Rozdział 3,9

12 2 0
                                    

.. Była tam ona, jeżeli w ogóle można było to tak określić. Złamane, powyginane ręce i nogi. Zwinięta w kłębek siedziała i płakała. Jej odrzucający wygląd i długie czarne włosy pozbawiały radości osoby na nią patrzące. Nie wiedziałem co mam zrobić. Wyglądała jak zło tylko, że jakieś takie smutne. Jej lament przeszywał całe ciało. Wyciągnąłem rękę by ją dotknąć, kiedy tylko mój palec musnął ją ona zniknęła wraz z całą rozpaczą. Zszokowany zamarłem w tej pozycji, moi lokatorzy również. Moje życie było bardzo dziwne, ale to przerosło wszystko. To co się stało było niemożliwe, zastanawiałem się czy może to mi się nie śni. Niestety moje daremne złudzenia jak zawsze się nie sprawdzały. Rozejrzałem się po tym strychu dla pewności czy nikogo więcej tam nie ma. Zamknąłem strych na haczyk i udałem się z gośćmi do salonu. Powiedziałem tylko tyle : '' Zapomnijcie o tym co się działo. Wiem, że to było bardzo dziwne, ale nie ma co nad tym rozmyślać, zaufajcie mi. Kiedyś wszystko wam wyjaśnię. '' Niechętnie przytaknli. Usiadłem na sofie, oni postąpili tak samo.

-Co tam u was, bo u mnie to chyba już wiecie - zapytałem i dodałem ironicznie
-W sumie to dobrze, Karen wyszedł za mąż, a ja jak to ja forever alone. - powiedział, poczym lekko się uśmiechnął.
-A jak dom, praca? - próbowałem jakoś kontynuować temat
-Moja firma się powoli rozwija, a David zamknął działalność komputerową i przerzucił się na sprzęt sportowy. A jak u ciebie, pracujesz gdzieś? - opowiedział i zapytał chcąc czegoś się o mnie dowiedzieć.
-Niestety nie pracuje, spadek po moim dziadku zapewnia mi jeszcze przez długi czas odpoczynek od jakiegokolwiek wysiłku fizycznego. Cały czas spędzam w domu choć nie widać tego po moich porządkach. - Karen przerwał mi mój monolog.
-Może wyjdziemy zobaczyć twoją okolice, wiesz tyle się dziś już stało, aż mam ochotę zapalić.
-Jasne, nie ma problemu.

Ubraliśmy się i wyszliśmy z domu. Było trochę ciemno ze względu na to, że to była zima i wcześniej robiło się ciemniej. Pochmurno i zimno jak zawsze o tej porze roku. Udaliśmy się długą drogą w kierunku opuszczonego wiaduktu. Lasy pozbawione liści, czarno brązowe gałęzie w obłokach szarości. Zbliżaliśmy się do mostu w milczeniu. Nie wiedzieliśmy, że za moment..

Przeklęta NocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz