Rozdział XIX

4.4K 257 90
                                    


*Nami

Budzę się i od razu czuję pod sobą coś miękkiego. Jak się później orientuje to coś to ktoś. Leo. Nie śpi, nie rusza się. Prawdopodobnie, żeby mnie nie obudzić. Zrywam się do siedzenia.

-Przepraszam-mówię szybko.

On wzdycha.

-Cudownie mi się spało, Nami, a co u ciebie?

-Przepraszam-powtarzam.

Leo przewraca oczami.

-Jeśli jeszcze raz mnie przeprosisz to cię skrzywdzę-mówi.

A ja trochę się spinam. Skrzywdzi mnie. Ale tak się mówi chyba w przenośni. Nie wiem, mieliśmy być normalni. Niektórzy chyba mówią do siebie, jak się zdenerwują, że kogoś skrzywdzą. Kurde. Mieliśmy być normalni, ale ja też miałam mu mówić o wszystkich rzeczach, których nie rozumiem albo mi się nie podobają. Więc mam zamiar wywiązać się z tej obietnicy.

-Co to znaczy, że mnie skrzywdzisz?-pytam.

Widzę, że przez chwilę nie wie, co powiedzieć.

-Tak się mówi. Ale nikt nikogo nie będzie krzywdził, spokojnie.-Uśmiecha się do mnie.

Od razu robi mi się lepiej.

-Która godzina?-pytam.

-10am-wyjaśnia, odrzucając od siebie kołdrę.

-Boże, dawno nie wstałam tak późno.-Łapię się za głowę.

-Czasami trzeba spać trochę dłużej.-Chłopak wstaje z łóżka i idzie do swojego plecaka, prawdopodobnie po jakieś ubrania. Ja zaczynam się mu przyglądać. Serio, jest cudowny. Już wiem, co te wszystkie laski w nim widzą. Opiekuńczy, przystojny, ma poczucie humoru. Podobno ideały nie istnieją, a on jest.

-Znowu się tak na mnie patrzysz.-Leo się do mnie uśmiecha.

Kładę na łóżko i się uśmiecham, ale tak, żeby nie widział.

-Wydawało ci się-mówię.

-Ta, na pewno. Idę się ubrać-oznajmia i wychodzi z pokoju.

Serio, jest cudowny. Nie mogę myśleć o niczym innym. Tylko Leo. Wydaję mi się, że nie wiem, co to jest miłość, ale to, co teraz czuję jest chyba właśnie tym czymś. Zakochaniem. Tylko... co on mógłby we mnie widzieć? Blizny. Biedna, mała zgwałcona dziewczynka. Tak prawdopodobnie ludzie mówiliby o mnie, gdyby o tym wiedzieli. A on wie. Już wczoraj bardzo na mnie uważał. Zresztą... ma tyle ładnych dziewczyn wokół siebie. Bez blizn, z normalną psychiką. Nie sądzę, że Leo patrzy na wygląd, ale... Kurde, on jest gwiazdą! Nie pokaże się z dziewczyną, która ma blizny. Nie mogę liczyć na zbyt wiele.

Chłopak wraca do pokoju, a teraz ja idę się ubrać. Później razem schodzimy na dół. Tata w pracy, Shavana w szkole.

-Jesz coś?-pytam chłopaka.

-Wolałbym, żebyś ty coś zjadła, Nami-mówi.

-Ja... Nigdy nie jem śniadań-wyjaśniam.

-To powinno się zmienić. Chodź.-Uśmiecha się do mnie i ciągnie za rękę.

-Leo, ale ja nie jem śniadań-marudzę, kiedy wchodzimy do kuchni. On otwiera lodówkę, wyciąga jakieś rzeczy.

-Chciałaś być przecież normalna, Nami, a normalni ludzie jedzą śniadania.

Już się nie odzywam. Stoję tylko i się patrzę. Dopiero w połowie jego pracy orientuję się, że robi naleśniki. Kiedy wszystkie są gotowe, patrzy do szafek i znajduje w nich Nutellę, co mnie nie dziwi, bo Shavana kocha Nutellę. Kończy robić naleśniki, bierze talerz do jednej ręki, a drugą ciągnie mnie do jadalni.

looking for me • l.dOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz