Już od wejścia do grobowca czuł,że coś jest nie tak.Medalion drgał bezustannie na jego piersi.Musiał przyjąć zlecenie ludzi z wioski.Został przecież stworzony po to,by bronić ludzi przed potworami.Niewiele zarobi,ale cóż taki los wiedźmina.Robota za psie pieniądze.Nagle ostre drgnięcie medalionu przerwało jego rozmyślania.W ostatniej chwili uniknął śmiercionośnych szponów,gdyby był zwykłym człowiekiem już byłby martwy.Stał przed nim ghul-okropne stworzenie o popielatej skórze i ogromnych szponach żywiące się zwłokami.Potwór zaatakował ponownie,lecz wiedźmin był przygotowany.Bez problemu uniknął ciosu stwora i ciął go przez ramię.Nagle z kolejnej niszy rzuciły się na niego następne dwa straszydła.W ostatniej chwili wykonał odskok i ciął mieczem.Niestety ledwo musnął przeciwnika.Nie zauważył drugiego ghula,potwór cisnął nim o ścianę.Od impetu uderzenia pociemniało mu w oczach.Widząc dwa stwory pędzące w jego stronę nie namyślając się długo złożył dłonie w znak Aard.Fala uderzeniowa posłała potwory na drugą stronę krypty i pogruchotała im kości.Pozostało tylko iść odebrać zapłatę za zlecenie.
