Mijały sekundy...
Mijały minuty...
Mijały godziniy...
Mijały dni...Od tamtego nieszczęsnego wypadku minęły dokładnie trzydzieści cztery dni. Trzydziści cztery długie dni w których Stiles pogrążony był w głębokim śnie z którego nie potrafił się obudzić. W szpitalu codziennie pojawiał się Szeryf, pojawiała się Lydia, pojawiał się Scott. W ciągu tych dni wypełnionych smutkiem, każda z tych osób wchodząc do sali, w której leżał chłopak, miała nadzieję że zobaczy otwarte, pełne życia, brązowe oczy. Oczy syna, oczy ukochanego, oczy przyjaciela. Ciężko było wszystkim. Lecz chyba najgorzej czuła się Lydia. Obwiniała się za wszystko, że przez nią wsiadł do samochodu, że to przez nią wjechała w niego ciężarówka, że to przez nią jej chłopak dryfuje gdzieś na granicy życia i śmierci.
Mijały sekundy...
Mijały minuty...
Mijały godziny...
Mijały dni...Lecz po trzydziestym czwartym dniu, nadszedł dzień trzydziesty piąty...
CZYTASZ
The Sad Story
Teen Fiction-Scott... -Dlaczego mu to zrobiłaś... -Scott... -To dlatego wsiadł do samo... -SCOTT! ZAMKNIJ SIĘ-krzyknęłam- Zaraz będę. Wybiegłam z domu... Rodziały będą pojawiały się w piątki.