Rozdział 1

724 35 13
                                    

Cała historia zaczęła się od tego, że moi rodzice niedawno się rozwiedli, i wraz z mamą musiałam się przeprowadzić do innego miasta.

Gdy jeszcze mieszkałam z obojgiem rodziców, zdążyłam rozpocząć drugą klasę w liceum.
Ale przez przeprowadzkę musiałam zmienić szkołę. Zdecydowałam się w końcu na "Słodkiego amorisa" (Tak, wiem, że ta nazwa jest głupawa)-Miał najlepsze opinię w moim mieście.

-SU!
Momentalnie otworzyłam oczy.
Stała nademną mama ze zniecierpliwioną miną.
-Hmm?- Mruknęłam zaspana.
-Szturcham cię, i próbuję dobudzić od 10 minut- mówiła zdenerwowanym głosem.
Wstałam z prędkością moherów biegnących na niedzielną mszę.
Umyłam szybko zęby, rozczesałam włosy i zostawiłam je rozpuszczone, bo nie miałam już czasu na nic innego.
Otworzyłam szafę wciągnęłam na siebie jeansy rockową koszulkę i glany. Na szybko musnęłam usta jakąś pomadką, i pomalowałam rzęsy.
Byłam gotowa w 20 minut (To chyba mój życiowy rekord!).
Pożegnałam się z mamą i pobiegłam na autobus. W końcu jakimś szczęśliwym trafem, nie zabłądziłam (Do dzisiaj gubię się w supermarketach) i bez problemu dotarłam do Słodkiego amorisa.

Od razu po wejściu spotkałam dyrektorkę, która powiedziała mi, żebym poszła do głównego gospodarza złożyć papiery.
Ale zapomniała mi powiedzieć gdzie się znajduje ten główny gospodarz.
Byłam tutaj pierwszy raz, i głupio mi było poprosić kogokolwiek o pomoc.
Kiedy tak bezskutecznie krążyłam po szkole, nie patrzyłam już nawet dokąd idę i nagle na kogoś wpadłam.
-Przepraszam.. nie patrzyłam dokąd idę- wybąkałam
-Nic się nie stało.. Nigdy wcześniej cię tu nie widziałam- Powiedziała nieznajoma.
-Nic dziwnego, jestem tu nowa- powiedziałam lekko się uśmiechając.
-Aa.. No i wszystko jasne- Zaśmiała się- Jestem Rozalia, a ty?-Zapytała.
-Su.. Mam małą prośbę, trochę zabłądziłam, szukam niejakiego głównego gospodarza.
-Jasne, chodźmy- Radośnie powiedziała Rozalia.

Porozmawiałyśmy jeszcze trochę po drodze, a później odstawiła mnie pod pokój gospodarzy. Polubiłam ją.
Zapukałam do drzwi.
-Proszę- Odezwał się głos za drzwiami
-Hej.. Szukam głównego gospodarza.
-Cześć, jestem Nathaniel- Główny gospodarz liceum słodki amoris.
Jesteś nowa? Czyżby Sucrette Fox?-Zapytał blondyn.
-Zgadłeś- uśmiechnęłam się. (Nawet mi się podobał) Dyrektorka chciała żebym przekazała ci resztę papierów.
-Wszystko się zgadza.. Mogę cię oprowadzić po liceum jeśli chcesz- Zaproponował.
-Chętnie- przystałam na jego propozycję.

Chodziliśmy po całym liceum, pokazał mi każde miejsce, porozmawialiśmy trochę, i mogłam już iść do domu.
Czyli raz w życiu pierwszy dzień szkoły mogę uznać za udany.

Każdy mój pierwszy dzień był niewypałem.
W zeszłym roku zaspałam, i zgubiłam się w szkole, szukali mnie do wieczora.
Dwa lata temu potknęłam się na schodach i pobrudziłam całe ubrania, a wstyd mi było tak chodzić, więc od razu poszłam do domu.
Za to trzy lata temu w ogóle nie dotarłam na rozpoczęcie roku, bo woźne w gimnazjum nie chciały mi uwierzyć, że jestem gimnazjalistką i odmówiły wpuszczenia mnie do szkoły.
Także każdy kończył się jednym wielkim przegrywem.

Z pisaniem rozkręciłam się dopiero od rozdziału drugiego. Zapraszam do czytania 😊.

Słodki Flirt/Team Lysander ♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz