Rozdział 12

225 35 15
                                    


Retrospekcja

Moje ubrania są porozrzucane po całym pokoju. Muszę wybrać najpotrzebniejsze rzeczy, które przydadzą się na podróż. Nie mam zamiaru dłużej z nimi zostać. Jak mógłbym spać w jednym pokoju z M, które mnie nienawidzi?

Plecak ledwo mieści to, co próbuję do niego wcisnąć. Koszulki, spodnie, majtki... szampon do włosów i żyletki. W sumie, nie wiem po co mi żyletki. Tak na wszelki wypadek, gdybym potrzebował.

W domu jest niesamowicie cicho. Angela i pan Krystian są jeszcze w pracy. Mam dużo czasu, żeby się spakować, wyjść i zniknąć. M pewnie się nie przejmuje tym gdzie jestem. Kiedy powiedział, że mnie nienawidzi, wybiegłem ze szkolnej łazienki i wróciłem do domu. Nigdy nie uciekałem z lekcji... ale jego to pewnie nie obchodzi. Przecież nie chce mnie znać. Będzie się cieszyć, kiedy zobaczy, że mnie nie ma.

Ocieram mokry policzek i biorę z naszego wspólnego notatnika pojedynczą kartkę. Piszę krótką wiadomość do M i chowam mu pod poduszkę. Wiem, że tam zaglądnie. Ma przed snem dziwny zwyczaj przewracania poduszki trzy razy na przeciwną stronę. Nigdy nie pytałem dlaczego tak robi. I już nigdy nie zapytam. Biorę klucze i otwieram drzwi. Przekręcam zamek i jeszcze raz naciskam klamkę. Chcę zobaczyć, czy na pewno zamknąłem. Nie chcę przecież, żeby ich okradli.

~*~

Gdy się całujemy, mam wrażenie, że moje usta są z drewna. Tylko czekam aż przestanie i zaśmieje mi się w twarz, mówiąc, jak wielkim gejem jestem i że tak naprawdę nagrał to i zaraz wstawi na Facebooka. Spod przymkniętych powiek patrzę na jego twarz. Jest dziwnie zrelaksowany i jakby delikatnie się uśmiecha. Czyżby sprawiało mu to przyjemność? On? On i ja? Nagle otwiera oczy i zauważa, że na niego patrzę. Odrywa się ode mnie i mierzy złowrogim spojrzeniem. Cholera, ale to było niezręczne...

- A Ty co? – pyta.

- C- co ja?

- No... widać, że bardzo się zaangażowałeś – mówi ironicznie i spogląda w bok. – Nie podobało Ci się?

Pilnuję się, żeby moja szczęka pozostała na miejscu.

- Mnie? Że jak? W sensie... nie, nie o to chodzi. Po prostu mnie zaskoczyłeś.

Prycha i niezdarnie podnosi się z moich kolan. Pierwszy raz widzę go tak zagubionego. Jeszcze tylko brakuje, żeby spłonął rumieńcem. Podciąga spodnie i odchrząkuje.

- To chyba nie był dobry pomysł.

Nie wiem co powiedzieć, więc nie mówię nic. Czy to był dobry pomysł? Co to w ogóle za pytanie. Sam nie wiem. W każdym razie na pewno się tego nie spodziewałem. Nie po tym wszystkim co mi zrobił i jak się zachowywał.

Z drugiej strony... co jeśli właśnie przespałem życiową okazję i coś takiego się nie powtórzy?

W głowie tłucze mi się tylko jedno pytanie, dlatego wypalam:

- Dlaczego to zrobiłeś, M?

- M?

Drętwieję.

- Marcus. Dlaczego to zrobiłeś, Marcus.

Znów patrzy na mnie, jakby usiłował rozmawiać bez użycia słów. Mam wrażenie, że próbuje mi coś przekazać spojrzeniem, ale jestem zbyt ogłupiały żeby zrozumieć co.

- Miałem ochotę – odpowiada po chwili, ale krzywi się kiedy to mów. Znam go na tyle dobrze by wiedzieć, że sam nie wierzy w to co mówi.

- Powiedz prawdę – brzmi to odrobinę za stanowczo. Nigdy nie lubię jak ktoś kłamie, a tym bardziej on.

PrzedszkoleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz