Zaczęło się w gimnazjum. Wiedziałam ze ONA przepisze się do mojej klasy. Na początku nikt tego nie chciał. Ja bałam się przyznać ze chce aby się do nas przepisała nie chciałam zostać wyśmiana. Nie wiem dlaczego tego sie bałam przecież skrycie marzyłam o tym żeby widywać się z nią cześciej. Nadszedł ten dzień, dzień w którym Wiktoria miała się przepisać było to w drugim półroczu drugiej klasy. Gdy tylko weszła do sali w pierwszy dzień po feriach zimowych zobaczyłam jej piękny uśmiech, jej lśniące ciemne włosy, oczy które zobaczyłabym nawet na końcu korytarza. Siedziałam w drugiej ławce sama co było dziwne bo zazwyczaj byłam lubiana i każdy chciał ze mną siedzieć ale akurat na tej jednej lekcji zostałam sama jak by każdy wiedział żeby mnie zostawić i żebym czekała na nią na ta jedyna. Czekałam na to ze do klasy wejdzie Wiktoria i zobaczy mnie i wolne miejsce w mojej ławce wiec się do mnie przysiadzie. Na początku pani ja przedstawiła, chociaż nie było takiej potrzeby bo i tak każdy ja wcześniej znał. Może było by lepiej gdyby nikt jej wtedy jednak nie znal... Ale było jak było. Przepisała się z klasy "b" do naszej klasy czyli "a". Z racji tego ze zna juz szkole a ja chciałam z nią spędzić czas zapytałam czy nie zgodziłaby się ze mną iść na lody do pobliskiej lodziarni przy szkole. Na moje szczescie zgodziła sie. Od tamtego czasu spędzałam z nia coraz wiecej dni. Zaczela do mnie przychodzić, chodziłyśmy na zakupy spędzaliśmy ze soba każda wolna chwile. Nie dawałam po sobie poznać ze cos do niej czuje... Bałam sie, bałam sie tego odrzucenia od niej za bardzo mi zależało zebym mogla to stracić. Uważałam ze moge zyc w niewiedzy i potajemnie marzyć o niej ale gdy juz dowiem sie ze ona tego nie czuje to wszystko minie... Moje uczucie jakie ja darze to ze mysle o niej codziennie przed kazdym zaśnięciem. Poprostu sie balam...
Mam nadzieje ze wam sie podoba jest to prawdziwa historia lecz troszke pozmieniana. Bede pisac w takie smutne wieczory jak ten. Moze jak to z siebie wyduszę to o wszystkim zapomne :)