Prolog

133 9 2
                                    

Myślał że trafił do zwykłego szpitala.
- Przecież to tylko lekkie draśnięcie. - Pomyślał mężczyzna patrząc na skaleczenie na nodze.
- Siostro! co się stało pacjentowi? - Zapytał lekarz patrzący na mężczyznę.
- Wypadek na rowerze, przecięcie tkanki mięśniowej na lewym udzie. - Odpowiedziała z oddali kobieta
- Czy zabieg będzie potrzebny? - Znowu zapytał lekarz.
- Jak najbardziej - Odpowiedziała kobieta podchodząc do łóżka na którym siedział pacjent.
- No to dać mu znieczulenie! - Krzyknął lekarz, po czym uderzył mężczyznę w głowę metalowym prętem.
Pacjent zemdlał na miejscu.

Po przebudzeniu się leżał przywiązany do stołu nachylonego pod kątem jakichś 20 stopni. Światło raziło go ostro, jeszcze trochę kręciło mu się w głowie, ale powoli ustawało.
- O co Chodzi? Gdzie ja jestem?! - Wykrzyczał po czym zaczął się wiercić.
- Niech pan się nie kręci, doktor zaraz przyjdzie.
- Ale co się dzieje? Co ja tu robię?
Kobieta stała w milczeniu z rękoma splecionymi z tyłu. Nagle słychać było kroki. To był doktor, podszedł do stołu i przyjrzał się pacjentowi.
- Hmmm... Nada się. Siostro! Po proszę narzędzia!
- Dlaczego ja tu jestem? To jakiś chory żart?! - Mówił w zakłopotaniu mężczyzna.
Lekarz szybko wyciągnął z szafki stojącej obok srebrną taśmę i zakleił nią usta pacjenta.
- No to teraz możemy pracować. - Powiedział Doktor uśmiechając się.
Po chwili przyszła Siostra z narzędziami które rozłożyła na komodzie stojącej obok.
- Najpierw sprawdzimy grubość tkanki tłuszczowej. - Powiedział lekarz biorąc do ręki ostry nóż. Po czym zagłębł go w ramieniu mężczyzny. Słychać było wytłumiony krzyk pacjenta.
- W normie - Odparł doktor wyciągająć szybko nóż.
- No więc przejdźmy dalej. Siostro! Skalpel!
Gdy przedmiot znalazł się w ręce doktora przysunął się bliżej pacjenta. I nachylił mu się nad ramieniem. Po czym przyłożył skalpel do jego ucha
Mężczyzna na stole zaczął się wiercić na lewo i prawo, jęcząc wciąż.
- Nie wierć się! Bo ci coś jeszce utnę hahah. - Powiedział Doktor po czym zagłębił ostrze przy łączeniu ucha z głową. Ciął je ciągle wzdłuż aż go nie odciął. Pacjent zaczął płakać, a lekarz włożył zakrwawione ucho do słoika.
- Cudownie, Siostro! Obcęgi!
Kobieta podała mężczyźnie niewielkie zardzewiałe obcęgi, po czym usiadła na krześle oglądając widowisko.
Doktor schylił się trochę do dłoni pacjenta.
- Zobaczymy czy ma pan zadbane paznokcie - powiedział biorąc jego dłoń na swoją. - Hmmm... Poprawimy to trochę, chcesz?
Pacjent ze łzami w oczach które błagały o litość, kręcił głową żeby tego nie robić.
- No skoro Pan nalega, to nie będę odmawiał. - Powiedział z entuzjazmem po czym szybko złapał obcęgami jeden z paznokci i go wyrwał. W miejscu w którym był paznokieć zaczął się robić strumyczek krwi. Tak samo jak w kolejnych sześciu.
- To może teraz pokaże mi pan ząbki? - Zapytał lekarz po czym zerwał taśmę z twarzy mężczyzny, i gdy już chciał się dobrać do jego zębów ten napluł mu na twarz. Doktor odsunął się delikatnie, wyciągnął chusteczkę z kieszeni i wytarł sobie nią twarz.
- Wie pan że Majowie potrafili wyrwać serce człowieka, tak żeby ofiara mogła popatrzeć na nie jak bije? - Zapytał lekarz nie oczekując odpowiedzi - Też ostatnio się tego uczę - po tych słowach wziął szybko nóż i błyskawicznym cięciem rozerwał klatkę piersiową. Przyciągając się szybko do pacjenta włożył mu dłoń w wnętrzności. I patrząc mu w oczy powiedział - nigdy mi się to nie udaje.
Kobieta na krześle zaczęła się śmiać po czym powiedziała uśmiechnięta - Doktorze, chyba tracimy pacjenta! Hihi
- To on traci nas Siostro. Ja tak bardzo chciałem się z nim zaprzyjaźnić... - Powiedział wyciągając serce z ciała.
- Proszę pójść po Doktora Lewra, niech odetnie sobie prawą nogę i lewe ramię. Przyda się do projektu J67-B

Zapraszam do dalszego czytania 😉

Amator Chirurgii Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz