ROZDZIAŁ II

28 1 0
                                    

  Hotel okazał się nudny i mały. Rozpakowałam swoje rzeczy i poszłam na spacer z Puszkiem, pech chciał, że spotkałam tam akurat Artura, zagadał do mnie:

-Hej kochanie co się stało w autobusie? To przez mnie? Nie chciałem kotek- Zaczął się tłumaczyć

-Hej, nie to nie przez Ciebie.... Po prostu.... hmm... Jest mi smutno bo umarła mi matka okej? - Powiedziałam powoli

-Kochanie! Przepraszam! Nie chciałem... bo... bo... - Zaczął się jąkać

-Nie, nie to nie twoja wina! Matka nie żyje i tak się stało, bo wiesz każdy kiedyś umrze i moja matka umarła, a ja też kiedyś odejdę i nie chce żeby ktoś się tłumaczył, dlaczego umarłam. Życie to nie bajka! Raz się ktoś rodzi, a raz umiera - powiedziałam i wtedy Artur zaczął mnie całować, a ja nie mogłam nic zrobić, a nawet nie chciałam, bo uświadomiłam sobie, że go kocham.

- Artur, bo... Ja cię kocham!!! - Krzyknęłam 

-Ja ciebie też słońce -  Odparł

 Chwilę się to potrwało, aż poszliśmy na długi spacer gdzie nie brak było słów:

,,Kocham cię i chce być przy tobie zawsze słońce, a kiedy śmierć nas rozdzieli, a jedno z nas tu zostanie to zawsze myślami bądźmy przy sobie,,

     W końcu chciałam żyć! Nie obchodziło mnie to czy ktoś pomyśli sobie, że jestem nienormalna! Krzyczałam tylko to:

,,Artur jesteś ideałem! KOCHAM CIĘ MISIEK!,,

Aż usłyszał to mój ojciec! I nie chyba mu się to nie podobało

KOCHANI! MAM NADZIEJĘ, ŻE WAM SIĘ SPODOBAŁO, BO AKTUALNIE MÓJ POZIOM WENY JEST WYSOKI, WIĘC NIEBAWEM POZNACIE CIĄG DALSZY! BUZIAKI MARCYSIA!


       

Czy może być jeszcze gorzej? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz