokój unikając jego oczu. Gdy dotarłam do szafy chwyciłam szybko spodnie i podbiegłam do łazienki z prędkością 30 papierzy biegnących po kremówki a za sobą usłyszałam cichy chichot. Po ogarnięciu się, wyszłam. Tym razem kompletnie ubrana. Mój powrót wiedźmin skwitował cichym westchnięciem:
- Oczekiwałem, że tym razem wrócisz do mnie nago - rzekł zawiedzionym głosem i lekką nutką sarkazmu - Wcześniej miałem przyjemniejsze widoki. - dodał, wgapiając się bezczelnie w mój dekolt.
Zignorowałam go i zaczęłam czyścić mój miecz.
- Obudziłem się bez koszuli, więc nie wiem czy nie dobierałaś się już do mnie - z głupim uśmiechem poparzył mi się w oczy.
- A może trochę wdzięczności za uratowanie twojej szanownej dupy?
- Ach tak, dziękuję bardzo.
Zapowiada się długi dzień. Po chwili spojrzał na swoje rany, które już dobrze się zagoiły.
- Jak to zrobiłaś że tak szybko się zregenerowały? - zapytał podejrzliwie.
- Powiedzmy, że znalazłam w twojej torbie ,eliksir wspomagający '.
- Bimber?
- Wiedźmińskie mikstury.. - przewróciłam oczami - Bimbru niestety nie miałeś a szkoda. - wyszczerzyłam zęby.
Wiedźmin popatrzył się na mnie, ale zaraz odwrócił wzrok i wrócił do swoich zajęć. Czyli leżenia i gapienia się w sufit. To będzie ciekawa znajomość.
CZYTASZ
Wiedźmin||Wilczyca
FantasyNastoletnia Astrid jest niezwykłą dziewczyną. Od dwóch lat żyje w świecie opanowanym przez siły Chaosu. W świecie pełnym niebezpieczeństw i strachu. A ona sama jest ucieleśnieniem koszmarów. Pewnego dnia na swojej drodze spotyka Białego Wilka...