05

6.7K 569 145
                                    

- Nienawidzę facetów! Nienawidzę, nienawidzę, nienawidzę! – podbiegłam do blondyna i wtuliłam się w niego. Objął mnie ramionami, a jedną z dłoni zaczął pocierać moje plecy.

- Był dupkiem.

- Dzięki za śliwę pod okiem – mruknęłam.

- Należało mu się.

- Chyba nabiłam mu drugą.

- Co?

- Nazwał mnie dziwką, przy wszystkich. Do tego stwierdził, że puszczam się z tobą – prychnęłam. Czułam jak się napina.

- Zabiję go.

- Nie, Luke. Zostaw go. To tylko pogorszy sprawę, ale dziękuję.



Podniosłam wzrok znad kubka z kawą na blondyna. Pochłonięty był swoim jedzeniem i przeglądaniem telefonu. Zachowywał się, normalnie? Może to złe słowo. Wciąż był podirytowany i wściekły na tę sytuację z May, ale jeśli chodzi o mnie... zachowywał się tak, jakby do niczego nie doszło. I to na pewno nie przez to, że nie pamięta. Nie ważne ile by nie wypił, nie pamiętam aby urwał mu się film, kiedykolwiek. Zresztą, widziałam go w gorszym stanie, niż w tym, w jakim był wczorajszego wieczora/nocy. Chyba po prostu nie chciał pamiętać.

- Mam coś na twarzy? – zamrugałam kilkukrotnie, słysząc go.

- Co? Zamyśliłam się, przepraszam. Mówiłeś coś?

- Nie, po prostu się zawiesiłaś – zaśmiał się. – Wszystko okay?

- Tak, nie licząc kaca i bólu głowy – mruknęłam.

- Mieszanie whisky z winem nie było dobrym pomysłem, też odczuwa tego skutki.

- Luke, co do... - przerwał mi dźwięk jego telefonu. Zmarszczył brwi, a ja już wiedziałam kto musiał do niego dzwonić.

- To May – burknął, odrzucając połączenie i odkładając urządzenie, trochę za mocno, na stół. – Czego ona jeszcze chce?

- Pogadać?

- Jakbyśmy mieli o czym – prychnął.

- Rozmowa jest potrzebna w każdej sytuacji, Luke – powiedziałam i wstałam. Podniosłam portfel, który jako jedyny zabrałam z domu, skoro i tak poszliśmy do restauracji znajdującej się ulicę dalej od mojego mieszkania i wyciągnęłam pieniądze należne za mój posiłek, które położyłam na stole. – Źle się czuję, wracam do domu.

- Co? Ale...

- Do zobaczenia, Luke – wyminęłam go.

- Świetnie – burknął za mną coś jeszcze, ale nic z tego nie zrozumiałam. Opuściłam knajpkę i szybkim krokiem udałam się w stronę bloku. Jestem cholerną idiotką! Jeszcze chwila i rozbeczałabym się przy nim. Pociągnęłam nosem i przetarłam zaszklone oczy.

Zatrzymałam się z zaskoczeniem dostrzegając Ashtona pod klatką schodową. Odwrócił się z westchnięciem i przeczesał dłonią włosy. Podniósł wzrok, zatrzymując go na mnie.

- Hej – uśmiechnął się, a ja szybko skierowałam się w jego stronę. – Dzwoniłem do Ciebie, ale nie odbierałaś i... - wtuliłam się w niego, dając upust łzom.

- Przepraszam – szepnęłam załamującym się tonem. Objął mnie jednym ramieniem, a druga z jego dłoni znalazła się na mojej głowie, gładząc delikatnie włosy.

In love with him • L.H&A.IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz