1. Dzień od którego wszytko się zaczęło

5.4K 281 80
                                    

TONY

Był letni poniedziałkowy poranek. Jeden z tych dni w które chciałem zostać dłużej w łóżku, niestety moja cudowna niania, Vision, nie pozwolił mi na to. Nie dość, że wywalił mnie z łóżka i zmusił do wysiłku fizycznego, to jeszcze wywlókł z domu. Ten facet zaciągnął mnie do szkoły. Uważa, że robię się aspołeczny i mam integrować się z ludźmi w moim wieku. 

Tak.. Szkoła...  Po prostu uwielbiałem to miejsce. Nie ma to jak siedzieć w miejscu pełnym innych dzieciaków i uczyć się czegoś co już dawno wiem... Niebo, hah..

Już na wstępie Wade Idiota Wilson zaczął dobierać się do mojej dupy.  Co prawda potraktowałem go paralizatorem, ale powaliło go to tylko na chwile. Jednak na moje szczęście pobiegł do Parkera. Biedny dzieciak...

Włożyłem słuchawki i spokojnym krokiem poszedłem do klasy.  Pierwszą lekcją miała być historia. Nie miałem nic do tego przedmiotu, nauczycielka w sumie miała nas gdzieś i albo gadała jakieś głupoty, albo puszczała nam jakiś film historyczny. Jedyne co mi nie pasowało to mój kolega z ławki. Steve Rogers. Niegłupi, niebrzydki facet... Mógłby nieco popracować nad ubiorem, ale nawet bez porządnych ciuchów sprawiał, że nie mogłem się przy nim skupić.

Próbowałem kilka razy do niego zagadać, ale nie był zbyt rozmownym typem. Na lekcji nie lubił kiedy przeszkadzałem mu notować, a na przerwach odpowiadał mi półsłówkami. Możliwe, że mnie nie polubił, a szkoda.

Po lekcji historii przyszła kolej na wychowanie fizyczne. Poszedłem szybko do szatni. Chciałem przebrać się jak najszybciej. Nie chciało mi się po raz kolejny znosić dziwnych spojrzeń i pytań kierowanych w moją stronę kiedy zdejmowałem koszulkę. 

Kiedy wszedłem do pomieszczenia pierwsze co ujrzałem to goła, brzydka dupa Wilsona i czyjeś szeroko rozłożone nogi. 

-Błagam, możecie się pieprzyć w kiblu?- westchnąłem nie ukrywając zdegustowania. Jakie było moje zdziwienie kiedy para nóg rozłożonych przed tym nieśmiertelnym debilem należała do znanego mi kujonka, Petera, który swoją drogą wyglądał na przerażonego tym, że ich przyłapałem. Zastygłem na chwilę po czym zasłoniłem oczy.  -Idźcie już-ponagliłem i podszedłem do mojej szafki. Otwierając ją słyszałem nerwowe szepty i szmery za sobą, później kroki i zamknięcie drzwi. Westchnąłem z ulgą i zacząłem się przebierać. 

Ledwo ściągnąłem koszulkę, a drzwi znów się otworzyły. Spojrzałem szybko w ich kierunku. Steve uniósł brwi gdy nasze spojrzenia się spotkały. 

-Znowu coś zrobiłeś Wilsonowi? Wyszedł stąd w zawrotnym tępię- to była jedna z najdłuższych wypowiedzi jakie usłyszałem w wykonaniu blondyna. Przewróciłem tylko oczami i wróciłem do wcześniejszej czynności.

-Niestety nie, a w sumie mogłem. Zasłużył na to- mruknąłem pod nosem. Rogers nic nie odpowiedział. Jak zwykle zresztą. Chłopak stanął obok mnie, otworzył swoją szafkę i zdjął koszulkę. I naprawdę nie rozumiem jak to jest, że taki kujonek ma tak umięśnione ciało. No.. Bo ja jakoś nie mam. A przynajmniej nie aż tak. Przeleciałem po nim wzrokiem.  Nie wiem jakim cudem może być singlem z takim wyglądem. Jest gorący z tym ciałem i tą twarzą...

-Dzięki- odezwał się blondyn,  a ja podniosłem wzrok na jego twarz i posłałem mu zdziwione spojrzenie. 

-Co?- zapytałem kiedy Rogers tylko się na mnie gapił.

-Powiedziałeś, że jestem gorący- zaśmiał się ubierając bokserkę, a ja zamilknąłem zmieszany. Od kiedy myślę na głos? Może często gadałem sam ze sobą, dlatego Vision twierdzi, że jestem aspołeczny...

-Też jesteś całkiem atrakcyjny panie Stark

-Przepraszam?- spojrzałem na niego zaskoczony i odsunąłem się lekko. 

-Słyszałeś- powiedział uśmiechając się cwanie i zaczął zbliżać w moją stronę. Wyciągnąłem dłoń przed siebie zatrzymując go, a drugą trzymałem w gotowości na paralizatorze.

-Co robisz?- zapytałem bacznie go obserwując.

-Chciałem iść do toalety?- bardziej zapytał niż powiedział uśmiechając cię lekko i pokazując drzwi za moimi plecami. No tak... Przepuściłem go i obserwowałem jak wychodzi z szatni.

Co do choinki się stało? Steve Rogers rozmawiał ze mną? I powiedział, że jestem atrakcyjny. To nic nie znaczy, ale...  To było dziwne...


----------------------------------------------

WIĘC!

POSTANOWIŁAM, ŻE ROZWINĘ NIECO AKCJE. WIĘKSZOŚĆ Z WAS PEWNIE I TAK WIE JAKA ZE STEVE'A CICHA WODA, A JAK NIE TO MUSICIE POCZEKAĆ ŻEBY SIĘ DOWIEDZIEĆ. SORRY, ALE NIE ZAMIERZAM OD RAZU WSTAWIAĆ TU DZIKIEGO RUCHAŃSKA.

ALE BEZ OBAWY, WSZYSTKIE AKCJE KTÓRE WCZEŚNIEJ BYŁY BĘDĄ. MOŻE TROSZKĘ ZMIENIONE, TROCHĘ PODRASOWANE, ALE BĘDĄ.

Bezradny (STONY) [rework]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz