Prolog

7.2K 343 28
                                    


Chanyeol


  Wszyscy zastanawialiśmy się, co Luhan powie po tym koncercie, albo w dniu swojej wyprowadzki. Było  oczywiste, że jest mu ciężko, tak jak reszcie zespołu i absolutnie nikt nie chciał, żeby odchodził. Ostatnio bardzo ograniczył kontakty z nami, a podczas ostatniego koncertu siedział na backstage'u, zaś po nim nikt nic nie powiedział, tylko wszyscy poszli doprowadzić się do porządku. Co do szanowania jego zaskakującej decyzji to owszem, pogodziliśmy się z nią. No może niektórzy, tacy jak Sehun i przede wszystkim Minseok gorzej to znosili. Dowiedzieliśmy się również, że jego miejsce miał ktoś zająć, ale nic więcej nam nie powiedziano. Sam Luhan nic w temacie nie dodawał, ale w sumie dużo do decydowania nie miał. 

  Dzisiaj był ostatni występ całą jedenastką. Nikt szczególnie się do niego nie przygotowywał. Minseok znikł z samego rana, a po powrocie skierował się od razu do pokoju i zamknął go od wewnątrz. Teraz siedzieliśmy, ciężko oddychając z mikrofonami w dłoniach. Zaraz mieliśmy wchodzić poinformować fanów o Luhanie i tym samym zepsuć nastrój całego koncertu. Wszyscy będą ryczeć i przeżywać to jak jego śmierć, a nie odejście z zespołu. Wiem, że nie powinienem tego tak bagatelizować, ale trzęsienie się nad tym także nie miało sensu. Jest tak, jak jest i nikt tego nie zmieni. 

- Wychodzicie za dziesięć... Dziewięć... Osiem... – rozległo się z głośnika przy drzwiach. 

  Wszyscy wstaliśmy i skierowaliśmy w stronę wejścia na scenę. Już w połowie drogi naszych uszu dobiegły piski i krzyki zebranych na arenie fanów. Zawsze wywoływało to przyjemny dreszczyk emocji, lecz teraz bolało mnie serce na myśl o tym, co będą czuć za moment. Przeczesałem palcami włosy i odchrząknąłem nerwowo. Każdy z nas się denerwował i było to doskonale zauważalne. 

- Trzy... Dwa... Jeden... Powodzenia. 

  Junmyeon uśmiechnął się blado i ruszył po metalowych schodkach. Za nim Luhan, Minseok, Sehun, Jongin, Kyungsoo... Ruszyłem trochę za późno i starałem się nadrobić stracony dystans najszybciej jak potrafiłem z Yixingiem, Tao i Yifanem, depczącymi mi po piętach. Wpadliśmy na scenę jednocześnie, a Yixing prawie się przewrócił, na szczęście w porę go złapałem. 

  Jak się zorientowałem, Luhan strasznie zwlekał z poinformowaniem tego tłumu o swojej decyzji. Czekał aż wszyscy ustawimy się w idealnie równym rzędzie i przestaniemy rzucać sobie nawzajem uwagi, dotyczące obecnej sytuacji. Jednak Junmyeon, zresztą tak samo jak ja, stracił cierpliwość i począł uciszać panujący wokół chaos. 

- Mam wam coś do powiedzenia – Luhan zaczął nieśmiało.

  Gdy przeszedł do rzeczy spojrzałem na resztę chłopaków. Zobaczyłem płaczącego Minseoka, przygaszoną resztę i próbującego opanować łzy Sehuna. Stojący obok mnie Kyungsoo schował się lekko za Jongina i byłem niemal pewny, że to po to, aby nikt nie widział jak się wzrusza. W pewnym momencie wypowiedzi Lu, poczułem gorącą wilgoć, spływającą wąskimi strumieniami po policzkach. Jego słowa, choć miały być pokrzepiające, raniły i zasmucały. Wytarłem szybko twarz. Moim jedynym pragnieniem w tej chwili było zakończenie koncertu i położenie się w łóżku. Chciałem już móc w spokoju odreagować. 

  Cały występ płakaliśmy, usiłując tańczyć tak, jak zwykle i śpiewając zachrypniętymi od płaczu głosami. Od dwóch godzin leżałem u siebie w dormie, tworząc na poduszce mokrą plamę z łez. Luhana już jutro nie będzie. Nie będzie naszego Lu-ge. A będzie kto? No cóż, za tydzień się przekonamy... 

nothing like us || chanbaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz