Wpis #14

825 74 139
                                    

Susanne

- Twoje pięć minut się skończyło - odpyskowałam uderzając go kolanem w kręgosłup.

- Ah, córeczko - wydusił upadając na podłogę. - Litości dla własnego ojca.

- Nie - warknęłam. - Nie po tym co robisz.

- Ale...

- Nie! - wycedziłam uderzając go pięścią w twarz, tak mocno, że aż z jego rozciętej wargi wypłynęła krew. - Jeśli chcesz przeżyć lepiej zabieraj swoich Proxy i uciekaj jak najdalej stąd.

Skroll spojrzał na mnie spode łba i wstał.

- Jeszcze tu wrócę - rzucił wychodząc.

- Typowy tekst - warknęłam. - Nie wrócisz.

- Spisała się nie?! - krzyknęła do Slendera podekscytowana Raven.

- Um tak... - powiedział cicho.

- Może zostać? - zaczęła skakać z radości.

- Huh? Nie ma miejsca - jęknął.

- Jak to...

- Spoko, mogę zostać w piwnicy z...

- Nie kończ! - Raven pogroziła mi palcem, a ja zaczęłam się śmiać.

- Skoro tak... - zaczął, ale Raven mu przerwała.

- Naprawdę nie znajdzie się żaden pokój? Mogę sprawdzić!

- No dobrze - westchnął, a Raven zaczęła piszczeć z radości.

- Słyszałaś! Zostajesz! - krzyknęła do mnie.

Natalie

- Kolejna osoba? Ta rezydencja pęknie - zaczęłam narzekać, gdy siedziałam z Alex i Kaydią w pokoju.

- Może fajna osoba? - Alex wzruszyła ramionami.

- Może... Ale ma fajne imię. Susanne. Ładnie brzmi - Kaydia się uśmiechnęła, włączając telewizję.

- Hej, przepraszam, że przeszkadzam, chciałam pogadać... Poznać nowe osoby - do pokoju weszła Agnes, którą zdążyłam poznać dzień po jej przybyciu.

Była wtedy cała w ranach, a teraz wygląda jakby nic jej nie było.

- Wejdź - zaproponowałam.

- Dzięki - uśmiechnęła się.

***

Kaydia

- Ale kiedyś mi oddałeś gofra - jęknęłam, gdy został ostatni smakołyk.

- To było raz, wyjątkowo, dla dobrego wrażenia.

Spojrzałam na niego ze smutną miną, a później odwróciłam się i chciałam wyjść z kuchni, ale złapał mnie w talii i odwrócił przodem do siebie.

- Żartowałem - uśmiechnął się i mnie pocałował. - Weź tego gofra.

- Już teraz go nie chcę - spuściłam głowę.

- Ej, czemu foch?

- Nie foch, po prostu mi przykro, że powiedziałeś coś takiego...

- Ale ja żartowałem, kochanie - przytulił mnie.

- Wiem, ale...

- Cii, zapomnij o tych głupotach, które czasem walę - objął mnie mocniej. - Przepraszam.

- No dobra - odwzajemniłam uścisk i wtuliłam głowę w jego tors.

- Kocham Cię, wiesz?

- Wiem - uśmiechnęłam się. - Ja Ciebie też.

Alex

- Masz coś na ustach. - Masky się pochylił żeby na mnie spojrzeć.

Wzięłam do ust kolejną łyżkę dżemu malinowego.

- To się je z chlebem - zaczął się śmiać. - Wciąż jesteś brudna. Daj, wytrę.

Złapał moją rękę, którą chciałam się wytrzeć i mnie pocałował.

- Teraz już jesteś czysta.

- Dziękuję, jaki kochany.

- Kocham Cię.

- Ja Ciebie też.

Slenderman

-Wiedziałem to od początku - wrzasnąłem, gdy byłem z Lucy sam w biurze. - Nienawidzę Cie.

- Haha, jesteś bardziej naiwny niż myślałam - na jej twarzy pojawił się szyderczy uśmiech, a ja ledwo się powstrzymywałem przed rozszarpaniem jej.

- Cóż, miłości się nie wybiera - mruknąłem.

- Problem - warknęła, a ja wtedy nie wytrzymałem i położyłem ją na moim biurku, kładąc jej ręce na szyi, które zaciskałem coraz mocniej.

- W... K..kkkońcu - wydusiła. Jej twarz zaczęła się robić czerwona, a usta fioletowe. Przestawała już oddychać i próbowała odciągnąć moje ręce.

W końcu zrezygnowała i się poddała, zamykając oczy.

_____________


Scenka Alex i Masky'iego taka krótka 😭 przegryw...

Lucy wreszcie martwa yeah 😂

Do następnego ^^

Rezydencja Slendermana II W Poszukiwaniu Mózgu LucyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz