2. Dla mnie miłość nie istnieje.

587 108 103
                                    

     Emily POV:

      — Moja grupa, zapraszam do mnie! — mogłam usłyszeć głos pana Mullinsa ze skierowanym wzrokiem w moją stronę.

      Wreszcie kretyn zrobił coś mądrego.

     Postanowiłam nie odpowiadać na zaczepkę chłopaka i wyminąć go. Tak też zrobiłam. Przeszłam obojętnie obok grupki osób, starając dostać się do czekającej na mnie Ann.

      — Więc mamy dziś jakieś konkretne plany? — zapytała pana Jamesa dziewczyna z naszej grupy. Przedstawiała mi się i z tego, co pamiętam, to chyba miała na imię Roxy.

      — Nie, znaczy tak, ale to zaraz. Chciałbym ogłosić, że dołączyła do nas dziś druga połowa osób, których wczoraj zabrakło.

      Zapadła krótka chwila ciszy, którą przerwałam.

      — Mhm, to wiemy. Więc co dziś robimy? — rzuciłam szybko, nie rozważając tego.

     Chyba powiedziałam to na głos, kurwa.

      Mogłam poczuć, że moje policzki — jak zwykle w takich sytuacjach — czerwienią się. A ja przegryzam swoje wargi ze stresu, widząc, jak wszyscy mi się przyglądają. Chciałam uspokoić swoje myśli, przecież nic złego nie powiedziałam. Tak faktycznie było, ale mimo wszystko zawsze bałam się być w centrum uwagi.

      — No tak. Dziś macie czas wolny, ale uwaga! Proszę was, wykorzystajcie go pożytecznie, nie na głupoty. Wieczorem, na godzinę dwudziestą chciałbym, żebyście wszyscy dotarli z powrotem do hotelu. Będziemy musieli opuścić pokoje, a o dwudziestej drugiej wyruszamy z Denver. Więc dwudziesta pierwsza zbiórka tu, hm? — zapytał nasz wychowawca.

      Wszyscy przytaknęli głowami.

      — Dobrze, do zobaczenia.

      Nagle wszyscy się rozeszli. Ann zaproponowała mi, żebyśmy przeszły się na miasto, a następnie do jakiegoś parku rozrywki. Szczerze? Jedyne, na co miałam ochotę to, była moja ulubiona herbata i miękkie łóżko zajmujące miejsce w moim pokoju. Szybko wybiłam sobie tę myśl z głowy. Przyjechałam tu zwiedzać i się bawić dlatego zgodziłam się na propozycje koleżanki.

_______________________________________________________

Shawn POV:

      — Kurwa. — usłyszałem głos zestresowanej blondynki, której telefon wypadł na chodnik.

      — Co za słownictwo. — zaśmiałem się pod nosem.

      — Moja grupa, zapraszam do mnie! — rozpoznałem krzyczący głos idioty, któremu przyszło się nami 'opiekować', a tak naprawdę, miał w dupie to, co robimy całymi dniami.

      Dziewczyna przewróciła oczami i postanowiła nie odpowiadać na moją zaczepkę, ponieważ przeszła obojętnie szybkim krokiem wymijając mnie i moich znajomych.

      — Więc mamy dziś jakieś konkretne plany? — zapytał ktoś z tłumu.

      — Nie, znaczy tak, ale to zaraz. Chciałbym ogłosić, że dołączyła do nas dziś druga połowa osób, których wczoraj zabrakło. - postanowił przedstawić nas Mullins. Miałem wrażenie, że jestem jakiś obcy, a cała grupa patrzyła się przez chwilę jakby się nas bali. Jestem gdzieś brudny?

      — Mhm, to wiemy. Więc co dziś robimy? — rzuciła urocza blondynka. Mogłem poczuć jak moje kąciki ust unoszą się ku górze - to było dosyć zabawne, bo dziewczynie ewidentnie zrobiło się głupio, a jej policzki zaczęły nabierać czerwonego odcieniu.

NORTH LOVE TRIP | ZAWIESZONE |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz