ROZDZIAŁ 1

50 6 1
                                    

Był upalny dzień wakacyjny. Właśnie grałam z Juliet na boisku szkolnym w kosza. Spostrzegłam że już 21 godzina i muszę wracać do domu, więc do grałyśmy mecz, przeskoczyłyśmy duży metalowy płot i przytuliłyśmy się na pożegnanie. Było jeszcze jasno dlatego nie bałam się iść, gdy na mojej ulicy spostrzegłam kota, który idzie w moją stronę, jego głośne miałczenie przeszywało moje uszy. Wbiegłam do domu w którym byłam sama, umyłam się i przebrałam w koszulę nocną. Do 3 w nocy siedziałam i czytałam książki jednocześnie pisząc z koleżanką na facebooku. W końcu zapadłam w głęboki sen, śnił mi się dziadek. Byliśmy na polanie okrążonej lasem, postanowiliśmy wracać do domu gdy wielki czarny wilk z żółtymi oczami wyłonił się z lasu. Staliśmy chwilę w bezruchu, nagle dzikie zwierzę żuciło się na mnie wtedy obudziłam się szybko dysząc mówiąc sobię :
-To był tylko zły sen, już spokojnie.
Leżąc poczułam unuszący się w powietrzu zapach jajecznicy, więc zeszłam na dół i zobaczyłam moją rodzinę już w komplecie Roffe i Mads (moi bracia) siedzieli przy stole i jedli, a rodzice kroili pomidory w kuchni. Weszłam do kuchni a mój tato powiedział :
-Ooo obudziła się moja księżniczka - i posłał mi uśmiech, który odwzajemniłam, zjadłam śniadanie, ubrałam się w krótkie spodenki i T-Shirt z logiem zespołu ,,HappySad" wyszłam na dwór za mną wyszedł mój brat Roffe i zapytał :
- Pobawimy się w chowanego ?
- Pewnie. - Odpowiedziałam.
Zaczęliśmy bawić się i kiedy biegłam szukając młodszego brata podstawił mi nogę, która wyłoniła się szybko zza krzaków, zrobiłam gwiazdę na jednej ręce i wylądowałam na nogach. Poczułam jak w mojej lewej kostce coś pstrykneło, usiadłam opierając się o ścianę domu i syknełam z bólu. Mama o imieniu Albina, która właśnie sadziła kwiatki i widziała całe zdarzenie podeszła do mnie i zapytała :
- Bardzo Cię boli ? - W jej głosie było czuć zmartwienie.
- Tak. - odpowiedzialna krótko.
- Jedziemy do szpitala. - Powiedziała stanowczo.
- Ale mamo.
- Jedziemy. - Powtórzyła zaniepokojona.
- No dobra. - Wstałam i ruszyłam kulejąc powoli w stronę domu. Usiadłam na wygodnym fotelu, czekając na mamę, która się przebierała. Następnie wsiadłyśmy do samochodu i ruszyłyśmy w stronę szpitala.

***

Da, da, da.
Spina się szykuje

Mam nadzieję, że wam się podoba.

Lovki, kiski, foreverki. 😘

Świat Według Pameli.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz