Rey szła szybkim krokiem w stronę X - winga. Miała wykonać ważną misję - zdobyć plany odnośnie nowych maszyn konstruowanych przez Najwyższy Porządek.
Czuła miecz świetlny, obijający się jej o udo.
Była w swoim stroju, tym od Kylo Rena. Generał Organa uznała go za maskujący. Jednak na wszelki wypadek nałożyła imperialny kombinezon lotniczy. Do tego dziewczyna dzięki Finnowi wiedziała gdzie znajduje się drugi hangar, którym bezpiecznie może się dostać do wnętrza Gwiezdnego Niszczyciela.Już zakładała kask i miała wsiadać do X - winga, gdy usłyszała czyjeś wołanie. Obejrzała się - w jej stronę biegł Finn, a za nim turlał się BB - 8.
- Coś się stało? - spytała Rey. Zdyszany chłopak łapał przez chwilę oddech - widocznie szykowała się jakaś dłuższa informacja.
- Rey, ja...na pewno wrócisz, ale chciałbym żebyś coś wiedziała - powiedział, patrząc w jej orzechowe oczy. Były takie piękne. - Kocham cię.
Rey nie zdążyła zareagować, ponieważ Finn chwycił ją za podbródek i przyciągnął do siebie.
Dziewczyna podczas pocałunku nie czuła nic. Może jedynie zaskoczenie i lekkie podniecenie - w końcu pierwszy raz ktoś ją pocałował.- Leć już - wyszeptał Finn i oparł swoje czarne i zmarszczone czoło o jej gładkie i białe. - Leć, nie chcę cię już widzieć.
Rey spojrzała na niego chłodno. Wiedziała, że Finn czuje coś do niej, ale żeby od razu ją całować? Przecież w lesie dała mu jasno do zrozumienia, że to nie on jest tym jedynym. Widocznie nie chciał słuchać.
Rey wskoczyła do kokpitu i po chwili wystartowała. Lecąc w stronę gwiazd, widziała Finna wpatrującego się w X - winga.Wylądowała w drugim hangarze. Z tego co mówił Finn był on nieużywany i jedyne co się w nim znajdowało to nieudane eksperymenty. Jednak wrota były ciągle otwarte - chyba Najwyższy Porządek nie uczył się na błędach.
Wyskoczyła z X - winga i zaczęła się skradać korytarzami. Współrzędne miała podane na komunikatorze. Zapamiętała całą trasę, więc nie powinno być problemu. Miała nadzieję, że spotka Rena.Kylo wyczuł ją w chwili gdy wylądowała na Gwiezdnym Niszczycielu. Był właśnie w trakcie wysłuchwiania kolejnego raportu Huxa.
- Więc to są obecne statystki. Jeżeli zaś chodzi o postępy rebeliantów w najbliższym układzie... - Kylo już go nie słuchał. Nie obchodziły go jakieś statystyki, raporty. Interesowała go tylko dziewczyna.
- Chcę wiedzieć, jak stoimy z pracami nad tajną bronią. - powiedział, gdy Hux wziął przerwę na oddech. Musiał położyć kres temu bezcelowemu pieprzeniu.
- Bardzo dobrze idą nam wszystkie prace. Niedługo powinniśmy skończyć budowę.
- Niedługo, czyli kiedy? - Kylo znał to "niedługo" Huxa. Zawsze oznaczało to jakieś trzy miesiące.
- Półtora miesiąca. To spore wyprzedzenie terminu.
- Nie obchodzi mnie to. Macie to zrobić szybciej, jasne?
- Oczywiście - odparł Hux zaciskając zęby. Co ten szczeniak Ren sobie wyobraża?! Myśli, że tak ogromne przedsięwzięcie może zostać zakończone w pięć minut?
Generał odetchnął i spojrzał na oddalającego się Kylo Rena.Rey wykradając informacje wyczuła go - nogi jej zmiękły, ale równocześnie ogarnęło ją jakieś dziwne podniecenie. Zaczęła się skradać, modląc się w duchu by jednak nie trafili na siebie - była sama, jeśli coś pójdzie nie tak...wolała o tym nie myśleć.
Kylo zmierzał w jej stronę. Z każdym krokiem czuł coraz potężniejszą Moc i coraz silniejszy strach dziewczyny - ona także musiała go wyczuć.
Teraz, albo nigdy, pomyślał, inaczej do nas nie dołączy.
CZYTASZ
Niemożliwe || Reylo
FanfictionRey w końcu musi się zmierzyć z Kylo Renem. Musi uratować galaktykę. Jednak wszystko ulega nieoczekiwanej zmianie. Staje się coś dziwnego. Coś, co nie miało prawa istnieć. Coś niemożliwego...