Otworzyłem oczy. W pomieszczeni którym się znajduje wszystko, łącznie z przerażająco jasnym światłem jest białe. Szpital. Jednak żyje. Dopiero teraz dotarło do mnie, że każda część mojego ciała, piekielnie boli. Miałem ochotę wyć z bólu. Na twarzy miałem maskę tlenowa, a na lewej ręce i dwóch nogach chyba był gips.
Niedaleko mnie poczułem niespokojny ruch. Na stojącym obok krześle spał mężczyzna w kurtce szeryfa, a dokładnej był to mój ojciec, John Stilinski. Na twarzy miał zeschnięte łzy. To przezemnie płakał. Pewnie nie pierwszy raz.
Zrobiło mi się duszno, obraz przed oczami zaczął się rozmazywać. Powieki zrobiły się ciężkie. Zamknąłem oczy. Usłyszałem tylko długi przeszywający dźwięk,wydobywająct się z jakiejś maszyny.
Zasnąłem.John Stilinski
Ze snu wyrwał mnie jakiś hałas.
Otworzyłem oczy. Na monitorze pojawiła się długa prosta linja.
-Stiles, synu nie rób mi tego.-szepnąłem.Chwilę potem, dosłownie chwilę do sali wpadł lekarz. Zostałem wyrzucony za drzwi przez jakieś pielęgniarki.
Na korytarzu czekał Scott. Spojrzał na mnie pytający i zdezorientowanym wzrokiem, a ja milczałem.
Mogłem teraz tylko obserwować przez szybę w drzwiach jak mój syn walczy o życie.
CZYTASZ
The Sad Story
Teen Fiction-Scott... -Dlaczego mu to zrobiłaś... -Scott... -To dlatego wsiadł do samo... -SCOTT! ZAMKNIJ SIĘ-krzyknęłam- Zaraz będę. Wybiegłam z domu... Rodziały będą pojawiały się w piątki.