Harry już z daleka na grzbiecie Noctis'a dostrzegł niecodzienny widok na błoniach Hogwartu. Był wieczór i dziesiątki uczniów w grupkach z latarniami przeczesywali błonia. Słyszał nawoływania nauczycieli i uczniów, uśmiechnął się sarkastycznie pod nosem na dźwięk imion szukanych osób.
- Chyba zauważyli nasze zniknięcie.
Draco i Kate wymienili rozbawione spojrzenia.
- To co teraz? Robimy wielkie wejście? - zapytała Katelyn.
- Po co psuć im zabawę? Chodź, skoczymy najpierw do Riddle'a.
Trójka przyjaciół zaśmiała się ironicznie i zmienili kierunek lotu.
Wylądowali ze stukotem w Riddle Menor. Pegazy zarżały nerwowo rozglądając się wokół, jedynie Noctis stał spokojnie przyglądając się z zaciekawieniem mrocznej budowli.
- Zostańcie tutaj - polecił Harry i wraz z przyjaciółmi przydział szaty Śmierciożerców, pomijając maski i ruszyli w kierunku komnat pana zamku. Potter zapukał lekko do właściwych drzwi, usłyszał zaproszenie i weszli do środka.
W mrocznym salonie siedział Tom w swoim fotelu tuż przy kominku, naprzeciwko siedzieli Syriusz z Lupinem. Riddle na widok przybyszów uniósł ze zdziwieniem brwi i odłożył dotychczas trzymany kubek z kawą.
- No, no, już jesteście.
Syriusz zmarszczył nos i zaczął wciągać szybko powietrze.
- Śmierdzicie końmi - powiedział ze zdziwieniem marszcząc brwi.
- I stajnią - dodał Remus.
- Długa historia - westchnął zmęczony Potter. Podszedł do mężczyzn witając się z każdym, po czym opadł ciężko na fotel czemu towarzyszyło westchnienie ulgi.
- A więc słuchamy - powiedział gładko Riddle wpatrując się w chłopaka.
Tak więc Harry opowiedział im całą historię pobytu w pałacu Pana Kruków oraz wydarzenia z drogi powrotnej. Nikt mu nie przerywał, mężczyźni wpatrywali się z mieszaniną uczuć w Wybrańca. W końcu Harry skończył monolog i wypuścił powietrze ze świstem.
- Czyli ministerstwo coś knuje...- podsumował w zamyśleniu Riddle.
- A czy przypadkiem Lucjusz nie miał wszystkiego pod kontrolą? - zapytał Syriusz.
- Najwyraźniej coś mu umknęło.
- To "coś" jest bardzo ważne - wciąż upierał się Black.
- Syriuszu, nie będziemy rozwiązywać twoich konfliktów tu i teraz! - warknął Lupin. Na głos przyjaciela Black jakby skulił się w fotelu i zamilknął.
- Jeśli mogę się wtrącić - zaczął Potter, wszystkie spojrzenia zwróciły się w jego stronę - uważam, że powinniśmy jakoś przekabacić ministerstwo na swoją stronę. W ten sposób my staniemy się jako - takimi ich sprzymierzeńcami, a oni pomogą nam zniszczyć starego Trzmiela.
- To ma sens - potaknął przyjacielowi, Draco.
- Tylko w jaki sposób ich przekonać do dobrych zamiarów przerażającego Lorda Voldemorta? - zapytała rozsądnie Kate.
- Mam pewien pomysł, ale musi mi w tym pomóc twój ojciec - odpowiedział Potter i wszyscy dostrzegli niebezpieczny błysk w jego oku. Tom podniósł zafascynowany głowę przyglądając się uważnie swojemu uczniowi.
- Co ty knujesz, Potter? - zapytał przyglądając się mu przenikliwie.
- Wyjaśnię wam, tylko najpierw musimy przywołać tutaj Tenebrisa - odpowiedział zagadkowo Harry z delikatnym uśmieszkiem.
- Ale jak? - zapytał Draco.
- Zaraz wracam - rzucił Harry przez ramię i zniknął za drzwiami.
Potter szedł bezszelestnie przez korytarze. Wyszedł na dwór, była już ciemna noc. Niebo było bezchmurne, a między gwiazdami lśnił okrągły księżyc. W oddali słychać było pohukiwanie sów i skrzeki nietoperzy wylatujących ze swoich jaskiń na żer. Harry zamknął oczy i odrzucił wszystkie myśli zaprzątające jego głowę, na bok. Skupił się maksymalnie przypominając sobie nauki Cienia.
Musisz stać się mrokiem, być nim, czuć go.
Harry powoli opadał w nicość, otaczała go wszechogarniająca czerń. Usłyszał trzepot skrzydeł i skrzek kruka. W mroku ujrzał migoczącą postać czarnego ptaka.
- Zawołaj swojego pana, poproś, żeby do mnie przyszedł, pilnie - polecił mu Harry czując ogarniające jego ciało zmęczenie. Kruk przekrzywił łeb i zakrakał głośno, po chwili zatrzepotał skrzydłami wzbijając się w powietrze i zniknął w mroku. Potter czuł jak mrok go opuszcza, a on sam opadł ponownie w stan zupełnej nieświadomości.
Poczuł lodowatą dłoń na swoim policzku. Leniwie otworzył oczy i ujrzał przed sobą oczy Kate. Ale to nie była Kate, tylko Tenebris. Przyglądał się mu z mieszaniną podziwu i zmartwienia.
- No chłopie, wreszcie ci się udało - pochwalił go Cień ukazując w uśmiechu swoje śnieżnobiałe zęby. Tenebris wstał prostując się, podał uczniowi rękę pomagając mu wstać.
- A więc wezwałeś mnie do Riddle Menor, o co chodzi?
Harry opowiedział mu o nieprzyjemnym spotkaniu z aurorami w drodze do komnat Voldemorta. Weszli bez pukania i napotkali zaskoczone spojrzenia zebranych.
- Co tak długo? - zapytał Draco bacznie przyglądając się przyjacielowi.
- Tenebris skoczył jeszcze na kebaba po drodze - sarknął Potter spoglądając z ukosa na Cienia, który odpowiedział mu krzywym uśmiechem. Tom Riddle podniósł się z fotela z kamienną twarzą. Tenebris na ten widok wyprostował się unosząc brwi.
- Riddle, znowu się spotykamy.
- Miło cię widzieć, Tenebrisie - przywitał go Tom z delikatną nutką podziwu. Wyciągnął kościstą dłoń do Cienia, a ten chwycił ją i uścisnął.
- My się chyba jeszcze nie znamy, Syriusz Black jestem - powiedział Syriusz z uśmiechem.
- Remus Lupin, miło mi - również przywitał się Remus stając tuż za Łapą.
Na widok dwóch Huncwotów Tenebris uśmiechnął się pod nosem.
- Tak, Harry mówił mi o was.
- Może przejdziemy do rzeczy? - zaproponował Harry. Wszyscy zgodnie pokiwali głowami i zasiedli na swoich miejscach. Tenebris zasiadł na siedzeniu, które było stworzone z cienia.
- A więc tak, tak wygląda mój pomysł. Tenebrisie czy pomógłbyś nam przekonać ministerstwo na słuszność naszych racji i na poparcie Voldemorta?
- Mógłbym.
- Czy byłbyś w stanie użyć magii umysłu?
- Tak.
- Czy nie jest to dla ciebie większy problem przekonać w jakiś sposób ponad 200 urzędników?
- To dla mnie pikuś - prychnął Tenebris czyszcząc sobie paznokcie.
- Czyli zrobiłbyś to dla nas?
- A to zależy.
- Zależy od czego?
- Co bym z tego miał? - zapytał spoglądając na Harry'ego. Draco z Kate parsknęli pod nosem.
- A czego byś sobie życzył? - zapytał Potter z wahaniem. Tenebris uśmiechnął się ironicznie po czym powoli przerzucił swój wzrok na Tom'a. Riddle zacisnął usta mierząc spojrzeniem Króla Cieni.
- Już Riddle wie - rzucił zagadkowo. Wszyscy przyglądali się tej dwójce z niezrozumieniem.
- Czyli co? - zapytał w końcu poddenerwowany Harry po dłuższym milczeniu.
- On chce medalion Salazara Slytherina, Harry - odpowiedział mu gniewnie Riddle przygwożdżając Cienia spojrzeniem, który sobie z tego nie robił.
CZYTASZ
Harry Potter i Ciemna Strona Życia
FanfictionHarry'ego Potter'a pamiętacie zapewne jako grzecznego, ułożonego chłopczyka, który szedł jak cień za starym Dumbledore'm. Lecz czy czara się nie przelała? Czy Harry ma już dość kłamstw Trzmiela? Czy utrata bliskiej osoby aż tak zmieni Potter'a? A mo...