Prolog

1.5K 113 15
                                    



*W późniejszych rozdziałach przewidziane wulgaryzmy oraz sceny i słownictwo erotyczne. Tekst czytany jest na własną odpowiedzialność.

* Opowiadanie ma charakter rozrywkowy oraz moralizatorski, zgodny z przekonaniami autora.

* Kopiowanie jakichkolwiek treści autora jest surowo zabronione, chyba, że ze wcześniejszą konsultacją.


Nazywam się Milon. Bardzo nie lubię swojego imienia. Tatuś mówi, że to głupie imię. Na nazwisko mam Rooth. Swojego nazwiska też nie lubię. Tatuś mówi, że nie zasługuję na to nazwisko. Nie do końca rozumiem o co mu chodzi. Podejrzewam, że to dlatego, bo to nazwisko musi być jakimś bardzo starym panem, a ja jestem malutki. Starszy pan nazwisko chyba nie chce ze mną rozmawiać, bo jestem malutki. Dlatego nie zasługuję na nazwisko.

Mam 5 latek. Mamusia mówi, że jestem już dużym chłopcem, ale tatuś nazywa mnie bachorem. Zorientowałem się, że chyba mówi się tak na małe dzieci. Ja nie chcę być bachorem, chcę być dużym chłopcem. Nie lubię moich 5 latek.

Chodzę do przedszkola na ulicy White Mountain. Obok sklepu z zabawkami. Swojego przedszkola też nie lubię, bo nie mogę się tam bawić w to, co chcę. Muszę bawić się żołnierzykami. Nie lubię ich - wolę lalki. Nie rozumiem dlaczego mam się bawić żołnierzykami. Żołnierzyki są głupie. Zielone i wszystkie wyglądają tak samo. Moje lalki są kolorowe i każda jest inna.

No i jestem chłopcem. Bardzo nie lubię być chłopcem. Wolałbym być dziewczynką. Dziewczynki mogą się bawić lalkami. Dlaczego ja nie mogę? Mamusia powiedziała, że inni chłopcy byliby na mnie źli, gdybym bawił się lalkami. Dlaczego? Tatuś też jest zły kiedy bawię się Annie i Lizy - lalkami, które kupiła mi mamusia. Bardzo zły. Dlatego chowam je przed nim. Mogę się nimi bawić tylko wtedy, kiedy mamusia jest w domu. Ona bawi się wtedy razem ze mną. Bardzo kocham wtedy mamusię.

Mam niebieskie oczy (duże podobno) i mięciutkie brązowe włosy. Lubię je dotykać, ale bardzo nie lubię na nie patrzeć. Tatuś mówi, że przez te oczy i włosy wyglądam jak baba. Nie wiem o co mu chodzi, bo dziewczyny są fajne, ale chyba źle jest być babą.

Dobrze, że mój tatuś nie jest moim prawdziwym tatusiem.

~*~

- Milon! Podejdź tutaj, śniadanie na stole - woła mamusia z kuchni.

Odkładam Annie i Lizy, które właśnie miały brać ślub. Ożenią się, jak wrócę z tego głupiego przedszkola.

Siadam przy naszym stoliczku i patrzę na malutki chlebek z masełkiem. Robi mi się smutno. Dzisiaj znowu będę głodny w przedszkolu. Może pani kucharka poczęstuje mnie obiadkiem? Przykro mi, jak inne dzieci jedzą zupkę i ziemniaki z mięskiem, a ja nie mogę. Mamusia mówi, że nie mamy wystarczająco pieniążków.

Staram się ugryźć chlebek, ale jest bardzo twardy. Pluję na niego śliną i zaraz mięknie. Uśmiecham się - to zawsze działa.

- Mamusiu, muszę dzisiaj iść do przedszkola? - pytam z nadzieją.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
PrzedszkoleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz