1.

574 39 2
                                    

Koniec przerwy świątecznej oznaczał powrót do szkoły. Powrót do szkoły oznaczał, że zobaczę tyle fałszywych osób dookoła mnie. Co raz bardziej zaczynałam się stresować. Byłam zmęczona tym wszystkim. Wstałam od biurka, wzięłam telefon, psa i wyszłam z domu. Chłodne powietrze okryło moją bladą twarz. Niby był kwiecień, a pogoda potrafiła być na miarę jesieni. Założyłam więc kaptur, słuchawki na uszy i pomaszerowałam szarą, zabłoconą ścieżką w kierunku łąki.  W uszach i głowie ciągle miałam urywki piosenki, którą usłyszałam rano "Please help me God, I feel so alone, I'm just a kid (...) just be hopeful (...) accept me, please". Nie pamiętam nawet kto to śpiewał, wiem tylko, że ta piosenka idealnie opisywała moje życie. Byłam przybita swoimi myślami. Z zewnątrz mogłam wyglądać strasznie, czarny kaptur na głowie, podarte na kolanach, za duże spodnie i zapuchnięte oczy, ale w środku siedział mały szary kotek bojący się odezwać do innych. Wiele osób oceniało mój styl ubierania na rockowy lub emo, codziennie bluza z kapturem, wiele bransoletek na ręce, bandamka, ciemne, mocno podarte spodnie. Co gorsza w szkole uważana byłam za chłopaka, odmieńca, wiecznie samego w słuchawkach na uszach.
Po powrocie do domu zastałam rodziców, którzy jak zwykle siedzieli przy komputerach. Gdy przechodziłam przez hol mama tylko coś zagadała o moim lenistwie i znowu wróciła do pracy.
Nie dawałam sobie rady z tym wszystkim. Nie miałam wsparcia od innych, nawet tych najbliższych. Kiedyś moja najbliższa koleżanka ( dziś wróg numer jeden) powiedziała mi, że jak miała problemy to brała żyletkę do ręki i od razu czuła się lepiej. Stanęłam przed lusterkiem i z nienawiścią do siebie i swojego życia zaczęłam kreślić głębokie rany na moim nadgarstu. Usiadłam na łóżku i otworzyłam komputer. W sumie nawet nie wiem po co, nie miałam znajomych, z którymi mogłabym pogadać przez Facebooka. Zobaczyłam nie zamkniętą kartę YouTube'a. Była otworzona tamta piosenka. Włączyłam ją. Obejrzałam występ tamtych chłopców i z oczu pociekły mi łzy. Poczułam, że nie jestem sama. Jeszcze kilka minut temu chciałam się zabić, ale teraz czuję, że mam po co żyć. Pierwszy raz od kilku miesięcy uśmiechnęłam się. Poczytałam w internecie na temat duetu Bars&Melody, posłuchałam ich innych piosenek. Byłam pod wielkim wrażeniem ile dobrego uczynili dla ludzi. Uratowali wiele dziewczyn w tym mnie....
I takim oto jednym z przełomowych wydarzeń z życia [twoje imię] kończę rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodobało. Gwiazdkujcie, komentujcie, bo to dla mnie największa motywacja ❤️❤️❤️

Anymore.|| Bars&Melody Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz