Rozdział 2

378 16 2
                                    

Spojrzałam na zegarek-17;00. Dlaczego koniec tygodnia zawsze mi się tak dłuży ? Jestem wykończona,nie mogłam zasnąć wczoraj w nocy. Powodem tego był tajemniczy Pan Bieber. W głowie mam burzę myśli...Dziś z moją ukochaną szefową widziałam się tylko raz. ''Dzień dobry'' i tyle. W sumie dobrze, widziałam jak zareagowała na pracę Vanessy. Dziś jest ten dzień gdzie akurat ona nie ma dobrego humoru. Więc już od rana się modle żeby Pani Simson na mnie nie wpadła. Nie chce psuć sobie piątku...Plany na dziś? Ehh..w sumie nie mam jakiś szczególnych. W  głębi serca liczę że, Liam coś wymyśli. Jak już mówiłam jedyny normalny znajomy.

-Hello.-usłyszałam niski,seksowny głos który sprawił że, serce mi szybciej zabiło.-Pokój ten co wczoraj...

-Dzień..dzień dobry Panie Bieber.-powiedziałam powoli.

-Widzę że, zapamiętała Pani moje nazwisko...-uśmiechnął się i popatrzył na mój identyfikator.-Emily.-dodał.

Nie odpowiedziałam lecz czułam jak moje policzki robią się różowe. Sposób w jaki ten facet się wypowiadał był nieziemski. Czułam w niektórych momentach że,jego głos przechodzi przeze mnie,powodując falę gorąca. Falę która sprawiała że dostaję dreszczy.

-No to jak Panno Emily,mogę ten pokój ?-uniósł brwi do góry.

-Tak,tak...już wypełniam.

-Jak chcesz to mogę ja cię wypełnić.

Kaszlnęłam słysząc to co chłopak do mnie powiedział. Czy ze mną jest coś nie tak czy on właśnie...

-Przepraszam,co to za niemoralne propozycje ?-zapytałam marszcząc brwi i spoglądając w mu w oczy.

Zaśmiał się cicho,a jego mina była dość..zboczona? Bieber zmierzył mnie wzrokiem od góry do dołu, (oczywiście na tyle ile nie zasłaniała lada). Poczułam się dziwnie. Nie wiedziałam co mam zrobić w tym momencie. Czy mam coś powiedzieć czy zrobić,więc po prostu nie zareagowałam. A on co ? Poszedł sobie bez odpowiedzi na moje pytanie. Kolejny raz obrócił się na pięcie i wyszedł. Stałam patrząc się jak wychodzi. Mój wzrok był skierowany w stronę drzwi jeszcze przez chwilę.....                  

                   ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

-Nie wiesz jak się cholernie cieszę że,gdzieś wychodzimy!-krzyknęłam idąc w stronę wejścia do klubu.-Liam,tak Ci dziękuję że, nie muszę siedzieć teraz sama w domu.-spojrzałam na chłopaka i pokazałam szereg białych zębów.

Liam był osobą z którą mogłam porozmawiać. Był normalnym trochę zwariowanym człowiekiem. Miał brązowe włosy ułożone zawsze w sposób tak jakby niechlujny, nie wiem jak to określić. Miał zielone oczy i nie był zbyt wysoki...

-Spoko,też się cieszę że,gdzieś wreszcie idziemy we dwóch.-uśmiechał się.

-Po prostu mam dość siedzenia w domu...-jęknęłam cicho, wkładając moją białą bluzkę do czarnych spodni z dziurami na kolanach .

-No rozumiem,ale teraz o tym nie myśl.Idziemy się bawić!-wykrzyczał przechodząc przez drzwi do miejsca gdzie mieliśmy spędzić kolejne godziny.

Muzyka 'wbijała się' do głowy.Była głośna,przez co z minuty na minutę coraz bardziej chciało mi się tańczyć. Dobrze że,przed wyjściem wypiliśmy trochę żeby być już wstawionym. Czułam rosnącą we mnie energię która chciała się uwolnić. Kolorowe światła uderzały mi w oczy,ale to mi nie przeszkadzało,wręcz przeciwnie,jeszcze bardziej nakręcało. Chwyciliśmy się za ręce i szliśmy w stronę baru.Ludzi było dość dużo,nie chcieliśmy się zgubić. Stanęliśmy przed barmanem.

-Kamikadze poprosimy.-powiedział szybko Liam i wyciągnął pieniądze z kieszeni kładąc na ladę.

Po chwili na barze stało dziesięć shotów. Pięć dla mnie i pięć dla Liam'a. Chwyciłam za kieliszek i zaczęłam pić jeden po drugim. Jednak to było nam mało,więc wzięliśmy jeszcze jedną kolejkę. Następnie szybkim krokiem poszliśmy na parkiet. Zaczęliśmy skakać unosząc ręce do góry. Tańczyliśmy do jakiegoś remix'u Snoop Dogg'a. Czułam jak ręce chłopka zsunęły się na moje biodra. Przybliżyliśmy się bliżej siebie. Moje biodra zaczęły delikatnie krążyć.Czułam jak Liam zaczął całować moją żuchwę,a następnie szyję. Zamknęłam oczy. Nie jestem pewna czy dobrze robię...Nagle poczułam ciepło na moich ustach. Uchyliłam je pozwolić mu na lepszy dostęp. Nasze języki dotknęły się i zaczęły ze sobą tańczyć...Kurwa! Emily co ty robisz?! Nie powinnaś! Przestań! Mój głos wewnętrzny krzyczy. Odsunęłam się od chłopka.

-My..nie powinniśmy...-przymrużyłam oczy,kiwając głowami na bok.

Odwróciłam się. Poszłam w stronę baru. Usiadłam na wysokim krześle przy ladzie. Co ja takiego narobiłam...Najgorsze było to że,mimo całowałam się z Liam'em marzyłam żeby on się zmienił w Bieber'a. Nie wiem co się ze mną dzieje.Ten chłopak popierdolił mi w głowie.Nagle poczułam jak ktoś chwyta mnie za ramię.

-Liam,zapomnijmy o tym...-odwróciłam się.-Bieber !? Co ty tu robisz?-krzyknęłam robiąc wielkie oczy.

Chłopak był ubrany w zwykły biały t-shirt i ciemno-niebieskie spodnie.Na nogach miał czarne Jordany. Wyglądał..tak dobrze.Przeczesał swoje włosy palcami. Patrzył na mnie nie mówiąc nic. Co jest atak pijany że mówić nie potrafi? Zaśmiałam się sama do siebie.

-Bawię się wyśmienicie-uśmiechnął się.-przyłączysz się do mnie Emily ?- wyciągnął rękę w moją stronę.

Spojrzałam w prawo. Widziałam jak Liam idzie w moją stronę.

-Przepraszam,może innym razem,nie dam rady teraz.-powiedziałam i szybko odeszłam.

Ruszyłam w stronę idącego do mnie chłopka.Gdy się zbliżyliśmy chwycił mnie za rękę i wyprowadził z klubu.Nie odzywaliśmy się do siebie całą drogę powrotną. W sumie wracaliśmy taxi. Nie pożegnaliśmy się. Wyszłam z auta i szybko poszłam do mojego mieszkania. Pierwsze co zrobiłam to chwyciłam pamiętnik....

"Drogi Pamiętniku!

Co się dziś działo... Pocałowałam się z Liam'em i teraz coś czuję że będzie miedzy nami ciężko...już jest.Najgorsze Jest to że Bieber coraz bardziej mi się podoba jest w nim coś takiego...takiego innego.Boję się."





Which room ? //Justin Bieber Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz