12.

4K 358 113
                                    

Siedziałem na łóżku w swoim pokoju, a w rękach miałem gitarę. Brzdąkałem na niej co chwilę i próbowałem dokończyć piosenkę, którą kiedyś zacząłem, ale kompletnie nic nie przychodziło i do głowy. Nikt nie wiedział, że potrafię grać, jedynie moi rodzice i brat, chociaż on i tak się mną nie interesuję. 

- Ładne. - usłyszałem. Odwróciłem głowę i w wejściu d pokoju zobaczyłem Mercy. 

- Jak długo tu jesteś? - spytałem spanikowany i szybko odłożyłem gitarę na ziemię. 

- Dość długo by usłyszeć jaki masz talent. - uśmiechnęła się i weszła do pokoju, zamykając drzwi. 

- To żaden talent. - mruknąłem i poprawiłem swoje okulary. 

- Nie znasz się. - machnęła ręką i uśmiechnęła się. 

- Nie chcę wyjść na niegrzecznego, ale co tu robisz? - spytałem. 

- Mieliśmy się uczyć, pamiętasz? - spytała i pokazała mi książkę od fizyki. Uderzyłem się w otwartej dłoni w czoło i zacisnąłem powieki. 

- Zapomniałem, przepraszam. - powiedziałem zażenowany. 

- Jeżeli nie masz czasu, możemy umówić się na inny dzień. - powiedziała. 

- Nie, nie, mam czas. - uśmiechnąłem się. Dziewczyna podniosła lekko kąciki ust i usiadła na łóżku, a ja wziąłem swoją książkę i usiadłem na przeciw niej. Miała spuszczoną głowę i bawiła się swoimi palcami. - Mercy, wszystko w porządku? - spytałem.

- Tak, tak. Wszystko okej. - podniosła głowę i uśmiechnęła się lekko. 

Powiedzieć czy nie?

***

- Nie powiedziałeś jej? - spytał Josh. 

- Nie, nie miałem odwagi. - mruknąłem cicho. 

- Do balu został tydzień, więc masz tyle samo czasu by jej to powiedzieć. - powiedział i położył dłoń na moim ramieniu. 

- Komu powiedzieć co? - przy nas pojawiła się Mercy.  

- Powiedzieć dziewczynie, że mu się podoba. - wyrwał się Josh. Moje policzki zapewne były już czerwone, a ja wpatrywałem się w swoje buty. 

- Vivien? - spytała, a ja spojrzałem na nią. Była uśmiechnięta, przez co ia ja sie uśmiechnąłem. 

Ona daję mi szczęście. 

- Nie, to...

- Tak Vivien. - przerwałem Josh'owi. Spojrzałem na niego, a ona pokręcił głową z politowaniem. 

- Musisz powiedzieć jej to szybko, nie możesz jej stracić. - powiedziała z uśmiechem. 

No właśnie, nie mogę Cię stracić. 

***

- Niall James Horan! - usłyszałem krzyk ojca. Wszedłem do kuchni, gdzie mama stała przy blacie kuchennym, a tata siedział przy stole. 

- O co chodzi, tato? - spytałem. 

- Co to jest? - spytał i rzucił kartkę na stół. Podniosłem ją, a moim oczom ukazał się mój sprawdzian z matematyki. 

- Sprawdzian. - odpowiedziałem spokojnie, a mój ojciec się zirytował. 

- Wiem co o jest, chodzi mi o ocenę. - powiedział i zacisnął dłonie w pięści. Przeniosłem wzrok na czerwony długopis, którym napisana była moja ocena zakreślona w kółko. - Dostałeś cholerna piątkę minus! - krzyknął.

- Tato, ale...

- Nie ma żadnego ''ale''! - przerwał mi. - Dopóki nie zacząłeś zadawać się z tą dziewczyną przynosiłeś same szóstki, byłeś najlepszy, a teraz co?! Piątka minus?! 

- Ale tato...

- Nie przerywaj mi gówniarzu! - krzyknął. 

- Mamo. - zacząłem i spojrzałem na kobietę, która odwracała ode mnie wzrok, a na jej twarzy zobaczyłem wielkiego siniaka. 

O nie. 

- Marsz do pokoju i do nauki! - krzyknął mój tata. Przełknąłem głośno ślinę i rzuciłem kartkę na stół. Odwróciłem się i biegiem ruszyłem do swojego pokoju. Kiedy już się tam znalazłem, zamknąłem drzwi na klucz i usiadłem na łóżku. Ściągnąłem okulary i schowałem twarz w dłoniach. 

Jestem takim nieudacznikiem. 

***

- Niall, przecież to bardzo dobra ocena. - powiedział mój nauczyciel. 

- Wiem, ale po prostu muszę ją poprawić. - odparłem. - To źle wygląda w moich papierach. - skłamałem. 

- Eh, dobrze. Zapytam Cię na najbliższej lekcji. Przygotuj się, a zmienię Twoją ocenę. - uśmiechnął się. 

- Dziękuję. - kiwnąłem głową i wyszedłem z klasy. Mój ojciec wczoraj zrobił mi awanturę i uderzył mnie. Na szczęście dostałem w brzuch, a nie w twarz, ponieważ moje rany po spotkaniu z pięściami Harry'ego zaczęły się goić, więc nowy świeży ślad mógłby wzbudzać podejrzenia. Ja tylko broniłem swoją mamę oraz Mercy. Wczoraj napił się alkoholu i coś już odbiło. Uderzył mamę, zaczął wyzywać moją przyjaciółkę, a ja tylko je broniłem, za co mi się dostało. Nie chciałem już o tym wspominać, więc potrząsnąłem głową i ruszyłem korytarzem do mojej szafki. 

Moje życie jest do dupy. 

XXXX

Kolejny :) 

Zły tata Niall'a :( 

Marcelina x 


geek||n.h. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz