Od trzech dni ten typek do mnie nie pisze, w sumie to bardzo dobrze ale z drugiej strony, jednak podejrzane.
Różne pytania sobie zadawałam, ale jedno z nich było najgorsze. A co jeśli on już nie potrzebuje komórki i śledzi mnie tak że nawet tego nie wiem?
Wchodząc na posesję szkoły czułam że jestem bezpieczna. Ale zaraz, spojrzałam na zegarek 7:57. Biegiem odłożyłam rzeczy do swojej szafki i jak najszybciej dotarłam do klasy. Jednak moja "kochana" nauczycielka j.polskiego jak zwykle musiała zepsuć mi humor.
-Znowu się spóźniłaś, i żadnego słowa na wejściu?
-A no tak dzień dobry!
Oczywiście moja klasa składa się z bardzo głupich osób, i od razu słychać było komentarze i śmiechy...
-Oj, Perlewska jak ja Cie przepuściłam do następnej klasy...
-Mogę już uśiąść?
-Siadaj.
Ale obyło by się bez tych tekstów. Mówiłam sobie w myślach.
Kolejne lekcje upłynęły zadziwiająco szybko. Było słońce więc już nie nakładałam kurtki.
Jasną było rzeczą że mój telefon się odezwie a na dzwonek miałam ustawioną piosenkę, Tede "ostatnia noc".
-Tak, słucham?
-Cześć
-Kto mówi?
-Jak to kto? Twój opiekun.
-Nie dzwoń do mnie!!!
-Spokojnie to dopiero początek, ale nie martw się będę dawać Ci kilka dni wolnego.
-Spieprzaj.
Po tym słowie rozłączyłam się i poszłam na przystanek autobusowy.