Rozdział I

51 1 0
                                    

21 sierpnia odeszła od mnie moja kochana mama Viola, nie dość, że kilka dni później dostałam smsa od mojego chłopaka Davida który był wyjątkowo dołujący.. Zerwał z mną, ponieważ nie czuł chemii. Idiota. Kretyn. Czy może być jeszcze gorzej? Oczywiście, że tak! Ojciec zażądał wyprowadzki z kraju! Też mi coś! I tak nie pojadę, bo po co? Najlepiej było by się zabić, albo chyba chociaż zacząć ciąć... Muszę to przemyśleć! Tak, zmiany to jest to czego teraz pragnę! Muszę zacząć myśleć racjonalnie.. Ale,ale zaraz to nie jest takie proste! Muszę chyba iść do psychiatry, da mi jakieś leki, a jak nie to.... sama nie wiem? Napiszę smsa do ojca tak to najlepszy pomysł!

-Kochany tato, źle się czuje! Zapisz mnie do psychiatry! - napisałam szybko

Odpowiedź była następująca:

-Córuś dziś jedziemy za granicę, sama wiesz gdzie... Spakowana? - Odpisał zupełnie nie na temat jak to on.

    Cóż jednak pojadę, bo muszę chyba zacznę się pakować... Spakowałam bluzki, bluzy, spodnie, spódniczki, buty, kapelusze, bieliznę, strój plażowy i książki, a także wzięłam pluszowego misia od mamy, którego dostałam na 1 urodzinki. Ty chyba tyle, ale zaraz jeszcze najważniejsze! Pamiętniki i albumy rodzinne mamy Violi! Muszę je mieć przy sobie, bo zawsze poprawiają mi humor, ale i tak to nic nie da kiedy nie ma przy mnie mojej mamusi! Kochanej, miłej, zabawnej.... 

  -Gotowa? Mam nadzieję, że wzięłaś wszytko co potrzebne? Zaraz jedziemy, pakuj się do auta - powiedział do mnie tata

-Jasne, wszytko mam i... i... tato bo... co z naszym psem? - Wykrztusiłam 

-Jedzie z nami kochanie nie zostawiłem by go tu - matka by mnie zabiła za naszego Puszka 

   I pojechaliśmy....  Z Puszkiem było chociaż raźniej... Dojechaliśmy na lotnisko, a Puszek leciał w swojej strefie z innymi psami. Tata usiadł przy jakimś koledze i rozmawiali, a ja zajęłam miejsce przy Arturze. Miał 14 lat był wysoki i przystojny.. Miło nam się rozmawiało, leciał tam gdzie ja z tatą, więc chociaż będę miała kolegę, a może kogoś więcej?

       Przestałam się dręczyć myślami i przeczytałam kilka stron pamiętnika mojej mamy, a były to fragmenty piękne i smutne zarazem:

Właśnie nadaję imię mojej córce i muszę to uwiecznić! Hmmm sama nie wiem, ale jak dorośnie to każde imię będzie jej pasować! Moja księżniczka!

Płakałam! Płakałam! Przy Arturze! Zapytał tylko dlaczego, ale nie padła odpowiedź, przytulił mnie tylko, ale lot już się skończył i odebrałam tylko Puszka, i wraz z tatą poszliśmy do naszego hotelu..

       


JUŻ NIEBAWEM KOLEJNY ROZDZIAŁ, A WAS ZAPRASZAM DO POLECENIA ZNAJOMYM MOJEGO PROFILU I UDOSTĘPNIENIE TEGO OPOWIADANIA ! BUZIACZKI MARCYSIA!









Czy może być jeszcze gorzej? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz