2

113 8 3
                                    

Szybko szybko bo mnie złapie.
Ucieczka przed policją to już norma. Kolejne kłopoty. Dziś dla odmiany włamałam się do szkoły aby napisać na ścianie w sali od chemii że baba jest chora psychicznie. Życzyć jej psychika. Niestety włączył się alarm. Cholera zaraz mnie złapią. Ale zamieszanie. Ucieczka trwa już około dwudziestu minut. Nie dają za wygraną.
- stój!-krzyknął policjant.
- wal się!-krzyknęłam i skoczyłam do samochodu jakiegoś faceta.- jedź bo Ci rozwale łep.
- Ale co się..- wyjęłam broń. Ruszył posłusznie. To tylko atrapa ale działa.
- przepraszam że Cię tak przestraszyłam.
- mało powiedziane.- powiedział siwy mężczyzna około 80 lat. Miał za to nienaturalnie jasne zielone oczy.- dokąd Cię zawieść?
- nigdzie odstaw mnie za 2 kilometry.
- jak sobie życzysz.
Wychodząc zostawiłam mu dwieście złoty. Tak też ukradłam.

-Gdzieś ty była?- zapytała mama. Jest po czterdziestce. Długie ciemne włosy i takie same oczy.
- znów to samo?- zapytał spokojnie tata.
- tato daj spokój.- powiedziałam. Zawsze jest taki miły. Nigdy się nie złości. To wysoki blondyn. O dziwo ma tak samo jak ja aż prawie żółte oczy. To trochę dziwne.
- kochanie musimy porozmawiać.- powiedział mama.
- przestań przynudzasz.
- nie tym tonem.- oznajmiła.
- o co chodzi?- zapytałam.
-Przeprowadzamy się do innego miasta.- oznajmił tato.
- że co!- powiedziałam.
- dostałem nową pracę...
- a ty idziesz do internatem.- przerwała mama.
- nie wierzę!- pobiegłam na górę. Co oni sobie myślą. Znowu zmiana szkoły. Nie to że ją lubię ale to męczące. Jeszcze ten internat.

Pani Piekieł: ZemstaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz