Cześć wszystkim :) Poprawiałam to opowiadanie z bolącą głową i ponad sześć godzin, także jeśli pojawią się jakieś błędy to śmiał piszcie w komentarzach :) Zapraszam was do czytania :*
P.S. WATTPAD MI PSOCI I JEŚLI BĘDĄ PÓLPAUZY, BRAK AKAPITU LUB BRAK ODSTĘPÓW TO SIĘ NIE PRZEJMUJCIE.— Trochę się stresuje.
— Spokojnie. Damy radę.
Stoimy pod budynkiem mieszkalnym. Wchodzimy do środka i ruszamy windą na trzecie piętro. W głośnikach leci dobrze mi znana melodia i chociaż nie mogę skupić się na jej tytule, czy wykonawcy, to moja głowa bez kontrolnie porusza się w jej rytmie.
Wychodzimy i rozglądamy się za mieszkaniem o numerze dziewiętnaście. Brunet idzie do końca korytarza i po chwili wraca, kiwając sprzecznie głową. Kręcimy się jeszcze dookoła blisko schodów, skanując po kilka razy te same drzwi mieszkań, aż w końcu odpuszczamy.— Może to nie to piętro. — Podchodzi do barierki, łapie się jej i stawia lewą nogę na stopień prowadzący do góry.
Wzruszam ramionami i podchodzę do przyjaciela, zmierzając z nim na czwarte piętro.
Na schodach dwubiegunowych mijamy się z dziewczyną podobną charakterystycznie do opisu podanego przez Charlotte. Szepczę Oliverowi do ucha, podkreślając głośniej liczbę ''dziewiętnaście''.
Widzę kątem oka, jak dziewczyna zatrzymuje się na dolnym biegu schodów i podnosi głowę w naszym kierunku.
— Przepraszam, czy mówiliście coś o numerze dziewiętnaście? Szukacie mieszkania pod tym numerem, tak?
— Tak. — Oboje spuszczamy wzrok, by na nią spojrzeć.
— Ja tam mieszkam. Pewnie to wy jesteście od pani Parker. Moja mama zapowiedziała mi waszą wizytę, ale niestety nie mam teraz czasu, muszę wyjść do pracy. Pod wieczór chętnie was przyjmę i wtedy porozmawiamy. — Wychodzi kilka stopni wyżej i podaje mi kartkę, wyjętą z obudowy telefonu. — Tu masz mój numer, w razie czego dzwoń.
— Jasne, dzięki. — Uśmiecham się i odprowadzam ją wzrokiem, kiedy pośpiesznie schodzi na dół i znika mi z oczu.
Spoglądamy na siebie z Oliverem i ruszamy za nią, ale zdecydowanie wolniej.
Wychodzimy z budynku i skręcamy w prawo, kierując się w stronę supermarketu.— Ładna. — Zaczyna mówić z uśmieszkiem na twarzy.
— I starsza — dodaję.
— No to co. — Wzrusza wiotko ramionami i patrzy w moim kierunku, zatrzymując mnie pewnym siebie ruchem dłoni. — Jak powiedział niegdyś pewien wybitny rosyjski pisarz: ''Miłość na wiek się nie ogląda''.
— Z kryminałów przeszedłeś na aforyzmy? — Prycham i uśmiecham się cynicznie, spoglądając na niego przenikliwie.
— Trzeba próbować nowych rzeczy.
Wchodzimy przez automatyczne drzwi do środka i zabieramy wózek, chociaż nie planujemy większych zakupów niż baton i woda.Idziemy wzdłuż korytarza, chowając się za wysokimi regałami i wsiadam do wózka, a po chwili Oliver odpycha go jedną nogą, a drugą trzyma na rurce między kołami.
Przypominają mi się stare czasy, kiedy tato sadowił mnie na wózku sklepowym i pakowali z mamą do niego tyle produktów, że wystawała z niego jedynie moja głowa.
CZYTASZ
Ostatnia wiadomość
Short StoryNazywam się Ellie Brooks i mieszkam z rodzicami w Miami. Dopiero od dwóch lat, ponieważ była jeszcze moja siostra... Phoebe. Mówiąc ''była'', mam na myśli jej śmierć, która wywróciła nasze relacje do góry nogami. Całe dotychczasowe życie przeobraził...