Dave's memories

10.1K 688 130
                                    

Heeeey o to nowy rozdział! Tak się cieszę, że kontynuuję pisanie tego opowiadania i mam nadzieję, że wam się spodoba. W tym rozdziale opisałam dalszą część bycia w klubie z perspektywy Drake. Tej części Sam niestety nie pamięta, bo była za bardzo nawalona. :)

*Oczami Dave*

Patrzyłem na tą małą, czarną futrzaną torebkę jak zachipnotyzowany.Leżała na szklanej ławie i kusiła jak cholera. Sam, dziewczyna, którą poznałem w klubie zostawiła ją w moim samochodzie, a ja nie miałem pojęcia jak jej ją oddać. Co prawda przypominam sobie, że mówiła mi coś o tym, że jutro z całą grupą mają zamiar zatrzymać się w sklepie tuż przed granicą Polsko- Czeską. A dokładnie na granicy stał tylko jeden sklep.To było trochę naiwne z jej strony, bo mogłem być jakimś pojebem. Tymczasem jestem jedynie zabójcą na zlecenie.

Hahah była taka podpita, że jestem prawie pewny, że mogłaby mi wtedy powiedzieć wszystko...

*W klubie*

-Zaraz zwymiotuję!- nagle usłyszałem z ust blondynki. Spojrzałem na nią przerażony. Laska będzie rzygać! Nie wiem jak lekką trzeba by mieć głowę, żeby doprowadzić się do takiego stanu jedynie po 3 drinkach, ale tej tu się udało. Weszlimy na 5 minut do środka klubu, aby się napić i to chyba nie był dobry pomysł.- Musze się napić wody- jęknęła przez zaciśnięte zęby. Przez głowę przeszła mi myśl, aby ją zostawić i zabawić się z jakąś inną, ale głos mojego sumienia niespodziewanie się odezwał. Wow, nawet nie wiedziłem, że coś takiego mam. Świrowałem przy tej dziewczynie.

Przeleciałem wzrokiem barek w poszukiwaniu wody, ale niczego takiego nie znalazłem.

-Może być cola?- zapytałem ją. Coś takiego powinno tu być chodźby do drinków.

- Nie- powiedziała i nagle wstała ze stołka- Muszę wyjść na zewnątrz- zachwiała się i zaczęła iść w stronę wyjścia. Westchnąłem zrezygnowany i poszedłem za nią.

Gdy znów znaleźliśmy się na zewnątrz, dziewczyna zgięła się i ku mojemu zdziwieniu zwymiotowała. Nie ma co, zajebisty wieczór.

Po chwili wyprostowała się i przetarła usta wierzchem dłoni.

-Lepiej?- zapytałem zniesmaczony. Nie mam pojęcia co ja tu robiłem.

Pokręciła przecząco głową.

- Masz wodę?- zapytała.

Już chciałem zaprzeczyć, ale niestety przypomniało mi się, że mam jedną butelkę w aucie. Może powiem, że nie i wrócę do środka? To tylko obca mi laska, po co mam jej pomagać?

Nagle zaczęła się śmiać, tak jakby ktoś ją gilgotał, przerywając moje myśli.

-Tobie kurwa co?- zapytałem zastanawiając się czy nie jest psychiczna. Zlustowałem ją od góry do dołu. Miała tak obcisłe dżinsy, że na bank nie schowałaby do nich żadnej broni. A więc jest nieszkodliwa.

- Przed chwilą myślałam, że pękła ci źrenica- wskazała z uśmiechem na moje oko.

Co kurwa?

Okay albo napradę źle działa na nią alkohol, albo jest pojebana.

- Źrenica?- dopytywałem się zdumiony.

-Tak, bo cień padał na twoje oko, tak jakby połowy źrenicy nie było, a ty nie mrugałeś i myślałam, że pękła.- Zaśmiała się wtórnie.

Aha. Na wszelki wypadek postanowiłem to zignorować.

- To chcesz się przejść po tą wodę?- zapytałem- Mam ją w samochodzie.

Uprowadzona2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz