Następnego dnia w słodkim amorisie poznałam większość mojej klasy. Od razu zaprzyjaźniłam się z Różowookim Alexym i jego wiecznie przyklejonym do konsoli bliźniakiem- Arminem, Rose która ma fioła na punkcie stylu, nieśmiałą Violettą, Lysandrem który prawdę powiedziawszy ma.. Bardzo "Ciekawy" styl, oraz głównym gospodarzem- Natanielem.
Podczas rozmowy całą paczką podszedł do nas szarooki, czerwonowłosy chłopak i wziął Nataniela na bok. Zaczęli się o coś kłócić. Postanowiłam ich rozdzielić, zanim Nat oberwie, bo nie oszukujmy się- Nie jest on typem boksera.
Podeszłam do nich w odpowiednim momencie, bo ta ruda małpa już trzymała rękę nad blondynem. Zatrzymałam dłonią jego pięść, zanim Nat oberwał.-Widzę, że masz nowego ochroniarza blondyneczko- Zakpił szarooki.
-Haha. Ostatnio tak się uśmiałam jak wchodziłam po schodach-Odpowiedziałam z sarkazmem.
-Nie tak agresywnie dziewczynko.- Odparł z uśmieszkiem.
-Chodź Nat nic tu po nas- powiedziałam spokojnie, ciągnąc go za rękaw do naszej paczki.
-TO NA RAZIE BLONDYNECZKO!- Krzyknął za nami farbowany.-Lysander, ja cię proszę ogarnij Kastiela bo ja z nim psychicznie nie wytrzymam- Błagał Nataniel
-Postaram się- Obiecał i odszedł.Chwilę po jego odejściu zadzwonił dzwonek na 1 lekcję, którą była historia. Modliłam się w duchu, aby nauczyciel(ka) nie kazał(a) mi się przedstawiać. Nie lubię opowiadać o sobie. Weszliśmy do klasy. Nauczyciel mnie zatrzymał.
-Jesteś tą nową uczennicą? Sucrett prawda?
-Tak.. Ciągle się modliłam żeby nie poprosił mnie o opowiadanie o sobie.
-Dzień dobry, jestem Pan Farazowski, będę cię uczył historii. Zajmij proszę wolne miejsce koło Lysandra.
-Dobrze.
Cieszyłam się, że wybrał mi miejsce koło Lysandra.. Co prawda było wolne miejsce koło Rose, ale przez nasze pogaduszki nic bym nie zapamiętała z lekcji. Srebrnowłosy wyjął czarny notes i zaczął coś pisać.*Sue*
OK! Mam teraz szansę przyjrzeć mu się z bliska.
W sumie jest przystojny.. Ma szare włosy z lekkim odcieniem błękitu i czarnymi końcówkami. Kolor jego oczu jest trochę inny niż u wszystkich, bo ma heterochromię. Jedno oko ma złotomiodowe, a drugie turkusowe..Dodają mu one uroku. Ma bardzo nietypowy styl. Nosi ubrania w stylu Wiktoriańskim. Jeśli chodzi o charakter to jest nieśmiały, małomówny i tajemniczy.Akurat kiedy skończyłam moją retrospekcję zamknął notatnik, spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Kiedy odwzajemniłam uśmiech poczułam coś dziwnego, ale zignorowałam to uczucie i zaczęłam słuchać nauczyciela. Reszta lekcji minęła mi szybko, zadzwonił dzwonek. Przerwę spędziłam gadając z Arminem o lol'u, podał mi swoją nazwę i po powrocie do domu mieliśmy razem zagrać.
Dzień w szkole szybko mi zleciał, ani się obejrzałam byłam już w domu.-Mamo! Wróciłam!
Nie dostałam odpowiedzi, pewnie dalej była w pracy. Na lodówce zastałam kartkę: "Kochanie, dostałam nagłe wezwanie do pracy, wrócę późno.Na stole w kuchni masz 20$ kup sobie coś na obiad. Kocham cię Mama"
-TAAK!- Krzyknęłam sama do siebie.
Już widziałam siebie na kanapie, pod kocykiem, z kakaem, oglądającą ukochane kreskówki.Założyłam szybko buty i wyszłam na bazar koło mojego domu.
Kiedy już wracałam do domu z piankami do kakaa, żelkami i colą wpadłam na kogoś jak to mam w zwyczaju.
Osobą tą okazał się.. Lysander.
-Przepraszam nie patrzyłam pod nogi.- Spaliłam buraka.
-Nic się nie stało- Uśmiechnął się. Też nie patrzyłem pod nogi.
-Robię sobie w domu wieczorek kreskówkowy, może chciałbyś wpaść?- Zapytałam z nadzieją w głosie.
-Chętnie.. Uwielbiam kreskówki- Wyszczerzył zęby w uśmiechu
-To chodźmyCieszyłam się na wspólne oglądanie kreskówek. Miałam chociaż z kim się pośmiać i pogadać.