Rano jak zwykle ubrałam się w jeansy i luźną bluzkę. Do tego założyłam bordowe trampki i zbiegłam na dół do kuchni. Pewnie każda laska porwała by jabłko i wodę ale ja zawsze jestem rano głodna, wiec zrobiłam sobie 2 grzanki z nutellą i bananami. Mmmmm pycha. Już dawno powinnam być jak beka. Może to przez szybką przemianę materii albo coś?
Wstawiłam talerz do zlewu i poszłam do szkoły. Na szczęście mam blisko, więc nie muszę płacić za busa. Przynajmniej spalę trochę tej nutelli.Kiedy stałam przed klasą podeszła do mnie jakaś jakaś dziewczyna w prostych, czarnych, pół długich włosach. Miała mocną czerwoną szminkę i przez to wszystko skojarzyła mi się z Kleopatrą. Brakowało jej tylko czarnego kota :)
-Cześć! Ty jesteś tą nową?
-Tak a co? - skarciłam się w myślach za to głupie pytanie
-Jestem Diana . Chcesz ze mną siedzieć? Chętnie zapoznam cie z resztą klasy i opowiem o nauczycielach -wulkan energii normalnie
- A ja Rose i tak ,chętnie. - skłamałam. Tak na prawdę to wcale nie chciałam szukać przyjaciół ale w sumie zawsze przyda się ktoś znajomy w klasie a ona i tak by chyba nie odpuściła.
Nawet polubiłam Dianę. Jest bardzo pozytywna a przy tym gadatliwa. Przez następne kilka godzin opowiedziała mi chyba wszystko o sobie i wszystkich w klasie. Okazało się, że Josh jest typem bad boya i jednym z największych przystojniakow w szkole.
- Dlaczego on cały czas się na ciebie gapi ? -zapytała mnie Diana na ostatniej lekcji
-Niby kto taki? - udawałam, że nie wiem o co chodzi
- Nie udawaj, że tego nie widzisz. Josh przeszywa cię wzrokiem. Podobasz mu się. - rzeczywiście cały dzień się na mnie gapił. Aż zaczęłam się go trochę bać. Co on do mnie ma?
- Nie mam pojęcia o czym mówisz a poza tym bad boy to nie mój typ.
- Ciekawe o co mu chodzi? - mruknęła pod nosem Diana
Zaraz po szkole pobiegłam do domu. Miałam kilka rzeczy do zrobienia a nie miałam zamiaru wpaść przypadkiem na Josha.