Rozdział 4

98 15 8
                                    


Chanyeol~

Widząc Baeka w mojej i do tego za dużej koszulce,‭ ‬myślałem,‭ ‬że się rozpłynę.‭

-‭ ‬Dobrze Baekkie.‭ ‬Możesz ją zatrzymać.‭ ‬Wyglądasz niezwykle uroczo.‭ ‬-‭ ‬moje stwierdzenie wywołało na twarzy mniejszego śliczny,‭ ‬prostokątny uśmiech,‭ ‬który polubiłem od wczorajszej nocy tak bardzo.‭

-‭ ‬Masz piękny uśmiech.‭ ‬-‭

-‭ ‬Dziękuję.‭ ‬Nie przywykłem do takich komplementów.-‭ ‬zarumienił się.‭ ‬Ahh jak się nie rozpłynę to mi sta...‭ ‬Nie nic.‭

-‭ ‬Niemożliwe,‭ ‬żeby jeszcze nikt do ciebie tak nie powiedział.‭ ‬-‭ ‬na to tylko coś odburknął pod nosem do siebie,‭ ‬ale było to raczej przez wstyd niż przez niegrzeczność.‭

-‭ ‬Chcesz koktajl truskawkowy‭? ‬Nie wiem,‭ ‬może jakiś inny smak‭? ‬Wybierz sobie.‭ ‬Spójrz do zamrażarki tak powinno być kilka opakować mrożonych owoców.‭ ‬Hmm...‭ ‬Może wolisz ze świeżych‭? ‬No tak,‭ ‬nie pomyślałem.‭ ‬-‭ ‬i już chciałem dalej kontynuować,‭ ‬ale przerwał mi cichy śmiech Baeka.‭ ‬Ja rownież się zaśmiałem i po prostu wskazałem ręką,‭ ‬gdzie znajduje się zamrażarka i kosz owoców.‭ ‬I w tej samej chwili,‭ ‬kiedy Baekhyun wybrał‭ ‬smak koktajlu wszedł Jongin,‭ ‬a zaraz po nim Sehun.‭ ‬Można było się spodziewać.‭ ‬Najmłodszy z nas ma bardzo słabą głowę do alkoholu.‭

-‭ ‬I jak tam wasz kac‭? ‬-‭ ‬spytałem.‭

-‭ ‬Daj spokój.‭ ‬Więcej tyle nie wypiję.‭ ‬-‭ ‬odparł Oh.‭

-‭ ‬Nie jest tak źle.‭ ‬Bywało gorzej.‭ ‬-‭ ‬stwierdził Kai,‭ ‬na co pokiwałem głową i sięgnąłem po tabletki na ból głowy.‭

-‭ ‬Macie.‭ ‬Weźcie je,‭ ‬a potem napijcie się wody.‭ ‬Ból powinien za godzinę,‭ ‬góra dwie przejść.‭ ‬-‭

-‭ ‬Dzięki.‭ ‬-‭ ‬odpowiedzieli chórkiem.‭

-‭ ‬Baek dasz sobie radę,‭ ‬czy ci pomóc‭? ‬-‭ ‬zapytałem widząc jak mniejszy siłuje się z zamrożonymi owocami

Baekhyun~

Szczerze mówiąc liczyłem na to,‭ ‬że Chanyeol pozwoli mi zatrzymać koszulkę na dzisiaj,‭ ‬a nie na zawsze.‭ ‬Uśmiechnąłem się szeroko,‭ ‬nie wiem czy przez ten prezent,‭ ‬czy przez jego komplement.‭ ‬Przytaknąłem i już chciałem odpowiedzieć,‭ ‬kiedy ten znowu zasypał mnie komplementami.‭ ‬Zarumieniłem się całkowicie nieprzyzwyczajony do takich słów ze strony kogo innego niż rodzina i Jongin.

-‭ ‬Dziękuję.‭ ‬Nie przywykłem do takich komplementów.‭ ‬-‭ ‬mruknąłem cicho bawiąc przy tym swoimi palcami.‭ ‬Na jego kolejne słowa burknąłem coś zawstydzony pod nosem,‭ ‬nie chcąc ciągnąć tej rozmowy dalej.‭ ‬Siedziałem wysłuchując wszystkich jego pytań,‭ ‬aż w końcu zaśmiałem się kręcąc głową na boki.‭ ‬Wstałem i podszedłem do zamrażalki,‭ ‬nad którą pochyliłem się,‭ ‬by wybrać jakieś owoce.‭ ‬W końcu znalazłem swoje ukochane jagody,‭ ‬jednak na samym dnie,‭ ‬przez co musiałem kopać jak babcie w lodówkach w Lidlu.‭ ‬Spojrzałem znad ramienia na Jongina oraz Sehuna,‭ ‬uśmiechając się przy tym na powitanie.‭ ‬Słysząc słowa Kaia mruknąłem coś do siebie,‭ ‬może u niego było gorzej,‭ ‬u mnie nigdy nie było aż tak źle.‭

-‭ ‬Noż Krisusie i wszystkie matki boskie sehunowskie.‭

Warknąłem pod nosem próbując wyciągnąć worek z owocami.‭ ‬Spiąłem się,‭ ‬słysząc słowa Chanyeola.‭ ‬Czyli mnie słyszał‭? ‬Uff,‭ ‬dobrze,‭ ‬że powstrzymałem się przed klęciem jak szewc.‭

AMENO SQUAD Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz