"Nie opłaca mi się leczyć" Part VII (Kakashi x Sakura) Część 3/3

401 9 2
                                    


Obudziła się w dziwnej sali. Było w niej ciemno i nie miała okien. Panowała  tam zupełna pusta. Stało w niej  tylko łóżko szpitalne, na którym aktualnie spoczywała Sakura. Dziewczyna przetarła oczy i rozejrzała się jeszcze raz wokoło. Jednak niczego nie zauważyła. Odsunęła pierzynę, którą była odziana i usiadła tylko po to, by po kilku chwilach zeskoczyć na podłogę. Szła w kierunku drzwi, a jej bose stopy odbijały się echem w pustym pokoju. Po kilku sekundach była już przy nich. Lewą ręką nacisnęła klamkę i lekko popchnęła drzwi. Otworzyły się, a przed jej oczami ukazał się korytarz. Nie był to ten sam co zwykle. Ten wyglądał inaczej. Limonkowe ściany i biała kafelkowa podłoga. Plastikowe krzesła w tym samym odcieniu i tabliczki z nazwami sal oraz oddziałów. Haruno zaniepokoiła się, bowiem nie wiedziała gdzie się znajduje. Jej wzrok błądził po całym wąskim pomieszczeniu. Jednak to nie przyniosło efektu. Zauważyła wysokiego mężczyznę o kruczoczarnych włosach. Jego oczy również były czarne, ale bardziej żywe. Można było w nich zobaczyć głębię. Zadarty nosek wspaniale współgrał z pełnymi wąskimi ustami.Po bokach znajdowały się dwa śliczne dołeczki. Ubrany był w biały kitel i spodnie z tego samego materiału. Różowo włosa podeszła do niego i z lekkim uśmiechem na ustach odezwała się. 

-P.. Przepraszam bardzo. M.. Mogłabym wiedzieć, gdzie znajduje się sala 221?

-Oj.. wybacz, ale nie zdążyliśmy Cię powiadomić. Jesteś w szpitalu w innym mieście. -Odpowiedział chłopak i uśmiechnął się. 

-Słucham? W jakim mieście jestem? -Zapytała zaskoczona Haruno.

-Jesteś w mieście Saitama. Nie przejmuj się. Po skończonych zabiegach wrócisz do Tokyo.  -Dodał czarnowłosy, a jego kąciki ust lekko drgnęły. -Powinnaś wracać do łóżka.

-Z.. Zaczekaj. Czy jest tu mój chłopak ? -Dopytała lekko zasmucona.

-P.. Przykro mi, ale on powiedział, że musi zostać z jakiegoś powodu w Tokyo i przyjedzie jutro. Swoją drogą jestem twoim lekarzem prowadzącym. Nazywam się Nanase Yukio, a Ty jesteś Sakura tak? 

-N.. Nanase Yukio -Wyszeptała tylko i zamknęła oczka. Po chwili jednak przypomniała sobie pytanie Yukio, więc szybko otrząsnęła się. -Ym.. tak tak, Sakura Haruno -Wyciągnęła rękę, a on lekko ją uścisnął.

-Wracaj już na salę -Powiedział i ruszył w stronę pielęgniarek. 



Leżała na łóżku i patrzyła w biały sufit. Na zewnątrz było już ciemno, a brak okien w jej pokoju sprawił, że było jeszcze ciemniej. Nagle drzwi zaskrzypiały. Dziewczyna zauważyła tylko zarys postaci, ale nie wiedziała kto to. Była wystraszona, ale mimo to nie dała po sobie tego poznać. Owa postać była coraz bliżej, a Sakura siedziała na łóżku szpitalnym z kamienną twarzą i patrzyła w ścianę. Nagle postać chwyciła jej rękę i czule pocałowała w skroń. 

-Sakurcia -Wyszeptał głos -To ja Kakashi.

-Hatake -Krzyknęła uradowana i rzuciła się białowłosemu na szyję.

-To ja księżniczko -Uśmiechnął się i usiadł obok dziewczyny na łóżku. -I jak się czujesz?

-Słabo mi.. świat wiruje, ale mimo to jest dobrze -Nagle ścisnęła nerwowo rąbek jego t-shirtu.

-Sakurcia -Przeraził się. -Co się dzieje?

-Z.. Zewnątrz. Zero okien... brak światła... brak tego chłodnego podmuchu wiatru... brak świeżego powietrza.. brak połowy mnie... ona została gdzieś na podwórku i czeka aż wrócę. -Zacisnęła wargi w wąską linię powstrzymując się od płaczu.

Jednopartówki SasuSaku i inne.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz