Rozdział dziewiąty

280 10 1
                                    

- Amber...- Zwróciłam się do niej szeptem.

- Tak.?- Odpowiedziała po dłuższej chwili.

- Kto cię pobił.?

- Yyy...nie pamiętam...

- Wiem, że pamiętasz....

Amber nie odpowiedziała. Spuściła tylko głowę  i nałożyła sobie kołdrę na głowę. Po chwili odpowiedziała jednak.

- I tak ci nie powiem...

- Dlaczego.?

- Bo nie. Nie chcę o tym mówić, bo znowu mi coś zrobi.

- Widziałyśmy się już kiedyś prawda.?

- Tak.

- W parku prawda.?

- Tak.

- Jesteś jedną z jego ludzi.?

- Tak, byłam.

- To on ci to zrobił czy tam zrobiła.?

- Tak, to on.

W tym momencie Amber popłakała się.

,, Więc to jednak on...''- Pomyślałam. Nagle drzwi otworzyły się. Pomyślałam, że to może Majka. Ale myliłam się. Do pokoju wparowali: Louis, Niall, Liam, Zayn i nawet o dziwo Harry. 

Każdy z nich jakoś dziwnie wyglądał. Harry płakał, Zayn miał zawiedzioną minę, Liam był smutny, Niall był zły, a w jego oczach zbierał się łzy, a Louis...Louis wyglądał na zawiedzionego i złego. Chłopacy otoczyli moje łóżko. Po prawej stronie byli: Harry i Zayn. Po lewej: Niall i Liam, a na przeciwko mnie. Nastała niezręczna chwila ciszy. Po chwili przerwał ją Louis.

- Czyli jednak nie umarłaś...

- No nie...- Odpowiedziałam.

- Eh...- odpowiedział Louis i znowu się uciszył.

Znowu było cicho jak na cmentarzu. Po chwili wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. Za mną wyszedł Harry. Poszłam do łazienki. W momencie gdy do niej weszłam ktoś zapukał do drzwi. Zdziwiło mnie to gdyż po co pukać do damskiej łazienki skoro można po prostu wejść.? No nic, trudno. Podeszłam znowu do lustra. Usłyszałam jak drzwi otwierają się. Spuściłam głowę i przemyłam twarz. Nagle poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu. Spojrzałam w lustro. Za sobą zobaczyłam Harrego. Przestraszyłam się. 

Obróciłam się do Harrego. Spojrzałam w te jego zapłakane oczy. Były przekrwione, a pod oczami miał takie wory pod oczami jakby nie spał conajmniej dwie noce. Nie wiedziałam czego on chce. Nie wiedziałam co robić. Spuściłam wzrok na ziemię. Nagle poczułam usta Harrego na moich wargach. Odepchnęłam go, po czym uderzyłam w twarz. Harry posmutniał jeszcze bardziej, a po jego policzkach zaczęły płynąć łzy.

Wybiegłam z łazienki. Skierowałam się do pokoju. W pokoju byli tylko Louis i Amber. Tomlinson pochylał się nad jej łóżkiem i patrzył na nią z wrogim wzrokiem. Zorientowałam się, że Amber zasnęła. Szturchnęłam ją lekko w ramie. Nagle otworzyła oczy. Gdy zobaczyła nad sobą pochylającego się Louisa zauważyłam w jej oczach strach. 

- Zostaw mnie.!- Krzyknęła do Louisa i popłakała się.

Louis uśmiechnął się złowrogo poczym się zaśmiał i wyszedł. Byłam zdziwiona. Amber nakryła się kołdrą i płakała. Było słychać, że stara się płakać cicho ale nie wychodziło jej to. Martwiłam się o nią. Ale o co jej chodziło z tym aby Louis ją zostawił. To było dziwne, nawet bardzo. 

Po dziesięciu minutach do pokoju weszła Maja i podała mi mój telefon. Nie powiedziała jednak nic. Tylko podała mi telefon i wyszła. Amber cały czas płakała. Nagle dostałam SMS'a. ,, Heh...czemu nie zginęłaś.?! Zrób nam wszystkim przysługę i idź się zabij.! A tak pro po to zostaw Harrego w spokoju. On Cię nie kocha, robi to wszystko na pokaz. Nigdy nie zakochałby się w takiej idiotce jak ty.! A właśnie. Zrób coś z tym czymś na szyi, hah. Aha, coś jeszcze. Nie ufaj Amber. To mój były pomocnik. I...TRZYMAJ SIĘ DALA OD HARREGO, NIE ZASŁUGUJESZ NA NIEGO.! Pozdrawiam ~ Pomocnik''. Jeju...przecież ja się z Harrym nie zadaje.! Czego on ode mnie chce.?! A może spytam się Amber kim on jest.

- Amber...ej...Amber....- Powiedziałam szturchając ją lekko w ramie.

- Tak.?

- Kto jest tym pomocnikiem.?

- Nie mogę ci powiedzieć, przepraszam.

- Czy on cię szantarzuje.?

- Tak

- To idź na policję.!

- Nie.!

- Ok...nie krzycz.

- Mogę iść spać.?!

- Tak. Kolorowych

- Dzięki.

Amber znowu nakryła sobie głowę kołdrą i usiłowała zasnąć. Ja też postanowiłam spróbować zasnąć lecz nie udało mi się to. Leżałam tylko z zamkniętymi oczami i myślałam co zrobić jak wyjdę ze szpitala. Nagle drzwi otworzyły się. Ktoś wszedł do pokoju i usiadł na brzegu mojego łóżka. Miałam nadzieję, że to Majka, ale nie. To musiał być Harry. Zacisnęłam powieki najmocniej jak mogłam. Harry nachylił się nade mną. Myślałam, że znowu mnie pocałuje ale nie.

- Kate wiem, że nie śpisz.- Powiedział.

Nie odezwałam się. Jednak gdy usłyszałam jego głos po policzku spłynęła mi łza.

- Kate...nie płacz.- Powiedział ocierając mi łzę.

Po policzku spłynęła mi jeszcze jedna łza, potem jeszcze jedna, a później jeszcze kilka.

- Kate...słyszysz.? Nie płacz, proszę.- Wymamrotał.

Po chwili poczułam jak jego wargi zatapiają się w moich ustach. Po chwili odsunął się.

- Przepraszam. Nie bij.- Powiedział przygnębionym tonem.

- Nawet nie mam zamiaru- Odpowiedziałam.

Chwyciłam Harrego za koszulkę i przyciągnęłam do siebie. 

- Kate...czy ty nie upadłaś na głowę.?- Spytał odrywając na chwilę ode mnie swoje usta i śmiejąc się.

- Hahaha, nie...- Odpowiedziałam.

Nawet nie zauważyłam, że jest już szósta rano. Amber już się obudziła, a ja dopiero zaczęłam zasypiać. Harry położył się koło mnie na łóżku. Pocałował mnie w czoło, przytulił i zasnął. 

Zaczęłam myśleć czy dobrze zrobiłam. Bo nie wiem czy to dobrze, że mu wybaczam. W końcu mnie zdradził...ale skoro go kocham...a on chyba mnie to czemu nie spróbować jeszcze raz.?

Why Me.?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz