Wstałam. Ogarnęłam się. Żyje.
Ale kolejnego dnia w tym mieście nie przeżyję.Mój plan na dziś?
08:00-16:00 - College
16:30-21:00 - Praca w rodzinnym sklepie Phil'a Foster'a, mojego jedynego tutaj przyjaciela, jeżeli tak to można nazwać.
Nienawidzę tego miasta. Muszę gnić w New Jersey jeszcze przez parę dobrych lat.Chcę wrócić Do Sydney.
Tylko przez nich musiałam zostawić wszystko co kochałam w tyle, a oni o mnie kompletnie zapomnieli. Pewnie nawet teraz są gdzieś daleko i balują. Szczerze mówiąc, mam ich głęboko gdzieś. A i tak nadal ich kocham. Ugh.Oczywiście, przez mój "perfekcyjny" samochód, spóźniłam się do szkoły. Musiałam wysłuchać pół godzinnej lektury od pani Smith, o tym, jak bardzo nie odpowiedzialną osobą jestem. Dziękuję, proszę pani, ale wystarczy mi jak mówią mi to w domu.
Akurat nie mogłam nic poradzić na to że się spóźniłam. Ten stary złom znów nie chciał odpalić, a rodzice nie mieli w planach na kupienie mi nowego, chodź marudzę im o tym od paru miesięcy.
Niech mnie w takim bądź razie nie obwiniają.Praca w sklepie też nie była za ciekawa. Nie dla mnie pracowanie w sklepie sportowym, jak ja nawet nie potrafię grać w siatkówkę. To najbardziej znienawidzony przezemnie sport. Jeszcze jedno ugh.
Włączyłam więc radio by nie usunąć w tym sklepie.
Na moje nieszczęście, leciał akurat mój 'ulubiony' zespół. Poczujcię tą ironię.-Zrobisz głośniej?- Zapytał Philip, nie wiadomo skąd się tu tak nagle znalazł.
-Wolałabym nie. - Odpowiedziałam- Głowa mnie trochę boli.
-No coś ty. Nie lubisz 5 seconds of summer? Myślałem że wszystkie dziewczyny mają fioła na ich punkcie.
Oh, tak. Tak. Właśnie o to chodzi.
-Jak widać nie wszystkie. Są Okej- "Okej" to za mało powiedziane.
-Wiesz, tak sobie myślałem. Może chcesz gdzieś razem wyskoczyć?
Wait what. On ma na myśli randkę?
-Masz na myśli randkę?- Zapytałam nadal zdziwiona jego pytaniem.
-Jeżeli nie masz nic przeciwko.- Odpowiedział Phil - Oczywiście nie musisz, jeśli nie chcesz.- Wyglądał na trochę zawstydzonego. Miałam wyrzuty sumienia.
-Pewnie. A kiedy?
Nie mógł uwierzyć że się zgodziłam.
-To może jutro wieczorem?
-Okej. Ale gdzie dokładniej?
-Może do kina? Chyba że wolisz robić coś innego- dodał szybko.
-Nie, coś ty. Kino mi pasuję- Uśmiechnęłam się do niego. Właśnie zgodziłam się na randkę. Co. Się. Z. Mną. Dzieję.
Mam prawie 19 lat. Może czas wreszcie się gdzieś wyrwać?
No nic. Trzeba tylko czekać do jutra.Omg ale mi się ten rozdział nie podoba. Nawet nie wiecie jak trudno jest go pisać kiedy ma się milion innych pomysłów co by się mogło stać potem. Cały tydzień nie mogłam nic napisać, i dlatego najmocniej was przepraszam że rozdział jest taki krótki i tak późno, ale naprawdę nie chcę pisać tego opowiadania na siłę. Przepraszam jeszcze raz :(

CZYTASZ
†Old Friendships Don't Die†
FanfictionCzy zastanowiłeś się kiedyś nad tym, że może osoby które mają duże miejsce w twoim życiu teraz, będą kimś większym w przyszłości? Że zapomną o tobie, ponieważ będą mieli ważniejsze rzeczy o których pamiętać? Nie? To może lepiej zacznij. Lepiej być p...