Nieśmiałość to mój największy problem. Czasami myślę ze to jest taka zmora którą możemy przezwyciężyć, ale to wszystko zależy czy tego chcemy. To kompletna bzdura-pomyślałam w duchu, wchodząc do szkoły szybkim krokiem. Z poprzedniej zostałam usunięta, nie z mojej winy. Kiedyś wam to opowiem... No to pora na teatrzyk kochani. Tak, nie jestem kolejną smutną nastolatką z wielkimi problemami. A nie, jednak mam problemy.
-Uważaj jak łazisz ślepoto-krzyknęła jakaś niewysoka blondynka-Przepraszam! nie zauważyłam- dodałam cicho
-Mało mnie to obchodzi, wieśniara-dodała pod nosem wymijając mnie
Nie z takimi dawałam radę. A z resztą, co mi może zrobić taki wytapetowany ryj... Jak takie widzę, to po prostu nie wytrzymuję. Co one mają w głowach? Może nie jestem typem chłopczycy ale myślę że dziewczyna powinna być naturalna, a nie mieć więcej szpachli na ryju, niż jakiegokolwiek rozumu .
Mam jeszcze 2 minuty do dzwonka, okey zdążę się zapytać gdzie mamy pierwszą lekcję w tym celu zaczepiam przypadkowego chłopaka
-Hej, jestem tu nowa, wiesz może gdzie ma lekcje 3 c?
-Taka śliczna buźka, że nie mógł bym odmówić, mamy w 18 na drugim piętrze. Zaprowadzić?
-Ja podziękuję lalusiu- dodaję oschle i kieruję się ku sali.
Coś czuję że nie będzie łatwo. Ale dam radę. Nie dam się zniszczyć. Nie dam po raz kolejny stać się marionetką sterowaną przez ten chory świat.