Poszukiwania

3.1K 200 20
                                    

Steve

Miliony nie odebranych połączeń i tyle samo nie przeczytanych wiadomości później Steve wychodził z siebie. Oglądał nagranie na którym Tony wychodzi po raz setny, a wciąż nie mógł znaleźć odpowiedzi.Od kiedy Tony wyszedł na "spacer" minęło 6 godzin. Wszyscy już zrozumieli, że Tony nie poszedł na zwykły spacer, albo, że coś się stało.

Każdy w T.A.R.C.Z.Y. miał wydane polecenie, żeby szukać bruneta. Wszystkie kamery na świecie starały się znaleźć twarz Starka w tłumie ludzi, albo jeden z jego samochodów, albo cokolwiek co mogłoby należeć do Tony'ego. Psy tropiące już od ponad godziny starały się wyczuć zapach Starka. Steve siedział przy urządzeniach, które mogłyby wychwycić sygnał nadawany jakimiś starymi metodami. Clint i Natasha sprawdzali, czy Stark nie jest w jakiejś swojej posiadłości, albo u jakiejś zaznajomionej osoby. Deadpool (aka Vader dla Steve'a) wykorzystał swoje najemnicze znajomości i dzwonił po wszystkich w poszukiwaniu informacji i nie dla tego, że chciał, tylko dla tego, że mu kazano i Peter go o to poprosił no i dodał zachętę. Sprawdzali wszystko co się dało, a wciąż nie mogli znaleźć bruneta. Bruce wciąż starał się namierzyć działalność Tesseractu, a Peter Parker mu pomagał, bo był jedną z najmądrzejszych osób w budynku.

Nikt nic nie miał, a mijała kolejna godzina. Steve wychodził z siebie i gdyby to było możliwe to właśnie jego część stałaby naprzeciwko niego i przyglądała się blondynowi. Steve wciąż twierdził, że Tony jest nieodpowiedzialnym i nie myślącym o innych durniem, który nie zważa na konsekwencje, jednak martwił się o niego, ale nie w sposób "on jest z nami w drużynie musimy go znaleźć", a raczej w sposób "jak coś mu się stanie to będzie moja wina, a ja z tęsknoty za nim coś sobie zrobię. On musi być cały.".

Steve poszedł akurat po dawkę kofeiny, jak coś w kącie jego oka błysnęło. Nie zwrócił na to uwagi w budynku było mnóstwo szybkich osób i w ogóle, a jeszcze więcej wynalazków, które mogły po prostu się popsuć. Poszedł dalej i zobaczył ten sam błysk, tylko, że z innej strony i jakby trochę bliżej niego. Za trzecim razem błysk pojawił się tuż przed nim i blondyn aż odskoczył do tyłu. Rozejrzał się ale nic nie zobaczył. Jak znów spojrzał na miejsce błysku jego wzrok zauważył postać po czym nastała ciemność. Blondyn nie wiedział co się z nim dzieje. Gdzieś w oddali usłyszał złowrogie "nie uratujesz go" i śmiech, wtedy ciemność rozjaśniła się a po chwili znikła całkowicie. W głowie wciąż odbijały się mu słowa, które usłyszał, a blondyn był przerażony. Akurat korytarzem przechodził Thor i zobaczył Steve'a, który wyglądał jakby przed chwilą zobaczył mord na małych kotkach. Mówił coś, ale Steve nie słyszał niczego poza słowami. Po chwili poczuł, że odrywa się od ziemi i usłyszał słowa boga.

-Steve do jasnej panienki obudź się! Ocknij się!

-Dobra już, tylko mnie postaw.

-Ohhh... przepraszam. -powiedział Thor i momentalnie Steve znalazł się z powrotem na ziemi.- Co się stało?

-Nie wiem, znaczy chyba nic, ale...- blondyn nie wiedział co powiedzieć bogowi.- To nic takiego.

-Yhy... nic takiego, czyli to normalne jak nie reagujesz jak się do ciebie mówi i ogarniasz się dopiero jak zaczyna się tobą trząść?

-Coś się stało?- nie odpowiedział mu na pytanie, tylko starał się zmienić temat.

-Tak. Chyba wiemy co to za malowidła, czy jak to nazywacie... miałem Ci przekazać, że to instrukcja, ale ja niestety nie pomogę w jej odczytaniu. Byłem szkolony na wojownika, a nie konstruktora. Aha no i to pochodzi z Asgardu, prawdopodobnie jest tam pokazane jak działa nasza nauka, ale jak już powiedziałem nie jestem pewien.

-Dobra. Znasz kogoś kto mógłby się tym zająć? W sensie odczytać.

-Na Asgardzie tak, ale tutaj na ziemi wątpię.

-Nie mógłbyś się tam kopsnąć i kogoś ściągnąć?

-Teraz to nie takie proste. Przykro mi, ale wątpię, że ktoś pójdzie na odwiedzenie ziemi.

-No dobra. Wyciągnij z tych tabliczek jak najwięcej. Może niech Jane, albo Selvig się tym zajmą. Powiedz o tym Fury'emu do póki nie będziemy mieli jakiegoś konkretnego tropu to sprawa Tony'ego wciąż jest priorytetem.

-Zrozumiałem. Już idę do Fory'ego. - powiedział i poszedł. Steve z powrotem poszedł na miejsce w którym spędził ostatnią godzinę, albo półtora. Oczywiście musiał zapomnieć o kawie.

C.D.N.

Helo. It's me XD Tak, tak właśnie słucham tą piosenkę XD Tak rozdział jest już dzisiaj normalnie jakiś maraton wyszedł bo od środy praktycznie codziennie coś jest XD Tak, a pewna osoba nie będę wymieniać z imienia (ilovecapitanameryka) piszę, że jeszcze rozdział za krótki...no ale cóż takie życie XD Nwm czy jutro będzie rozdział (mam życie prywatne... tak wiem, że nie ale cicho, ale mam szkołę)

Co do dalszego ciągu piszcie propozycje, bo coś czuję, że powoli zaczynam cierpieć na brak weny, na to opowiadanie, a tego nie chcę, więc z WIELKĄ chęcią wysłucham waszych pomysłów.

xxx

Stony - Jak to się zaczeło?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz