2

1.6K 97 1
                                    

Reszta szeptała coś o tym, że jestem do kilku osób podobna. Jeśli się nie mylę to do ich sióstr... To oni mają siostry?! Stanęłam i patrzyłam na nich tępo. 

-To wy macie siostry? - zapytałam. Ci pokiwali z wolna głowami. - I mi nie powiedzieliście. Kiedyś was za to zajebie... i muszę spędzać z tobą mniej czasu Daiki. Twoje słownictwo mi się udziela. - mruknęłam.

-Tak mamy siostry. Każdy z nas. Przyjadą jutro, bo musiały wyjechać do Ameryki na trening. 

Miałam minę typu: 'A ja do kurwy nędzy nie pojechałam...'. Kiwnęłam głową i poszłam w stronę domu. Nie miałam daleko, więc się nie śpieszyłam. Chciałam zobaczyć czy te dziewczyny są takimi samymi kopiami swoich braci, a może to ich bracia są wiernymi kopiami sióstr? Zobaczę jutro. Położyłam się na kanapie i włączyłam telewizor. Był dość duży i zajmował mi większość ściany. Do pokoju ktoś zapukał. Otworzyłam i spodziewając się mojego brata cholernie się zdziwiłam. Stał tam Akashi. Moje oczy pewnie wyglądały jak pięciozłotówki.

-Tak Akashi? - zapytałam. Chłopak spojrzał na mnie i wszedł do pokoju. Rządzi się jakby był u siebie. Niezadowolona tym faktem, usiadłam obok niego. - Chciałeś coś? 

-Pytałaś o te siostry. Otóż każdy z nas ma swoje dziewczęce kopie. Jesteśmy ogólnie bliżniakami z dziewczynami, ale mimo wszystko są one młodsze. Oprócz Shiori, ona jest starsza od Shintaro. - kiwnęłam głową, zachęcając żeby mówił dalej - Mają takie same umiejętności co my. Nazywamy to drugim Kiseki no Sedai. Poznasz je na treningu, bo dopiero wtedy przybędą. Do zobaczenia - powiedział i wyszedł. Ot tak... Okey powiedzmy, że to normalne. Poszłam do kuchni wzięłam coś słodkiego i zrobiłam sobie maraton filmów. Nawet nie wiem kiedy usnęłam. Rano zbudził mnie dzwonek. (Ty piekielna zmoro przepadnij!) Wyłączyłam go, a raczej zignorowałam, a on na złość zjechał na swoich kółeczkach z szafki nocnej i wesoło zaczął jeździć po pokoju, szkoda, że tylko on był skory do takiej gonitwy. Zamachnęłam się ręką i zręcznie go złapałam, wyłączając te wycie. Stoczyłam się ze schodów i poszłam zrobić naleśniki na śniadanie. Po chwili przypałętał się mój braciszek. Rozłożyłam żarełko po kilka(naście) na talerz i ustawiłam dodatki na środku stołu. Pięć minut później zakładałam ubrania i wyszłam szybciej niż Daiki. Niech sam sobie radzi. Kiedy byłam już w szkole spostrzegłam, że ktoś podchodzi do Kami. Jej włosy były wręcz błękitne. Pobiegłam do nich, Haizaki próbował się do niej dobrać. Jebłam go z półobrotu i wykręciłam mu rękę. Stanęłam mu dodatkowo butem na twarzy i powiedziałam:

-Moja koleżanka ma na kogo liczyć, więc następnym razem pomyśl zanim zrobisz, ułomie - chłopak tylko złośliwie się zaśmiał, więc wykręciłam mu bardziej rękę. Szarowłosy syknął. - Na trzy biegniesz Kami, okey? - dziewczyna kiwnęła głową i przygotowała się do biegu. - 1...2...3! - puściłam chłopaka i ruszyłam za dziewczyną. Dobrze, że jest szybka. Obejrzałam się i moje oczy rozszerzyły się w przerażeniu. Haizaki za nami biegł. Krzyknęłam, żeby się nie zatrzymywała. Kiedy ona już wbiegła do szkoły (specjalnego zakładu karno-opiekuńczego łączącego analfabetów) ja na kogoś wpadłam. Mój Boże jaki on wysoki! Trochę niższy niż mój brat. Schowałam się za nim i wychyliłam się. Siwus stał tam i łypał na mnie. - Dzięki...

-Adrien Morozov, miło mi... chyba

-Chyba to się łódka na wodzie, mi też miło. Jestem Aomine Karo. Ten ciul mnie gonił. Będziesz z nami chodził do szkoły? - czarnowłosy kiwnął głową, a ja z nim poszłam. Rozstaliśmy się, gdy on zatrzymał się pod swoją klasą. Nie chcę wiedzieć jak moje włosy wyglądały. Pewnie okropnie. Na wejściu popatrzył na mnie nauczyciel popatrzył na mnie znad okularów.

-A panienka Aomine czemu się spóźniła? - zapytał. Nie miałam najmniejszej ochoty gadać z tym bucem, ale mus to mus.

-Miałam małą przygodę z Haizakim Shougo, proszę pana. - ten mężczyzna - znany także pod kryptonimem Krito Irie, nauczyciel matmy i mój wychowawca - wiedział do czego zdolny jest Shougo.

-Nic Ci nie zrobił? - zapytał troskliwie. Pokręciłam głową.

-Uratowałam koleżankę przed nim, a potem musiałam przed nim uciekać. Wtedy wpadłam na tego nowego, Adriena Morozova. 

Nauczyciel kiwnął głową i wskazał mi krzesło. Rzuciłam się na nie i oparłam głowę na stoliczku. Adrenalina mi trochę spadła. Po kilku minutach rozległ się dzwonek. Aż tyle mnie nie było? Na moją szyje rzuciła się Kami. Poklepałam ją po plecach.

-Nic Ci nie jest?

-Aż tak we mnie wątpisz? - powiedziałam smutno. Kami zaśmiała się i dodała:

-Widziałaś tego nowego jak wychodził? - a ona jak zawsze o chłopakach.

-Adrien? Jak mogłabym go nie zobaczyć... Jest ogromny! Przy okazji zderzyłam się z nim jak uciekałam przed tamtym ciulem. - zrobiłam nadąsaną minę na myśl o Haizakim. Po kilku godzinach mieliśmy mieć trening. Nie mogłam się doczekać kiedy je spotkam...

To był rozkaz! - Akashi Seijuurou część IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz