Wreszcie dotarli nad rzekę o której wspominał król wodnych stworzeń i za jego radą skierowali się teraz na północ. Szli tak cały dzień,gdy wieczorem Harry zasypiał usłyszał jeszcze głos Nox'a:
Jutro do południa powinniśmy tam dotrzeć i wtedy dokonasz wyboru. Ale pamiętaj tylko jedno może wrócić.Te słowa spowodowały mętlik w głowie młodego czarodzieja,z jednej strony pamiętał o tym,z drugiej nie wiedział czy jego wybór będzie dobry.
"Jeśli wybiorę któreś z rodziców bądź Cedrika stary Drops odrazu zrozumie że już mu nie ufam i że znam prawdę a jeśli uwolnię Syriusza to może uda się jeszcze chwilę pograć,uśpić czujność i zdobyć sojuszników"Nox bowiem poinstruował Harry'ego że spotka się z rodzicami,Cedrikiem,Syriuszem i innymi ludźmi zarówno mu znanymi jak i całkiem obcymi. Nie mogą Go nakłaniać kto ma wrócić,niestety mogą sugerować kto ma tu pozostać. Jednak Harry był pewien wyboru,wiedział że tylko powrót Syriusza da się w miarę logicznie wytłumaczyć.
Uspokajając lekko swoje nerwy zasnął i śnił o wszystkich momentach z Syriuszem.
O tym gdy dowiedział się że ma ojca chrzestnego,o Wrzeszczącej Chacie,o obietnicy mieszkania razem,o uratowaniu przed dementorami. Pamiętł też Święta w domu rodzinnym Black'ów no i niestety o Ministerstwie.Gdy rano został obudzony żwawo ruszyli na spotkanie.
Gdy byli według Noxa zaledwie pół godziny marszu od celu drogę zagrodziło im dwóch mężczyzn w kapturach. Harry odrazu wyciągnął różdzkę,natomiast Nox zjeżył się, obnażył kły i gotowy był do ataku by chronić kogoś,kogo uznał za członka swej watahy.Po chwili nieznajomi zdjęli kaptury,stali przed nimi dwaj mężczyźni,wyglądali jak bracia.
Jeden o krótkich ciemnych włosach których napewno nie da się uporządkować o brązowych oczach,zaś drugi o krótkich,blond włosach i szmaragdowymi oczami. Gdy Harry na nich patrzył prze chwilę czuł się jakby patrzył w zwierciadło Ain Eingarp gdzie ujrzał swoich rodziców.Szybko się opanował i zapytał bez cienia trwogi w głosie:
-Kim jesteście? Co tu robicie? Czemu nie dacie nam przejść?
-Charakterek po rodzicach-rzekł ciemnowłosy
-Znałeś moich rodziców? Skąd? Gdzie? Jak?
-Spokojnie Harry,ty też się uspokój Nox. Przypominam Ci że tu nikt nie może nikogo skrzywdzić. A teraz usiądźmy i porozmawiajmy.Z nikąd pojawiły się 3 krzesła i posłanie dla wilka. Wszyscy usiedli,nawet lekko zirytowany (nie jestem jakimś kundlem by mi dać posłanie) Nox. I zaczęli rozmawiać:
-Harry,tak wiem jak się nazywasz i kim jesteś. Znam Twoich rodziców bo jestem Twoim dziadkiem,nazywam się Gabriel. Niedawno się spotkaliśmy-rzekł blondyn
-W takim razie pan to Lucyfer
-Nie mów do mnie pan,to strasznie postarza-rzekł brunet
-I tak jesteś stary-rzekł blondyn
-Gabryś,nie mam do ciebie sił
Widząc że ta wymiana zdań może długo trwać Potter postanowił ją jak najszybciej przerwać.
-Mieliśmy niby o czymś porozmawiać-rzekł
-Masz rację młody,jak już wiesz jesteś naszym przodkiem,nie tylko moim i Gabriela ale także Godryka Gryffindora i Roweny Ravenclaw. Tylko dzięki temu pochodzeniu mogłeś tu zejść. Od teraz znając swe dziedzictwo obudzisz uśpione moce i talenty. Dodatkowo my Ci w tym pomożemy.
-Jak mi możecie pomóc? I jak mam w ogóle do Was mówić?
-Wyjaśnimy Ci jakie moce mieli Twoi przodkowie,nauczysz się kontroli emocji,animagii jeśli chcesz,magii bezróżdzkowej,magii leczniczej. Odemnie nauczysz się magii piekielnej,zaś od Gabysia magii anielskiej. Dodatkowo nauka bronią białą i sztuki walki. Więcej nie potrzebujesz bo gdy obudzi się dziedzictwo założycieli uzyskasz mądrość Ravenclaw oraz siłę i muskulaturę Gryffindora. Po nauce otrzymasz skrzydła jeśli chcesz.
Możesz mówić jak chcesz byle nie per pan.
Nieśmiało Harry spytał:
-A czy mogę mówić dziadku?Lucyfer i Gabriel spojrzeli po sobie i wybuchli śmiechem,nie udawanym czy takim by zranić. Był to śmiech ulgi i radości.
-Harry,jesteś naszym wnukiem,oczywiście że możesz do Nas mówić dziadek-rzekł Gabriel
Nie czekając na więcej chłopak wstał i pobiegł wtulając się w dziadków. Po policzkach płynął strumień łez. Nie wstydził się ich jednak bo były to łzy radości. Dziękował wszelkiemu bóstwu że ma kogoś obok siebie kto chce tu być i kto go kocha. Nie zorientował się nawet kiedy usnął wtulony w Archanioły.
Lucyfer wyczarował szybko łóżko,w którym położono Harry'ego.
-Jest silny mimo że tyle przeszedł-rzekł cicho Nox
-Masz rację,gdy się przebudzi zacznie się podróż do jego najbliższych. Po niej przejdzie trening i wróci na Ziemię.
-Archaniele Gabrielu,wiem że to zaszczyt być władcą ale mam prośbę.
-Tak wilku?
-Chciałbym prosić by gdy nadejdzie czas powrotu czarodzieja pozwolono mi wrócić z Nim. Pozostali władcy nie mają nic przeciwko. A mój syn Anubis zająłby moje miejsce.
-Przemyślana decyzja. Jeśli tylko mój wnuk nie ma nic przeciwko to zgoda. A teraz śpij. Jutro o wszystkim porozmawiamy.I odszedł,Nox zadowolony usnął w nogach łóżka Pottera i czekał na to co przyniesie jutro.
CZYTASZ
Harry Potter i Archanioł Serca
FanficOpowieść dzieje się pod koniec Zakonu Feniksa a także na 6 roku. Niektóre rzeczy będą się różniły od kanonu. Zapraszam :)