6

334 32 0
                                    

Stiles Stilinski
Było ciemno. Ciemność. Tak ogromna, głęboka, czarna ciemność. Później zrobiło się jasno. Zobaczyłem w oddali jakąś postać. Szła powoli w moją stronę. Miała na sobie szpitalną koszulę. Gdy była na tyle blisko, że gdybym chciał mógłbym ją dotknąć. Usłyszałem cichy szept.
-Stiles. Mój synu...
Zatkało mnie. Dopiero po chwili udało mi się wydobyć z siebie głos.
-Mamo...
Podeszła do mnie i przytuliła. Poczułem się jak mały chłopiec, który wrócił z płaczem do domu, bo przewrócił się na rowerze.
-Stiles. Minęło tyle lat jak cię ostatnio widziałam.
Dokładnie pomiętam tamten dzień. Dzień w którym odeszła najdroższa mi osoba.
-Czy ja umrłem?
-Nie, ale jesteś blisko.
-To znaczy, że, że zostanę teraz tutaj z tobą?
-Synku, spójrz w dół...
Spojrzałem. A to co zobaczyłem, było, może nie straszne ale smutne. Szpital. Ja leżący w łóżku.
Ojciec śpiący na krześle, trzymał moją rękę. Korytarz. Scott. Lydia. Moja Lydia. Podnosłem wzrok spowrotem na matkę.
-Jak długo to trwa? Jak długo śpię?
-Śpisz, już ponad miesiąc.
-Jeżeli się obudzę to ten cały ból powróci? Prawda?
-Będzie ci ciężko. Na początku nie będziesz miał siły sam oddychać. Będziesz się czuł jak więzień swojego ciała. Ale to minie. I wszystko z czasem stanie się takie jak kiedyś.
-Nie mogę zostać.? Musze.
-Jesteś młody masz całe życie przed sobą. Zrób to dla ojca, przyjaciela i dziewczyny. Dla mnie... Czas naszego spotkania się kończy... Musisz wrócić do życia...
Zniknęła. Znowu zostałem sam. Pogrążyła mnie ciemność. Postanowiłem spróbować.

Otworzyłem oczy. Wróciłem...

The Sad StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz