Stanęła. Zielone światło, może iść. Pisk opon. Obraca się. Patrzy bez strachu na samochód. Jest tak jakby czas się zatrzymał. Przez głowe przelatują jej nie wspomnienia, a znane twarze. Nie myśli: nie chcę umierać, ale zastanawia się czy sobie poradzą. Ma nadzieje, że będą szczęśliwi. Na pewno tak. Delikatny uśmiech.
Krzyk. Uderzenie.* * *
Dziewczyna nie mogła uwierzyć w to co się stało. Ludzie chodzili dookoła niej, a ona patrzyła cały czas w jeden punkt. Usłyszała jak ktoś powiedział: Zgon- godzina 16:23.
Właśnie była świadkiem śmierci. Śmierci dziewczyny z klasy.
Jej klasa liczyła dwadzieścia jeden osób. Znaczy- dwadzieścia.
~~~~~~~~~~~~~
Idąc w poniedziałek do szkoły miała jakąś taką nadzieje, że to wszystko był żart, sen, cokolwiek, jednak ogłoszenie wychowawczyni całkowicie pozbawiło ją złudzeń. Ona na prawdę umarła.
Przypomniała sobie ich spotkanie.
- Cześć. Ty jesteś Kasia, nie? Byłyśmy razem na wymianie.
Zdziwiła się wtedy, że ją poznała, w końcu, minęły cztery lata, a ona zmieniła się. I to bardzo.
Nie było potem żadnych "przyjaciółek na zawsze". Nie. Kasia była nowa w szkole, a wcześniej poznała kilka dziewczyn, więc to z nimi się trzymała. Jednak jedna z nich zachorowała i nie miała z kim usiąść. Gdy rozejrzała się po sali ze zdziwieniem stwierdziła, że jedyne wolne miejsca były, tuż przed biurkiem nauczyciela oraz obok dziewczyny. Wybrała drugą opcje.
- Hej. Mogę się dosiąść?
Wtedy zauważyła jej zielone oczy, skryte za okularami, które wpatrywały się w nią beznamiętnie.
Skinęła głową i wróciła do książki. Po lekcji nawiązała się między nimi pierwsza rozmowa, właśnie na jej temat. Szybko zauważyła, że dziewczyna jest błyskotliwa i jeżeli nie musi ich okazywać, skrywa emocje tak, iż nie można ich zauważyć. Była też bardzo małomówna, ale słuchacz był z niej doskonały. Przekonała się o tym na własnej skórze.
Była wtedy w stanie depresji podobnym i miała kryzys w domu. Pamiętała jak przez mgłę dzień ulgi.
Miała pecha. Tamtego dnia dostała tróję z matematyki. Bała się. Cholernie bała. Jej ojciec tego nie tolerował. Wiedziała, że czeka ją kara za tak żałosną ocene.
Od dawna tłumiła w sobie rozpacz, która tylko czasami, była uwalniana w postaci śladów na ramieniu, ale tego dnia nie wytrzymała, została w sali po lekcjach i skulona pochlipywała.
W takim stanie zastała ją Lisa. Jednak nie śmiała się. Nie mówiła, że wszystko będzie dobrze, nie próbowała dowiedzieć się czemu płacze, po prostu podeszła i przytuliła ją. Kasia nie od razu zauważyła dziewczyne, a gdy zrobiła to, chciała wytrzeć łzy. Nie lubiła pokazywać słabości. Jednak Lisa odtrąciła jej ręce i przytuliła mocniej. Jeszcze przez chwile próbowała się uspokoić, ale poddała się i wtuliła w dziewczyne. Czuła się tak... Inaczej.
Czuła się bezpieczna, potrzebna. To było coś innego. Lisa, zwyczajnie trwała z nią, o nic nie pytała, a to było... takie przyjemne.
Gdy się uspokoiła, opowiedziała jej wszystko, w zamian otrzymując pomoc.
Dopiero w tamtej chwili, zrozumiała, że gdyby nie dziewczyna, nie przestałaby się ciąć, może nawet by umarła. Lisa ofiarowała jej drugą szanse, nie otrzymując w zamian nic i nie dopominała się też o nic.
Zabawne, że uświadomiła to sobie gdy ona już zginęła.
Nie rozumiała, czemu zapomniała o tamtej sytuacji. Przeglądając wspomnienia, widziała, że pomiędzy Lisą, a innymi zawsze była dziura. Patrzyła z odległości. Gotowa nieść pomoc. Zrozumiała, że znała zaledwie kawałek jej oraz jak wiele zawdzięcza dziewczynie.
Lisa była niska i praktycznie niezauważalna, zwyczajnie, taki sposób bycia, ale była tym, co ją, prawdziwą ją, połączyło z innymi.
Była pozornie nieistotnym fragmentem klasy. Była jej ratunkiem.
CZYTASZ
Co Się Stanie?
Short StoryCo się stanie gdy zniknie pozornie nieistotna dziewczyna? Będę szczera. To jest okropne i raczej nie będę tego dalej publikować. Nie będę tego usuwać, ale raczej już do tego nie wrócę.