Rozdział 1

264 23 18
                                    

Baekhyun~

- Jongin, czy ja naprawdę muszę tam iść? Przecież dobrze wiesz, że niekoniecznie lubię imprezy.
Jęknąłem żałośnie, na co po raz kolejny otrzymałem zbyt pozytywne przytaknięcie. Byłem w stanie przysiąc, że młodszy sięgał już po jakąś używkę... Wiedział, że bardzo dużo osób robiło tak przed imprezami, no ale żeby przed domówką, gdzie wszystko jest właściwie za darmo? Jongin, jesteś pazerny i niecierpliwy. Z piętnasty raz w ciągu godziny słuchałem podekscytowanego Kaia, który chodził na te imprezy, do niejakich Chanyeola oraz Sehuna, praktycznie co tydzień. Według niego były o wiele lepsze, niż te w klubie. Przewróciłem oczami nieco zbyt teatralnie napoprawiając kosmyki włosów. No co? Skoro już idę, to chyba mogę wyglądać dobrze, prawda? Nie, żebym na co dzień tak nie wyglądał. Stop Baek, trochę skromności nikomu nie zaszkodziło. Wciągnąłem na tyłek czarne spodnie z postrzępionymi dziurami na kolanach, które ładnie odznaczały się na tle mojej porcelanowej cery oraz białej koszulki.

- Użyj!

Usłyszałem za plecami, a gdy odwróciłem głowę zobaczyłem Jongina z eyelinerem w dłoni. No chyba go coś...

- Nie jestem przekonany, już dawno go nie używałem. Chyba wyszedłem z wprawy. No ale daj...- odpowiedziałem i sięgnąłem po kosmetyk, by zgrabnymi ruchami przyozdobić swoje górne powieki ciemnymi kreskami, które idealnie podkreślały pełnie moich oczu. Rozmazałem je ciemnym cieniem, aby nie było widać nierówności. Dziewczyny oraz uke, protip, serio. Narzuciłem dodatkowo czerwoną koszulę, która miała pasować do moich czerwonych trampek.

- Gotowy.

Stwierdziłem, wraz z ostatnim naciśnięciem na dozownik moich ulubionych perfum. Wprawdzie moje upodobania zmieniały się co tydzień, ale co to za różnica...

***

Wszedłem do wielkiego domu wraz z moim przyjacielem, jednak ten po chwili zniknął z obszaru mojego wzroku. Przebijałem się przez tłum, próbując znaleźć mniej zaludnione miejsce (i unikać spoconych ludzi). Nawet nie wiem kto wcisnął mi w dłonie plastikowy kubek z piwem, który odłożyłem przy pierwszej lepszej okazji i ile razy ktoś położył swoje brudne łapska na moich pośladkach, nim dotarłem do kuchni. Postanowiłem otworzyć okno, bo w końcu inni mogą pieprzyć się po kątach, to ja mogę wpuścić trochę świeżego powietrza. Zapach alkoholu i zmęczonych ciał nie był dla mnie jakoś specjalnie atrakcyjny. Oparłem się o parapet nieco wychylając. Jongin, gdzie jesteś idioto?

Chanyeol~

Po skończonych zajęciach poszedłem z Sehunem na autobus. Lekcje minęły nam wyjątkowo szybko, na co nie narzekałem. Dzisiaj, dzięki Bogu, żadna pusta laska się na mnie nie uwzięła i miałem spokój. Za to Hun miał już trzy dziewczyny do zaliczenia, ale widziałem, że jego zapał był równy mojemu. Ostatnio lalki Barbie, do łóżka na jeden raz znudziły się nam. Chcieliśmy spróbować czegoś innego, dlatego zaprosiliśmy większość facetów na naszą dzisiejszą imprezę.

- Muszę jakoś grzecznie spławić te lochy. - stwierdził mój przyjaciel.

- Ehh.. Sam się w to wpakowałeś... Trzeba było od razu odmówić stary. - odpowiedziałem, myślami będąc przy dzisiejszej imprezie.

- Wiem. Tylko, że to nie jest takie proste, bo one potem srają żarem jak tylko się koło nich przejdzie. A ogólnie to na dzisiejszą imprezę Jongin bierze ze sobą kogoś nowego. Mówił, że chłopak to niezła sztuka, i gdyby nie Kyung to by się za niego brał. - niezła sztuka? Jongin mówił tak zbyt często, dlatego nie zamierzałem się jakkolwiek przejmować.

- Ta, pewnie... - odparłem.

Po chwili przyjechał autobus i mogliśmy pojechać do domu w celu przygotowania imprezy. Rozsiadłem się na siedzeniu, słuchając opowieści starszych pań, które siedziały naprzeciwko nas rozmawiając o ignoranckiej młodzieży. Jeśli, by się wsłuchać można się wiele ciekawych rzeczy dowiedzieć. Na przykład co dzisiaj mają na obiad, kiedy przyjeżdżają do nich wnuki i ile to muszą czekać na lekarza, a przecież są seniorami i powinny mieć więcej praw. Jakby nie miały...

AMENO SQUAD Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz