Prawda? I poznawanie rodzinki.

117 7 3
                                    

-Słucham-Powiedziałam.
-"A więc... No masz różne moce jeszcze niezbyt wiem jakie ale 1 to na pewno moc lodu"-Usłyszałam w łbie xD.
-Aha? Ale jak?-Spytałam z niedowierzeniem.
-"Jakby to powiedzieć nie jesteś osobą zwyczajną twoi rodzice na prawdę nie są twoimi rodzicami"
-To kim są moi rodzice?-Zapytałam Slendermana.
-"Nie czas na tą rozmowę a teraz do żeczy Peyton twoim opiekunem będzie Toby wymyśl sobie nazwę i tekst Toby Cię oprowadzi i zapozna z wszystkimi"-Powiedział i się gdzieś tepną xDDDDD.
-To Pey choć na razie będziesz mieszkać że mną Masky'm i Hoody'm ok?-Spytał mnie Toby.
-Ok więc prowadź-Żekłam i ruszyłam za Ticcy'm.
*Pokuj proxy'ch*
-Jak się podoba?-Spytał mnie Toby.
-Fof (Błąd specjalnie)-Powiedziałam.
-Heh-Odpowiedział. W pokoju znajdywały się 2 łóżka dwupiętrowe szafki nocne szafki na ubrania i różne pułki. Nagle do pokoju weszli bracia.
-O Toby kto to?-Spytał ten pierwszy.
-A to Peyton będzie mieć z nami pokuj-Powiedział Ticcy.
-Jestem Maski ale możesz mi mówić Tim-Przywitał się.
-A ja jestem Hoodie Brain-Powiedział drugi.
-Choć Pey przedstawię cię innym-Powiedział Toby.
-Ok-Odpowiedziałam i poszłam za nim chyba do salonu tak do salonu.
-Hallo wszyscy!!!To jest Peyton jest nowa!!-Wrzeszczał Toby i nagle koło mnie znalazło się 10 morderców.
-Jestem Jane-Powiedziała dziewczyna z czarnymi włosami-Jest nas mało bo inni są na misji.
-Aha-Odpowiedziałam i poznałam jeszcze Sally,Paintera <3,Jasona,Pumppetta,Zero,Liu,Jeffa,Eyelessa,Laughinga i Bena. Aktualnie leże na kanapie. Łeb mam na Tobym ciało na Masky'm a nogi na Hoody'm. Oglądamy Piłę nuuudne.
-Ok Pey już późno do łużka!-Powiedział Toby.
-Co ty niańka moja dopiero 22 weź-Odpowiedziałam.
-Tak jestem twoim opiekunem i masz 11 lat więc marsz do łóżka w tej chwili!-Krzyknął Toby (PS w salonie jestem tylko ja Toby Masky i Hoody.
-Nie-Powiedziałam i wystawiłam mu język.
-Nie?Heh-Powiedział i wzioł mnie na ręce i zaniusł do pokoju i puścił dopiero na łóżku co za morderca bo nie człowiek xP.
-Dobra noc-Powiedział.
Nie odpowiedziałam bo zasnełam. Obudziłam się o 2 wszyscy spali więc skorzystałam z okazji i wyszłam na dwór. Jestem na dworze widzę wszystko leże na hamaku i myślę nad moimi rodzicami i o Jell...Właśnie Jell zadzwonie do niej o 2.54 heh.
*Rozmowa tel.*
-Omg Pey to ty?
-Tak Jell
-Gdzie jesteś?
-Wyjechałam do Anglii na studia.
-Łeee
-Żartuje jestem u cioci wruce za tydzień mój żelusiu.
-Ok to za tydzień przy fontannach.
-Pa.
-Pa
*Koniec rozmowy*
Nagle usłyszałam szelest to mógł być Rake muwili mi o nim o nie tylko nie on!!!.
-Hallo?-Powiedziałam cicho.
-Peyton?-Spytał Laughing Jack.
-Jack nie strasz mnie pacanie o i PS nie muw Tobyemu bo mi głowę urwie ok?
-Ok nic nie powiem-Powiedział ale mam pomysł jak wkużyć Toby'ego-Powiedział L.J
-Gadaj-Powiedziałam.
-Ty tu zaśniesz a jak Toby zauważy że nie ma cię w łóżku to zwariuje ale nie bój się będę tu siedział ok?
-Jasna sprawa dobranoc!!-Powiedziałam i zasnełam a L.J mnie przykrył :).
*Ranek*
*P.W Toby'ego*
Obudziłem się o 6 a tu Pey nie ma w łóżku ani w domu zwariuje powiem operatorowi może Rake ją porwał.
*P.W Peyton*
Obudziłam się o 6.
-Hej Jack!!-Przywitałam go z uśmiechem na ustach.
-Hej Toby już wariuje ale beka-Powiedział L.J-Czej idzie udawaj że śpisz szybko.-Powiedział a ja szybko zamknęłam oczy i udawałam że śpię i przez przypadek zasnełam -_-.
*P.W Toby*
-Toby!!!Pey tu jest Toby!!-Krzyczy do mnie L.J.
-Co?!Daj ją!!-Krzyknąłem ale tak żeby nie obudzić Pey.
-Spała tu zauważyłem ją jak wracałem ze zwiadów-Powiedział Laughing.
-Dzięki że jej pilnowałeś bo wiesz Rake-Podziękowałem Jack'owi i wziołem Pey na ręce i zaniosłem do domu zauważyłem że jest strasznie zimna Omg ona straciła przytomność lece z nią do operatora.
*Gabinet Papy*
-Jak się czuje dlaczego zemdlała?-Spytał Masky który przyszedł za mną.
-"Sam nie wiem połórzcie ją w pokoju a ty Toby pilnuj jej"-Usłyszałem.
-Tak jest-Odpowiedziałem i zaniosłem Pey do pokoju.
*P.W Laughing Jack'a*
Omg chyba się zakochałem. *-*
*P.W Peyton*
Jestem w jakiejś czarnej dziórze słyszę wszystko ale nie widzę nic. Nagle ktoś wszedł do pokoju to był Laughing Jack i Bloody Painter.
-Och Pey wstawaj szybko-Powiedział Laughing.
-Tak wstawaj-Dodał Painter (zaprzyjaźniłam się z nim przy okazji)
Nagle coś zaczęło mnie ciągnąć już czułam nogi i ręce yea to 1+ sprubowałam otwożyć oczy udało się!!.
-L.J Helen to wy?-Powiedziałam słabym głosem
-Cii nic nie muw odpoczywaj-Powiedział z troską w głosie Bloody.
-Ok-Powiedziałam szeptem i zasnełam ale czułam jak ktoś mnie podnosi to był Painter.
*P.W Bloody'ego Painter'a*
Zasnęła więc wziołem ją na ręce i zaniosłem do ją do mojego pokoju położyłem ją na łóżku a sam położyłem się obok niej. Chyba się zakochałem *-*
*P.W L.J*
Ale ona słodka ale ma tylko 11 lat ehhh poczekam. :'( ale w sumie spytam się jej tak zrobię to.
*P.W Peyton*
Obudziłam się koło Helena. Musiał mnie przynieść -.-
-O Pey obudziłaś się już?-Powiedział Otis.-Slendy chce cię widzieć ale z powodu że nie możesz się męczyć to on przyjdzie do ciebie ok?
-Ok-Odpowiedziałam. Helen wyszedł a w pokoju pojawił się Slenderman.
-"Witaj dziecko wybrałaś sobie nazwę i formułke i narzędzie zabijania?"
-Tak nazwa to Avisx formułka to "Goodbye Black As" narzędzie zabijania to karty o i wiesz już jaka jest moja moc?
-"Tak twoja moc to 1 to moc lodu druga to telepatia i teleportacja umiesz jeszcze czarować stawać się niewidzialną lewitować czytać w myślach i blokować sobie głowę "
-Duuuużo tego-Powiedziałam a operator się teleportował. A ja powędrowałam do pokoju.
-Pey!!!-Krzyknął Toby tuląc mnie.
-Toby muszę Ci coś powiedzieć-Powiedziałam.
-Ja też muszę Ci coś powiedzieć choć za mną-Powiedział i ruszył do przodu a ja za nim wyszliśmy na dwór i na hamak tam gdzie spałam heh.
-Ok ja pierwszy Pey ja cię kocham!!!!-Powiedział.
-Toby to...świetnie bo ja ciebie też kocham!!-Krzyknęłam i przytuliłam go.
-Właśnie Pey jaką wybrałaś sobie nazwę formułkę i no wiesz nażędzie zabijania?-Spytał mnie.
-Nazwa to Avisx formułka to "Goodbye Black As" a nażędzie zabijania to karty-Powiedziałam.
-To czy Avisx zostanie moją dziewczyną?-Spytał.
-Tak ale...
-Nie ma ale a clocky się nie przejmuj zerwałem z nią. Pocałował mnie to było piękne.
-Choć mamy nowy pokuj i PS wiem o twoich mocach-Powiedział i zaprowadził mnie do naszego nowego pokoju.
-Kocham Cię Ticcy-Toby-Powiedziałam do chłopaka.
Nagle ktoś zapukał do drzwi to był Laughing Jack.
-Hej Jack-Przywitałam kolegę.
-Hej Pey możemy pogadać?
-Jasne zw Toby.

Koniec rozdziału napisałam dłuższy ponieważ mi się nudziło heh co Laughing Jack chce powiedzieć Pey? Czy Toby na prawdę ją kocha a może kłamie żeby pomuc komuś ją zdobyć co?? Dowiecie się tego w następnym rozdziale a na razie bajoo
~GalaxyGamerTheCreepy.

My Creepypasta Family Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz